Zakaz używania smartfonów? Minister mówi o reakcji rodziców
- Zakaz używania smartfonów jest w 60 proc. szkół. Sprawdza się tam, gdzie rodzice go zaakceptowali - powiedziała szefowa MEN Barbara Nowacka. Mówiąc o higienie cyfrowej i roli rodziców, wskazała, że dzieci korzystają ze smartfonów po lekcjach i mają w nich aplikacje, których nie powinny mieć.
Ministra edukacji Barbara Nowacka wzięła udział we wtorek w Europejskim Forum Nowych Idei w Warszawie. Odpowiadała na pytania uczestników. Zapytana została m.in. o to, czy w kontekście zdrowia psychicznego dzieci Ministerstwo Edukacji Narodowej rozważa wprowadzenie zakazu używania przez uczniów telefonów komórkowych w szkołach.
Odpowiadając szefowa MEN powiedziała, że temat ten jest szeroko dyskutowany. Wskazała na kilka aspektów tej sprawy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spór o dom jednorodzinny z 30 pokojami. Deweloper: to jest normalna inwestycja
Po pierwsze - jak mówiła - 60 proc. szkół zapisało w swoich regulaminach albo całkowity zakaz używania telefonów w szkołach, albo zakaz używania ich w czasie lekcji.
Każda szkoła ma możliwość wprowadzenia takiego zakazu - podkreśliła. - Wzmocnimy te możliwości dla szkół, ale dzieci korzystają ze smartfonów w domach i to jest problem. Dzieci wracają do domu i nie mają z kim pogadać i nie wybiorą książki. Siedzą po nocach, grają w gry, oglądają filmy, bardzo się alienują i są bardzo samotne - dodała.
- Jeżeli w 60 proc. szkół zakaz już funkcjonuje, a efektu nie widać, to trzeba sobie zadać pytanie, czy w kolejnych 40 proc. odgórny zakaz wiele zmieni - zauważyła.
Nowacka zwróciła uwagę na podnoszoną przez rodziców potrzeby kontaktu z dziećmi.
- Wiele szkół mi to zgłasza: wprowadziliśmy zakaz, na początku były konflikty, rodzice mówili, że chcą być w kontakcie z dziećmi, ale to przedyskutowaliśmy, ustaliliśmy zasady i rodzice to akceptują. Wtedy to się sprawdza - powiedziała. Dodała, że ma doświadczenie z tym, "jak działa odgórnie wydany zakaz, bez wytłumaczenia go dobrze".
- Nie mam poczucia, że jeżeli ministerstwo powie: "nie wolno używać telefonów w szkołach" to bezpośrednio wpłynie to na dobrostan dzieci. Natomiast jeśli każda szkoła, a pomożemy im mieć takie mechanizmy, będzie mogła wprowadzić u siebie regulacje zakazujące (używania smartfonów) w szczególności na lekcjach - mówię o szkołach podstawowych, bo szkoły ponadpodstawowe, a szczególnie techniczne, to jest coś innego - to będzie znacznie lepiej - powiedziała ministra.
Minister: połowa rodziców się nie zgodzi
Druga rzecz - jak mówiła - to to, że dzieci korzystają z aplikacji, z których nie powinny korzystać, które nie są dostosowane do ich wieku, które zawierają niewłaściwe dla nich treści. - To jest problem, a nie to, że ktoś ma telefon - zaznaczyła. - W momencie, kiedy dzieciaki miały Nokie, nie było tego problemu ze zdrowiem psychicznym - dodała.
- Więc jeżeli chcemy podejmować działania, a ja chcę podejmować działania, to one muszą być skuteczne - podkreśliła Nowacka.
- Trzecia rzecz: jeżeli dziś powiemy nauczycielom: "macie zabierać dzieciakom telefony", to zapewniam, że połowa rodziców powie: "nie zabierajcie telefonu mojego dziecka, chce być w kontakcie" - powiedziała. - Trzeba dać takie narzędzia, żeby było to skuteczne działanie dotyczące higieny cyfrowej i dlatego np. w edukacji zdrowotnej jest taki komponent - dodała.
Wskazała na edukowanie rodziców w zakresie higieny cyfrowej. "Kolejne wyzwanie: czy my musimy kształcić rodziców? Trzylatek z telefonem komórkowym to jest zło, pięciolatka oglądająca Tik-Toka to jest zło" - wskazała.
Obietnica Hołowni ws. smartfonów w szkole
W ubiegłym tygodniu kandydat Trzeciej Drogi na prezydenta, marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem, zrobi wszystko, żeby zakazać używania smartfonów w szkołach podstawowych, zapowiedział przygotowanie w tej sprawie projektu.
- Smartfony powinny być dostępne dla dzieci dopiero, kiedy skończą swoje szkolne zajęcia, jeżeli oczywiście jest taka wola rodziców - powiedział Hołownia. - Oczywiście będzie to wymagało też zmiany praw nauczycieli, tak żeby mogli ten zakaz egzekwować - podkreślił.
Wskazał też na potrzebę szkolenie przyszłych rodziców z zakresu higienie cyfrowej, tak by mogli dowiedzieć się m.in., kiedy pozwolić dziecku na korzystanie ze smartfona, mediów społecznościowych, gier online i w jakim wymiarze czasu.
Z przeprowadzonego na początku marca tego roku badania CBOS wynika, że 73 proc. respondentów jest za zakazem używania smartfonów w szkołach, 21 proc. jest przeciwnego zdania. Zdaniem 7l proc. badanych lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie obowiązujących we wszystkich szkołach w Polsce ogólnych, jednolitych regulacji korzystania przez uczniów ze smartfonów. 25 proc. badanych sądzi, że lepiej by było, gdyby każda szkoła ustalała własne zasady korzystania ze smartfonów.