Zmiana kursu się pogłębia. Dolar reaguje na "wojnę handlową" USA
W czwartek nad ranem kurs dolara pogłębił spadek. W środę wieczorem polskiego czasu Donald Trump ogłosił nowe cła na niemal wszystkie kraje utrzymujące stosunki handlowe z USA. Rynki walutowe zareagowały natychmiast - dolar zaczął się osłabiać wobec głównych walut, w tym polskiego złotego.
Kurs dolara amerykańskiego w czwartek około godziny 5:00 rano wynosi 3,82691 zł, co oznacza spadek o 0,85 proc. w stosunku do dnia poprzedniego. Na przestrzeni ostatnich 52 tygodni amerykańska waluta straciła wobec złotego już 3,41 proc. Obserwujemy wyraźne odwrócenie trendu umacniania się dolara z ostatnich dni.
To bezpośrednia reakcja na tzw. "Dzień Wyzwolenia", podczas którego prezydent Trump ogłosił szczegóły swojej polityki handlowej. Rynek walut negatywnie odebrał ogłoszenie wprowadzenia ceł, które mogą wywołać globalną wojnę handlową i osłabić amerykańską gospodarkę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Giertych uderzył w Kaczyńskiego. "Obawia się odpowiedzialności karnej"
Lista krajów objętych nowymi cłami
Biały Dom opublikował w środę pełną listę krajów objętych nowymi cłami. Zgodnie z decyzją amerykańskiego prezydenta, wszystkie importowane towary zostaną obłożone podstawową stawką 10 proc., a zagraniczne samochody dodatkowym cłem w wysokości 25 proc. Ponadto, poszczególne kraje otrzymały dodatkowe taryfy - w przypadku Unii Europejskiej będzie to 20 proc.
Najwyższe cła odwetowe, sięgające 34 proc., zostały nałożone na Chiny. Z kolei Brazylia otrzymała najniższą dodatkową stawkę w wysokości 10 proc. Podczas konferencji prasowej przed Białym Domem Donald Trump określił nowe taryfy jako "miłe cła", argumentując, że są one niższe niż te, które inne państwa nakładają na USA.
Szczególną uwagę komentatorów zwrócił fakt braku Rosji na liście krajów objętych dodatkowymi cłami odwetowymi. Eksperci spekulują, czy może to być związane z próbą poprawy relacji dyplomatycznych między Waszyngtonem a Moskwą.
Wpływ na gospodarkę globalną
Nowe cła mają wejść w życie w dwóch etapach - ogólna 10-procentowa stawka zostanie wprowadzona już 5 kwietnia, natomiast dodatkowe taryfy dla poszczególnych krajów zaczną obowiązywać od 9 kwietnia. Ekonomiści ostrzegają, że tak szybkie wprowadzenie ceł może wywołać gwałtowne reakcje partnerów handlowych USA i rozpocząć spiralę działań odwetowych.
Eswar Prasad, profesor Cornell i pracownik naukowy Brookings Institution stwierdza, że "handel globalny wchodzi w erę protekcjonizmu, gdzie era wolnego handlu dobiega końca wraz z wprowadzeniem ceł przez administrację Trumpa". Zdaniem ekonomisty, nawet jeśli wojny celne osłabną, gdy uwidocznią się ich konsekwencje gospodarcze, firmy na całym świecie stoją obecnie przed znacznie bardziej niepewnym i niestabilnym otoczeniem handlowym.
Peter Navarro, główny doradca handlowy Białego Domu, twierdzi że planowane cła mogą przynieść do amerykańskiego budżetu 6 bilionów dolarów w ciągu najbliższej dekady. Jednak wielu ekonomistów wyraża sceptycyzm wobec tych szacunków, wskazując, że nie uwzględniają one potencjalnych działań odwetowych ze strony innych krajów oraz innych negatywnych konsekwencji gospodarczych.
W mediach społecznościowych i komentarzach pod artykułami na temat nowych ceł pojawiają się liczne głosy krytyczne. Niektórzy internauci sugerują, że Unia Europejska powinna odpowiedzieć własnymi cłami na amerykańskie towary, inni wyrażają obawy o globalną recesję, która może być skutkiem narastającej wojny handlowej.