Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Tomasz Witczak
|

Witczak: Eurozłoty - szczyt możliwości czy wstęp do nowej fazy?

1
Podziel się:

Eurodolar schodził wczoraj niemal do 1,0350, ale dzisiejsza świeca jest biała, korekcyjna i sięga nawet 1,0430. Takie czasy nastały, że tego rodzaju poziomy trzeba określać jako "umocnienie euro" czy "wzrost kursu głównej pary". Faktycznym przełomem byłoby jednak przebicie rejonu 1,0520.

Witczak: Eurozłoty - szczyt możliwości czy wstęp do nowej fazy?

Eurodolar schodził wczoraj niemal do 1,0350, ale dzisiejsza świeca jest biała, korekcyjna i sięga nawet 1,0430. Takie czasy nastały, że tego rodzaju poziomy trzeba określać jako "umocnienie euro" czy "wzrost kursu głównej pary". Faktycznym przełomem byłoby jednak przebicie rejonu 1,0520.

Rankiem pisaliśmy o tym, że prawdopodobieństwo tego, iż Fed będzie kluczyć w roku 2017 i w końcu nie dokona tylu podwyżek stóp, ile zapowiedział - jest dużo niższe niż w roku 2016. Wtedy Fed miał sporo pretekstów - a to Chiny, a to niektóre (słabsze) dane z USA, a to ceny ropy i niska inflacja etc. Miał też więcej czasu.

Teraz ma go z natury rzeczy mniej, a przecież może się okazać, że w przyszłości będzie potrzebował wyższych stóp właśnie po to, by móc je znów obniżać w ramach cyklu koniunkturalnego. Wielu sądzi również, że wycena aktywów na amerykańskich giełdach jest nadnaturalna i oderwana od fundamentów dzięki luźnej polityce. Jeszcze inni mogliby wprost sugerować np., że zadziała cykl w wersji szkoły austriackiej - a więc, że łatwy pieniądz doprowadził do powstania błędnych inwestycji, nie mających uzasadnienia w potrzebach klientów firm, co zostanie zweryfikowane przez rynek.

Niektórzy zauważają jednak, że przejściu od mediany dwóch podwyżek do trzech ruchów (na rok 2017) towarzyszyły stosunkowo małe zmiany w kwestii prognoz gospodarczych. Na przykład mediana prognozy wzrostu gospodarczego na rok 2017 wzrosła tylko z 2 proc. do 2,1 proc. Oczekiwane bezrobocie na koniec roku 2017 spadło z 4,6 proc. do 4,5 proc., a inflacja, którą zakłada się w FOMC, pozostała na poziomie 1,9 proc. Taki obraz może trochę osłabiać naszą ogólną hipotezę, ale jednak nadal pozostaje ona w mocy - przy założeniu, że FOMC nie wybierze mało rozsądnej drogi.

Polska koniunktura

Wskaźniki koniunktury GUS, budowane w oparciu o badania nastrojów wśród konsumentów i przedsiębiorców, raczej nie wstrząsają złotym, ale i tak warto coś o nich wspomnieć.

Bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej w listopadzie opiewał na -2,4 pkt, teraz to -3,7 pkt. Wyprzedzający osunął się z -5,4 pkt do -6,7 pkt. Wskaźnik koniunktury w budownictwie obniżył lot z -12,3 pkt do -17,4 pkt, aczkolwiek jasne jest, że grudzień generalnie nie sprzyja budownictwu. Problem w tym, że w grudniu 2015 notowano -16,1 pkt. W tej sytuacji można powiedzieć, że złamany został powolny trend wzrostu tego wskaźnika, obserwowany od końcówki roku 2012, a to już może niepokoić.

W handlu detalicznym wskaźnik spadł m/m z 4 pkt do 0,0 pkt (rok temu -0,8 pkt), w przemyśle z -1,8 pkt do -2,6 pkt. Rok temu w przemyśle (przetwórstwie przemysłowym, mówiąc ściślej), było -1,1 pkt - zatem mamy pogorszenie, podobnie jak w budowlance.

Są więc pewne powody do niepokoju, choć może niekoniecznie tyczy się to waluty naszego kraju, a przynajmniej nie bezpośrednio, gwałtownie czy krótkoterminowo. Tym niemniej wypada zauważyć, że EUR/PLN ma poważny problem z przejściem przez okolicę 4,40 - w istocie ten graniczny poziom nie był nawet dotykany w minionych dniach, choć notowania oscylowały niedaleko. Dzisiejsza świeca ma biały korpus (ale i relatywnie duże knoty), minima to ok. 4,4030, tyle że teraz jesteśmy grosz wyżej.

Złoty - tak jak to generalnie dopuszczaliśmy - faktycznie umocnił się w grudniu, w tym w drugiej jego połowie (która oczywiście nadal trwa), ale nie jest to jakiś wielki przełom. Oczywiście - powrót z 4,50 do 4,40 może cieszyć nabywców euro, pytanie tylko - co dalej?

Firma sondażowa TNS Polska podała, że bankowcy generalnie spodziewają się 4,43 na koniec grudnia 2016. Takie oszacowania zawsze są trochę zabawne, bo jasnym jest, że kurs może się zmienić w ciągu kilku dni czy godzin nawet o 2 - 4 grosze, ale zasadniczo można się z takim poglądem zgodzić. Będziemy pewnie oscylowali gdzieś pomiędzy 4,40 a 4,46.

Kierunek polityki Fed nie jest korzystny dla PLN (o ile - por. pierwsza sekcja raportu - Fed nie zacznie kluczyć, rozmywając przekaz i odkładając w czasie działania), nawet jeśli na EUR/PLN nie objawia się to tak ostentacyjnie jak na USD/PLN, który jest mocniej powiązany z eurodolarem.

Otóż dolar-złoty lokuje się przy 4,23. Przełomem byłoby dopiero zejście poniżej 4,2150 (no cóż - małym przełomem, "przełomkiem", ale jednak). Niestety (dla kupujących dolary), jak pisaliśmy rano - można połączyć minima z 8 i 14 grudnia, by dostać ostrą linię trendu zwyżkowego, który być może faktycznie się rodzi.

komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
FMCM
KOMENTARZE
(1)
OLI
7 lat temu
JA TYLKO CZEKAM DO MARCA ILE PODNIESOM MI EMERYTURY,I WTEDY WIOSNA BĘDZIE NASZA .I WON ZE ZŁODZIEJAMI.