Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Tomasz Sąsiada
Tomasz Sąsiada
|
aktualizacja

Zniesienie limitu 30-krotności składek ZUS pod znakiem zapytania. Rodzi się poważny problem

126
Podziel się:

Nikną szanse na likwidację 30-krotności składek, którą zapowiedział rząd. Ten zabieg miał dać państwowej kasie ponad 5 mld zł i został wpisany do projektu budżetu. Teraz rząd ma problem, skąd weźmie w budżecie pieniądze, które do niego wpisał.

Jarosław Gowin nie poprze zniesienia limitu 30-krotności. Teraz minister Jerzy Kwieciński ma problem
Jarosław Gowin nie poprze zniesienia limitu 30-krotności. Teraz minister Jerzy Kwieciński ma problem (East News, ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER)

- Jak dotąd znikąd nie pojawiła się propozycja, która zrekompensowałaby w budżecie utrzymanie limitu 30-krotności składek na ZUS - przyznaje w środę w rozmowie z PAP minister finansów, inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński.

Jak tłumaczy, w projekcie budżetu jest wpisane ponad 5 mld zł przychodów z tytułu zniesienia 30-krotności. Likwidacja limitu była przez rząd szeroko zapowiadana i została też wpisana do Wieloletniego Planu Finansowego, który trafił do Komisji Europejskiej.

Teraz więc dość trudno się z tego wycofać. - Ja ten projekt podpisałem i zdania nie zmieniam. Do Sejmu trafia rządowe przedłożenie i w parlamencie będę reprezentował stanowisko całego rządu - mówi Kwieciński.

Zobacz także: Obejrzyj też: 30-krotność ZUS. Gowin: obronię przedsiębiorców, nie umierając. Będę królem życia

I dodaje, że nie można robić na projekcie budżetu takich zabiegów, jak wyjęcie z niego 5 miliardów. Skoro one zostały tam wpisane, to trzeba będzie je albo jakoś znaleźć, albo o taką kwotę zmniejszyć wydatki.

Jak znaleźć 5 miliardów

Nawet jeśli wygra ta pierwsza opcja, to znalezienie 5 miliardów złotych nie będzie dla rządu łatwym zadaniem. Przyznaje, że propozycje, które do tej pory zgłoszono, nie wystarczą na "załatanie dziury, która może wynieść znacznie ponad 5 mld zł".

Na liście potencjalnych rozwiązań pojawiło się między innymi uszczelnienie szarej strefy w gospodarce zużytymi olejami. Kwieciński jednak przyznaje, że to nie da 5 miliardów złotych, a co najwyżej jedną dziesiątą tej kwoty.

O podatku od supermarketów, o którym mówiła szefowa resortu przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz, minister finansów mówi zaś, że jego rządowa koleżanka sama wycofała się z tej propozycji i temat nie istnieje.

Z kolei zapytany o możliwość wprowadzenia podatku od tzw. niezdrowej żywności, wskazał, że jest to pomysł analizowany od lat przez różne środowiska, ale nie jest on "wpisany w żadną ustawę".

Wszystko jeszcze można odkręcić

Zmiana projektu budżetu, choć skomplikowana, jest możliwa. Jak przypomina PAP, projekt ustawy budżetowej na 2020 rok jest obecnie w Sejmie, ale trafił tam jeszcze przed wyborami. W myśl przepisów musi być tam ponowne przekazany przez nowy rząd.

Zgodnie z konstytucją, od momentu wpływu projektu do Sejmu, parlament ma cztery miesiące na przedłożenie budżetu prezydentowi. Jeśli tego nie zrobi, prezydent ma prawo rozwiązać Sejm.

Problematyczna 30-krotność

Czym jest 30-krotność limitu składek? Chodzi o maksymalną kwotę podstawy wymiaru składek na ZUS, która obecnie wynosi 30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce.

Jej zniesienie zwiększyłoby wpływy ze składek o około 8 mld zł (do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych), ale zarazem mniej byłoby wpływów z podatku dochodowego. W rezultacie bieżące dochody budżetu wzrosłyby o około 5,2 mld zł.

Pomysł rządu PiS nie spodobał się firmom (dla których to kolejne koszty), ekonomistom, a nawet ZUS-owi. Jeśli najlepiej zarabiający będą mieli opłacane bardzo wysokie składki, to powinni mieć w przyszłości bardzo wysokie emerytury - a tego ZUS może po prostu nie udźwignąć.

Gowin wszystko zmienił

Mimo to pomysł został przeforsowany, ale wszystko zmieniło się po wyborach parlamentarnych za sprawą Jarosława Gowina i jego partii Porozumienie.

Historyczny budżet

Budżet na przyszły rok ma być wyjątkowy, bo po raz pierwszy od lat ma w nim nie być deficytu. Zgodnie z projektem dochody i wydatki wyniosą po 429,5 mld zł.

Przyjęto wzrost PKB (w ujęciu realnym) o 3,7 proc., średnioroczną inflację w wysokości 2,5 proc., wzrost przeciętnego rocznego funduszu wynagrodzeń w gospodarce narodowej oraz emerytur i rent o 6,3 proc., wzrost spożycia prywatnego o 6,4 proc.

Według poniedziałkowej zapowiedzi wicepremiera Jacka Sasina w przyszłym roku może jednak pojawić się deficyt budżetowy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(126)
MADEJ
5 lata temu
Skąd wezmą 5 mld? To proste,pożyczą!!!Wszak nie oni będą to spłacać!!W czasie prosperity zamiast obniżać POWIĘKSZYLI dług!!Martwić się będą dzieci tych co dzisiaj cieszą się z rozdawnictwa
kajtek
5 lata temu
rozumiem, że jak będę odprowadzała te wysokie składki (dla mnie to nie problem) to w przyszłości dostanę emeryturę wprost proporcjonalna do odkładanych pieniędzy w ZUS - nie jest to składka na obecna dziurę w budżecie, a później dostane emeryturę obywatelską 1000 i o resztę znowu będę się sama martwic. jeśli to ma być dla mnie na przyszłość to będę płacić, jeśli tylko na obecnych 500+zjadów, innych +jadów oraz nierobów to mówię stanowcze NIE
Się dzieje
5 lata temu
Mam nadzieję że PiS tak zacisnie pasa że Suwerenowi aż oczy spuchna to wam się należy
Polak
5 lata temu
Wyborcy PiS niech dadzą z własnej kasy dobry pomysł popieram
Niestety
5 lata temu
Przecietny polak jak widac po wpisach to umyslowa ameba ,kto mialby jeszcze raz ochote na takie rzady jak POprzednikow.Byly to rzady skorumpowane przez obcych agentow co jest wytlumaczeniem bezkarnosci w wielu przestepstwach ,przekretach gospodarczych,nie omijajac wielu morderstw nawet morderstwach tzw samobujczych.W 2009 roku podczas kryzysu miliony wyjechalo za chlebem z powodu zlamania sie gospodarki dlaczego kazdy leming o tym zapomnial ,moze jeszcze sie uczyl wtedy albo sila inercji kogos los jego jeszcze sie kulal jakos do przodu,pragne przypomniec podczas nastepnego kryzysu zachod na Was sie zamknie ,a w Polsce bedzie za malo latarni aby w szczegolnie mlodzi mogli pod nimi pracowac-to slowa pewnego polityka w tym czasie.Nawet sie Wam nie sni co znaczy zostac z dnia na dzien bez srodkow do zycia ,to tak jakby uslyszec wyrok !!!
...
Następna strona