Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Witold Ziomek
|
aktualizacja

Zakaz handlu. Raport ZPP: małe sklepy padają, dyskonty zyskują

235
Podziel się:

Związek Przedsiębiorców i Pracodawców opublikował raport dotyczący skutków wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę. W żaden sposób nie został odwrócony trend znikania małych sklepów z rynku - czytamy.

ZPP apeluje o wycofanie zakazu handlu, na którym skorzystały głównie dyskonty.
ZPP apeluje o wycofanie zakazu handlu, na którym skorzystały głównie dyskonty. (PAP, Wojciech Pacewicz)

Jak podają twórcy raportu, handel odpowiada za 15,3 proc. PKB i generuje 1,8 bln złotych przychodów rocznie. Zatrudnia 1,7 mln osób.

Choć małe sklepy stanowią 96 proc. placówek, to ich udział w powierzchni sprzedażowej ledwo przekracza 57 proc. Rośnie za to udział sieci wielkopowierzchniowych. W tej chwili sięga on już ponad 37 proc.

Małe sklepy nadal znikają

Choć zyski sektora handlowego rosną, sklepy się zamykają. W 2009 roku w Polsce działało 372 tys. sklepów. W roku 2017 było ich już o 100 tys. mniej.

Zakaz handlu w niedzielę miał zahamować to zjawisko i wyrównać szanse małych przedsiębiorców konkurujących z dużymi sieciami handlowymi (małe sklepiki mogą być bowiem otwarte w każdą niedzielę). Jednak tak się nie stało.

Według raportu ZPP małe sklepy jak znikały, tak znikać będą. I zakaz handlu tego nie zmieni. Z kolei według szacunków Biura Analiz Sejmowych tygodniowe obroty drobnych handlarzy zmalały o 20-30 proc., a małe sklepy spożywcze straciły na zakazie około 6 proc. dochodów.

Prognozy opracowane przez Euromonitor International dla "Rzeczpospolitej" mówią, że w 2019 roku zniknie kolejne 5200 sklepów.

- Zwolennicy zakazu zwracają uwagę na to, że nie spadła konsumpcja indywidualna, a obroty sklepów generalnie rosną – mówi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców - Trudno, żeby było inaczej w warunkach galopującej gospodarki. Jeśli spojrzymy jednak na szczegółowe dane, okazuje się, że małe sklepy wciąż upadają, a ich obroty maleją.

Zyski dyskontów

Małe sklepy wciąż nie wytrzymują konkurencji z gigantami, którzy - mimo zakazu handlu - wciąż zyskują. Przede wszystkim dlatego, że mogą sobie pozwolić na intensywne działania promocyjne, odbierając klientów niewielkim sklepom w piątki i soboty poprzedzające objęte zakazem handlu niedziele.

Połowa pracowników dyskontów ankietowanych w ramach raportu ZPP ocenia, że w dni poprzedzające niedziele objęte zakazem pracuje ciężej niż przed zmianami. W niektórych grupach, takich jak np. kobiety przed 30. rokiem życia, odsetek ten sięga aż ponad 70 proc.

Zobacz także: Zobacz też: Zakaz handlu w niedziele. Ucierpiały sklepy z wyposażeniem i budowlane

Biedronka, zanotowała w 2018 roku wzrost sprzedaży o 5,8 proc. Jej największa konkurencja - Lidl - otworzyła ok. 40 nowych sklepów.

Na zakazie tracą za to duże centra handlowe. Według badań Retail Institute, okresie od 1 stycznia do 14 października 2018 roku centra odwiedziło o ponad 9 mln klientów mniej niż w tym samym okresie rok wcześniej.

- Cierpią na tym przede wszystkim ulokowane w centrach punkty usługowe, nieobjęte przecież ograniczeniami - czytamy w raporcie ZPP.

Scenariusz węgierski

Zdaniem przedstawicieli ZPP sytuacja w Polsce przypomina tą na Węgrzech, gdzie z zakazu hanlu w niedziele wycofano się po roku.

Skutki były podobne jak te, prezentowane w raporcie - wzrost obrotów dyskontów, istotny wzrost obrotów generowanych w czwartki i piątki i spadek liczby małych sklepów.

"Zakaz handlu spowodował ekspansję marketingową sieci dyskontów, którym dzięki atrakcyjnym promocjom skutecznie udało się zmienić nawyki konsumenckie tak, że standardem stało się robienie większych zakupów "na zapas" w piątki i soboty" - czytamy w raporcie.

- Wszystkie te dane wskazują jednoznacznie na to, że regulacje ograniczające handel w niedziele nie osiągnęły żadnego z zakładanych efektów - konkluduje Cezary Kaźmierczak. - Apelujemy więc po raz kolejny o wycofanie się z tej szkodliwej regulacji i wprowadzenie powszechnej gwarancji dwóch wolnych niedziel dla wszystkich pracowników - nie tylko tych zatrudnionych w większych sklepach - dodaje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(235)
Alicja z krai...
5 lata temu
Co za bzdury piszecie, że małe sklepy padają. Nieprawda jest to - bardzo dobrze mają się sklepiki z alkoholem w szczególności z tzw "małpkami". Tak jest co dziennie piątek, świątek i niedziela w Olsztynie przy ul. Murzynowskiego od strony Orłowicza w Nagórkach. Towarzystwo już czeka przed 6.00 rano do godz. 22.00. Głośno, huczne zabawy i wyzwiska. Alkohol już nie mieści się na półkach tak go dużo , że butelki stoją na podłodze a piszą, że artykuły spożywcze. Proponuję zamknąć te małe własnie sklepiki komu te tanie wino na wynos gdzieś trzeba wypić to te ławki metalowe a obok krzaki jako szalety. Nie dobrze się robi przez tyle lat. Ukrócić tą sprzedaż i zlikwidować 'małpki,' 'szympansy itd.'
Wgweg
5 lata temu
Polacy nie są głupi (wbrew temu co można teraz obejrzeć w programach z życia zdjętych i innych rozrywkowych - tam są specjalnie wyselekcjonowane głuptasy). nie lubią tez być na siłę uszczęśliwiani ani urabiani. każdy kto narzuca nam styl życia - dość szybko trafia na śmietnik historii.
HDRZHZJ
5 lata temu
czy my (jako cały naród) zawsze musimy uczyć się na własnych błędach? czy osoby odpowiedzialne za wprowadzenie zakazu w PL nie widziały jaki wpływ (głównie odwrotny do zamierzonego) wywarły podobne zakazy w innych krajach? I MIMO TO MUSIELI NAM ZASERWOWAC TAKI BUBEL?
klient
5 lata temu
ciekawe kto stoi za ta propaganda .codziennie pisze sie o katastrofie wprowadzajac zakaz chandlu.ludzie sie maja ok,portfel boli tylko wlascicieli duzych galerii,nie polakow zwyklych oni sa zadowoleni
Piotr
5 lata temu
Czy to pisał jakiś małpapolud Cz ma kasę stego
...
Następna strona