Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Przemysław Kwiecień
Przemysław Kwiecień
|

Kursy walut. Nieudany debiut Robinhooda

0
Podziel się:

Robinhood w świecie inwestycyjnym jest w ostatnim czasie synonimem sukcesu, choć nie pozbawionego kontrowersji. Właściciele aplikacji służącej do inwestowania postanowili wykorzystać sprzyjający okres do emisji akcji, ale inwestorzy nie zaliczą debiutu do udanych.

Kursy walut. Nieudany debiut Robinhooda
Kursy walut. Nieudany debiut Robinhooda. (Adobe Stock)

Robinhood zrewolucjonizował handel akcjami wśród inwestorów detalicznych, oferując im brak prowizji za zakup i sprzedaż akcji, nastawiając się na uzyskiwanie dochodu z innych źródeł (głównie poprzez realizowanie handlu z dużymi funduszami i poprzez oferowanie intratnego handlu opcjami).

Pandemia, restrykcje (a przez to brak alternatywnych form spędzania czasu) oraz potężna hossa napędzana dodrukiem pieniądza uczyniła w USA inwestowanie w akcje niemal sportem narodowym i Robinhood skorzystał z tego w ogromnym stopniu.

Mimo, iż firma nadal przynosi straty została wyceniona na ponad 30 mld dolarów, nic więc dziwnego, że jej właściciele zdecydowali się wykorzystać te sprzyjające okoliczności do zrealizowania części zysków.

Nowi inwestorzy nie będą jednak tego debiutu dobrze wspominać – cena akcji szybko zaczęła spadać i zamknęła się 8 proc. poniżej ceny emisyjnej.

Zobacz także: Wakacyjne korki na autostradach. Bramki do likwidacji, powstaje nowy system

Trudno nie nawiązać do debiutu giełdy kryptowalut Coinbase, której akcje szybko zaczęły tracić i nadal brakuje im sporo do ceny z IPO. Nie brakuje głosów, że tak jak debiut Coinbase wyznaczył szczyt na rynku kryptowalut, tak Robinhood (wykorzystując szczytowy sentyment) może wyznaczyć szczyt hossy, choć oczywiście byłby to spory zbieg (wielu) okoliczności.

Patrząc na dane makro, z pewnością duże wrażenie robią nadal publikacje dotyczące inflacji. W Niemczech przyspieszyła ona z 2,3 aż do 3,8 proc. rok do roku! Po części jest to efekt bazy (zmiany podatkowe obniżyły inflację w Niemczech w lipcu ubiegłego roku), ale i tak inflacja okazała się być znacznie wyższa od oczekiwań.

W USA na presję cenową wskazały deflatory PKB, zaś sam wzrost był sporo niższy od oczekiwań. Trudno te dane nazwać jednak słabymi – konsumpcja była bardzo mocna, a wzrost został obniżony przez spadek zapasów.

Dziś nadal w centrum zainteresowania będzie inflacja – lipcowe dane poznamy m.in. w Polsce (10.00, spodziewamy się wzrostu do 4,6 proc.) oraz strefie euro (11.00), zaś w USA (14.30) opublikowana zostanie inflacja PCE, choć będą to dane za czerwiec. Tam również poznamy dane odnośnie nastrojów konsumentów oraz towarzyszący im raport odnośnie oczekiwań inflacyjnych (które rosną, choć Fed uważa, że nie rosną – dane o 16.00).

O 8.50 euro kosztuje 4,5772 złotego, dolar 3,8517 złotego, frank 4,2470 złotego, zaś funt 5,3724 złotego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
xtb
KOMENTARZE
(0)