Złoto przekroczyło próg 3000 dolarów za uncję po raz pierwszy w piątek. Metal ten rośnie z powodu słabszego dolara i ciągłych niepewności związanych z polityką handlową USA. Indeks dolara amerykańskiego utrzymuje się blisko czteromiesięcznego minimum.
Złoto drożeje na potęgę
Historycznie uważane za zabezpieczenie przed niestabilnością geopolityczną, złoto wzrosło o ponad 14 proc. od początku roku. Od czasu objęcia urzędu przez Trumpa w styczniu, złoto osiągnęło rekordowy poziom 14 razy.
Jesteśmy w tzw. trendzie price-discovery, gdzie trudno wskazywać potencjalne opory i poziomy cenowe, a same reakcje metalu zależeć będą najpewniej od wydarzeń geopolitycznych i handlowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Złoto z Europy masowo płynie do USA
Rosnący kurs najcenniejszego z kruszców ma swoje konsekwencje. Od grudnia do Stanów Zjednoczonych napłynęło złoto o wartości przekraczającej 61 miliardów dolarów. Przyczyną jest obawa inwestorów przed potencjalnymi cłami, które mógłby wprowadzić Donald Trump. Mimo że Trump nigdy nie wspomniał konkretnie o cłach na złoto, samo ryzyko ich wprowadzenia wywołało masowy przepływ kruszcu, powodując niedobór w Londynie i zmuszając szwajcarskie rafinerie do pracy przez całą dobę.
Proces transportu złota do USA jest skomplikowany logistycznie. Rozpoczyna się w skarbcach Banku Anglii, skąd sztabki są przewożone opancerzonymi ciężarówkami na lotnisko Heathrow, a następnie transportowane do Zurychu. Tam złoto jest przetapiane i odlewane na nowo, zanim trafi do USA. Ze względów ubezpieczeniowych jednorazowo przewozi się tylko 5 ton złota, a koszt całej operacji wynosi około 3-5 dolarów za uncję.
Obecnie, gdy obawy przed cłami maleją, przepływ złota do Nowego Jorku zaczyna spadać. Eksperci przewidują, że jeśli metale szlachetne zostaną pominięte w protekcjonistycznej polityce Trumpa, trend może się odwrócić. Inwestorzy prawdopodobnie ponownie zwrócą uwagę na niższe koszty przechowywania złota w Londynie, co spowoduje odwrócenie kierunku transportu kruszcu.