Zapytał ChatGPT o złoto w NBP. Zobaczył trzy scenariusze
Grzegorz Zalewski, ekspert DM BOŚ od inwestycji, przedstawił symulacje opracowane z ChatGPT dotyczące użycia rezerw złota NBP. Pesymistyczny scenariusz zakłada konflikt na wschodzie Europy w 2026 r., gdy Polska stanie się krajem frontowym, doświadczając odpływu kapitału, spadku kursu złotego do 7 PLN/USD i inflacji ponad 30 proc.
Analityk DM BOŚ Grzegorz Zalewski przeanalizował strategię banków centralnych w zakresie zarządzania rezerwami złota. W swoim najnowszym opracowaniu ekspert przygląda się historycznym decyzjom dotyczącym sprzedaży i zakupu złota przez banki centralne, oceniając ich długofalowe konsekwencje ekonomiczne. Zalewski szczególną uwagę poświęca kontrowersyjnej sprzedaży brytyjskich rezerw złota w latach 1999-2002 oraz obecnej strategii Narodowego Banku Polskiego związanej z intensywnym skupem kruszcu od 2018 roku.
Jak wskazuje autor analizy, brytyjskie Ministerstwo Skarbu w latach 1999-2002 sprzedało aż 395 ton złota, co stanowiło połowę rezerw Wielkiej Brytanii. Decyzję o tej kontrowersyjnej operacji podjął ówczesny kanclerz skarbu Gordon Brown. Złoto sprzedawano na serii aukcji, a łączne dochody wyniosły 3,5 miliarda dolarów. Niestety, moment sprzedaży przypadł na okres najniższych od dwudziestu lat cen złota, co sprawiło, że operacja zyskała mało chlubną nazwę "Brown Bottom". W dniu ogłoszenia decyzji o sprzedaży, 7 maja 1999 roku, cena złota wynosiła 282 dolary za uncję, jednak później spadła jeszcze bardziej, a wielu traderów zajmowało krótkie pozycje. Ostatecznie średnia cena sprzedaży osiągnęła zaledwie 275 dolarów za uncję.
Po tych wydarzeniach, 26 września 1999 roku, podpisano w Waszyngtonie ważne porozumienie w sprawie złota. Dokument sygnowały Europejski Bank Centralny, banki centralne krajów strefy euro oraz Szwecja, Szwajcaria i Wielka Brytania. Na jego mocy sygnatariusze zobowiązali się do ograniczenia sprzedaży złota do maksymalnie 400 ton rocznie w latach 1999-2004. Porozumienie było następnie odnawiane w latach 2004, 2009 i 2014, jednak już bez udziału Wielkiej Brytanii. W 2019 roku umowa ostatecznie wygasła i nie została przedłużona. Uzasadniano to faktem, że od dłuższego czasu banki centralne nie sprzedawały już znacznych ilości złota.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
40 milionów klientów to dopiero początek. Teraz idą po 100 miliardów i Wall Street! Konrad Howard
Rezerwy złota w czasach kryzysu
Grzegorz Zalewski z DM BOŚ wskazuje, że od 2013 roku Wenezuela radykalnie zmniejszyła swoje rezerwy złota. O ile w przypadku Wielkiej Brytanii działania te motywowano koniecznością dywersyfikacji rezerw oraz zwiększenia udziału w instrumentach przynoszących stały dochód, to w przypadku Wenezueli było to podyktowane koniecznością zdobycia środków na spłatę wierzycieli i zapewnienie płynności kraju. W latach 2013-2024 Wenezuela sprzedała łącznie około 230 ton złota. Analityk zauważa, że w kilku przypadkach nabywcami były firmy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Turcji, a transakcje odbywały się bez zgody parlamentu. Największa pula około 80 milionów ton została sprzedana w pierwszej połowie 2016 roku.
Autor zwraca uwagę, że sprzedaż wielkich ilości złota nie przechodzi na rynku niezauważona. Gdy bank centralny decyduje się na taki ruch, na rynku pojawia się wielu graczy próbujących zrozumieć intencje i potrzeby sprzedającego. Ma to nieuchronny wpływ na cenę rynkową kruszcu, choć wiele zależy od obowiązującego trendu. Zalewski podkreśla, że takie transakcje nie są przeprowadzane w ciągu dnia czy tygodnia, ale raczej rozciągają się na wiele miesięcy, a nawet lat. Istnieje też ryzyko trafienia na niesprzyjający okres na rynkach i sprzedaży po wyjątkowo niskich kursach, jak to miało miejsce w przypadku działań Gordona Browna.
Strategia NBP wobec rezerw złota
W 2018 roku Narodowy Bank Polski rozpoczął intensywny skup złota. Początkowo polskie rezerwy w złocie wynosiły około 103 tony, jednak w kolejnych latach działania te były kontynuowane i obecnie NBP posiada około 480 ton. Zalewski zauważa, że zakupy te nałożyły się na hossę na rynku kruszcu, co w opinii wielu obserwatorów świadczy o przenikliwości prezesa NBP Adama Glapińskiego. Autor celowo unika politycznych aspektów tych decyzji, koncentrując się na aspekcie ekonomicznym transakcji, a dokładniej na kwestii potencjalnego zysku.
Analityk DM BOŚ wyjaśnia, że wiele osób podkreśla, jak duży zysk osiągnął NBP dzięki tym zakupom, uczestnicząc w hossie na rynku złota. Warto odnotować, że również inne kraje zwiększały swoje rezerwy w tym samym czasie – przede wszystkim Chiny, Turcja i Indie. W latach 2022-2024 roczne zakupy złota przez banki centralne były rekordowe i przekraczały 1000 ton rocznie. W 2023 roku zakupy dokonane przez NBP stanowiły aż 10 proc. tej wartości.
Zalewski stawia jednak fundamentalne pytanie: czy w ogóle jest sens mówić o zyskach z tych transakcji? Autor tłumaczy, że mamy do czynienia jedynie z wyceną aktywów, które są zmienne, a rzeczywisty zysk będzie można ustalić dopiero po ich ewentualnej sprzedaży. Banki centralne kupują złoto przede wszystkim w celu dywersyfikacji własnych rezerw oraz zwiększenia bezpieczeństwa finansowego gospodarki. Jest to również ważny sygnał dla rynków, wskazujący na wiarygodność i wypłacalność danego państwa.
W sytuacjach kryzysowych, gdy dochodzi do dewaluacji waluty, rezerwy złota mogą być wykorzystywane do stabilizacji kursu lub jako zabezpieczenie pożyczek z MFW czy innych banków centralnych. Grzegorz Zalewski podkreśla jednak, że gdy dochodzi do takiej sytuacji, należy liczyć się z tym, że będzie to miało wpływ na ceny samego kruszcu. Dopiero wtedy będzie można ocenić, czy przeprowadzone transakcje miały ekonomiczny sens.
Spytał ChatGPT o złoto NBP. Trzy scenariusze
Analityk zwraca uwagę na istotną zależność między obecną hossą na rynku złota a rekordowymi zakupami dokonywanymi przez banki centralne. Hossa istnieje ponieważ jest popyt, a ten w znacznym stopniu generowany jest właśnie przez banki centralne. Zalewski ostrzega, że w momencie, gdy ten popyt wygaśnie, trend może się odwrócić. W takiej sytuacji pozostaje jedynie nadzieja, że bank centralny nie będzie zmuszony sięgnąć do swoich rezerw w niekorzystnym momencie rynkowym.
W swoim artykule autor prezentuje również dwa scenariusze opracowane przy pomocy ChatGPT, obrazujące potencjalne sytuacje kryzysowe, w których NBP mógłby zostać zmuszony do wykorzystania zgromadzonych rezerw złota. Pierwszy, pesymistyczny wariant, zakłada wybuch konfliktu militarnego na wschodzie Europy w 2026 roku, który przekształca Polskę w kraj frontowy. W tym scenariuszu dochodzi do gwałtownego odpływu kapitału zagranicznego, załamania kursu złotego do 7 PLN/USD i wzrostu inflacji powyżej 30 proc. rocznie.
W obliczu tej sytuacji NBP podejmuje chaotyczne próby wykorzystania rezerw złota, sprzedając 200 ton w pośpiechu i po niekorzystnej cenie 1600 USD za uncję. Uzyskane środki są nieefektywnie wykorzystywane na populistyczne programy socjalne zamiast na stabilizację rynku finansowego. W konsekwencji rating Polski zostaje obniżony do poziomu śmieciowego, a Bank Anglii zamraża część polskiego złota przechowywanego w Londynie. Kryzys pogłębia się, prowadząc do wprowadzenia kontroli kapitału, wzrostu inflacji do 80 proc. rocznie i skurczenia się gospodarki o 15 proc. PKB.
Drugi, bardziej optymistyczny scenariusz również zakłada wybuch konfliktu w regionie w 2026 roku, ale przewiduje bardziej przemyślaną reakcję NBP. Bank centralny sprzedaje w tym wariancie 100 ton złota za około 7 miliardów dolarów przy kursie 2200 USD za uncję, wykorzystując uzyskane środki do stabilizacji kursu złotego. Dodatkowo NBP zawiera swap z Bankiem Ludowym Chin, zastawiając kolejne 100 ton złota za pożyczkę w juanach i dolarach, z przeznaczeniem na import surowców i kluczowe inwestycje energetyczne. Dzięki tym działaniom i pozostałym 280 tonom złota w rezerwach, Polska unika konieczności zwracania się o pomoc do MFW, a rynek finansowy stopniowo odzyskuje zaufanie.
Grzegorz Zalewski podkreśla jednak, że są to tylko hipotetyczne scenariusze, których nie należy traktować jako konkretnych przewidywań. Autor kończy swoje rozważania przypomnieniem, że zakupy aktywów zawsze łatwo pozytywnie oceniać podczas hossy, ale rzeczywiste zyski lub straty można policzyć dopiero po zamknięciu transakcji.