Oficjalne dane Ministerstwa Edukacji i Nauki pochodzące od kuratorów mówią o 92,4 proc. przedszkoli i placówek wychowania przedszkolnego oraz 72,5 proc. szkół podstawowych funkcjonujących w trybie stacjonarnym.
Mogłoby się wydawać, że sytuacja w IV fali pandemii jest stabilna, ale to, że oficjalnie placówka pozostaje otwarta i działa w trybie stacjonarnym nie oznacza jeszcze, że poszczególne klasy, czy grupy przedszkolne nie są objęte kwarantanną, a dzieci wysyłane są do domu.
- Stacjonarna nauka to w tej chwili fikcja - mówi pani Krystyna z Wrocławia. - Co jakiś czas, któraś z klas ląduje na nauczaniu zdalnym, ponieważ wśród uczniów zdiagnozowano koronawirusa - dodaje.
Podobnie jest przedszkolach, dodaje pani Asia, mama dwójki dzieci, których młodsze chodzi do przedszkola, a starsze do pierwszej klasy szkoły podstawowej. - O zamknięciu grupy dowiedziałam się w poniedziałek rano, już w przedszkolu, kiedy przyprowadzałam dziecko. W grupie potwierdzono COVID-19, ale opinia z sanepidu dotarła do dyrekcji dopiero po weekendzie. Musiałam wziąć urlop na żądanie, aby zająć się córką - zaznacza.
- Zgodnie rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach to dyrektor placówki, za zgodą organu prowadzącego i po uzyskaniu pozytywnej opinii właściwego państwowego powiatowego inspektora sanitarnego, może zawiesić zajęcia na czas oznaczony, jeżeli ze względu na aktualną sytuację epidemiologiczną może być zagrożone zdrowie uczniów - zaznacza w rozmowie z money.pl Szymon Cienki, rzecznik GIS.
- Teoretycznie jest to możliwe, że opinia zostanie wysłana o 7:15 rano, bo stacje działają od wczesnych godzin rannych, ale to w gestii dyrekcji jest przekazanie tej informacji rodzicom - wyjaśnia.
Rodzic z zasiłkiem
Rodzice młodszych dzieci mają poważny problem, w przypadku zamknięcia grupy przedszkolnej i wiąże albo z pozostaniem w domu, albo koniecznością zorganizowania opieki na czas pracy.
Nie każdy rodzić ma możliwość pracy zdalnej, a kwarantanna dziecka po kontakcie wcale nie oznacza jednoczesnej kwarantanny rodzica, czy jego rodzeństwa.
Co w takich przypadkach mogą zrobić rodzice? Istnieje możliwość uzyskania zasiłku opiekuńczego na dziecko, które nie ukończyło 8. roku życia. Choć przepis funkcjonuje już od lat, to nie było jasne, w jakich przypadkach można się o niego starać.
Literalnie przepis bowiem mówi o tym, zasiłek opiekuńczy "przysługuje ubezpieczonemu zwolnionemu od wykonywania pracy z powodu konieczności osobistego sprawowania opieki nad dzieckiem w wieku do ukończenia 8 lat w przypadku nieprzewidzianego zamknięcia żłobka, klubu dziecięcego, przedszkola lub szkoły, do których dziecko uczęszcza".
Co jednak w przypadku, kiedy placówka jako całość nie jest zamknięta, ale grupa już tak? Jak poinformował ZUS, powołując się na interpretację Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej "za zamknięcie placówki, należy uważać również zamknięcie np. klasy lub grupy przedszkolnej".
A to oznacza, że zasiłek się należy. - Wystąpiliśmy do Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej o interpretację przepisów i otrzymaliśmy wytyczne, które mówią, że związku ze zmieniającą się sytuację epidemiczną związaną z COVID-19, za zamknięcie placówki, należy uważać również zamknięcie np. klasy lub grupy przedszkolnej – poinformowała wona Kowalska-Matis regionalny rzecznik prasowy ZUS na Dolnym Śląsku.
Aby go otrzymać, trzeba złożyć wniosek w ZUS oraz przedstawić zwolnienie lekarskie. Ile wynosi zasiłek? To 80 proc. podstawowej pensji i w przypadku dziecka do lat 8 można go pobierać nie dłużej niż 60 dni w roku kalendarzowym.
Ponad miliard złotych
Jak poinformował nas ZUS przez cały okres pandemii w Polsce do listopada 2021, Zakład wypłacił już 1,1 mld złotych zasiłku opiekuńczego. Duża część tych pieniędzy była wypłacana w związku z pandemią COVID-19.
Specjalne rozporządzenie pozwalało rodzinom korzystać z dodatkowego zasiłku opiekuńczego na opiekę nad dziećmi właśnie z powodu pandemii. Mimo że świadczenie było kilkukrotnie przedłużane, to ostatnie wygasło w czerwcu 2021 roku.
Nie oznacza to, że ubezpieczyciel będzie wydawał mniej na to świadczenie. Wręcz przeciwnie, w związku z coraz większą liczbą zachorowań i interpretacją przepisów, pozwalającą skorzystać ze świadczenia w przypadku zamknięcia grupy przedszkolnej tych wniosków może przybywać.
Rodzice łapią się za głowę
Problem dotyka też rodziców dzieci szkolnych. - Nie wszyscy łapią się już na zasiłek opiekuńczy. W pierwszej klasie tę szansę mieli rodzice dzieci z końcówki roku. Reszta musi sobie radzić sama, a coraz częściej klasy lądują na nauczaniu zdalnym z powodu COVID, a o opiekę musimy martwić się sami - mówi nam Pani Asia, której córka uczy się w jednej z wrocławskich szkół podstawowych.
Rodzice zwracają również uwagę na pewne opóźnienia z komunikacją. - O tym, że dziecko jest objęte kwarantanną od wtorku, dowiedziałam się w środę wieczorem. Wcześniej uczestniczyło dodatkowych lekcjach angielskiego, szło na judo. To przecież absurd. Skąd to zamieszanie? - pyta pani Asia z Wrocławia.
Jak wyjaśnia nam rzecznik GIS, w 80 proc. przypadków decyzje są rozpatrywane w ciągu kilku godzin i nie zna przypadku, aby kwarantanna miałaby być nakładana "wstecznie".
Natomiast przyznaje, że w przypadku tzw. osób z kontaktu jest ona liczona od ostatniego kontaktu np. dziecka z dzieckiem z kolegą z potwierdzonym wirusem. Jeśli więc rodzice ostatni raz wysłali dziecko w poniedziałek do szkoły, a we wtorek wieczorem otrzymali pozytywny wynik testu, wówczas, może się zdarzyć, że taka informacja do rodziców innych dzieci dochodzi później. - Nie są to jednak częste i powszechne przypadki - zaznacza Szymon Cienki.
A co z sytuacją, kiedy tylko troje dzieci z klasy trafiają na kwarantannę (te, które w sali siedzą najbliżej zakażonego kolegi), a reszta klasy realizuje jedynie naukę zdalną bez formalnej kwarantanny? Również o takich sytuacjach w młodszej klasie szkoły podstawowej donoszą nam rodzice.
- Co do zasady na kwarantannie poza zdiagnozowanym zakażonym uczniem powinni się znajdować wszyscy niezaszczepieni włącznie z nauczycielem. W młodszych klasach dzieci poniżej 12 lat, gdzie szczepień jeszcze nie ma, cała klasa powinna znaleźć się w kwarantanne - zaznacza Szymon Cienki i dodaje, że w tym względzie odległość ławki nie powinna mieć żadnego uzasadnienia.
- Należy jednak zaznaczyć, że ostateczną decyzję o nałożeniu kwarantanny podejmuje właściwa miejscowo powiatowa stacja sanitarno-epidemiologiczna, po przeprowadzeniu wywiadu epidemiologicznego - podkreśla.
Sanepid zalany pracą. Winne ogniska szkole
Jak przyznaje rzecznik GIS, sanepid jest bardzo obłożony w związku z ogniskami szkolnymi, problem jest widoczny zwłaszcza w dużych miastach, gdzie zagęszczenie ludzi jest znacznie większe, a szkoły i klasy bardziej liczne.
- Jest bardzo duże obłożenie. Musimy obsługiwać po kilkaset tysięcy kwarantann - zaznacza.