Najpóźniej do 30 września samorządy muszą wypłacić szkołom pieniądze na podwyżki dla nauczycieli, i to z wyrównaniem do 1 września. Jednak pieniądze z budżetu państwa jeszcze nie wypłynęły. Rząd w trakcie strajku nauczycieli obiecał podwyżki o 9,6 proc. i to zrealizował, jednak częściowo przerzucając koszt na samorządy. Te będą musiały dołożyć nawet 400 mln zł.
Warszawa już - z własnych funduszy - zaczęła wypłacać podwyżki. - Nie dostaliśmy jeszcze ani grosza z budżetu państwa - mówi RMF FM dyrektor stołecznego wydziału edukacji Joanna Gospodarczyk. Jak dodaje, do końca roku na wyższe wynagrodzenia w Warszawie potrzeba ponad 51 mln zł, z kolei Ministerstwo Edukacji Narodowej obiecało niecałe 37 mln zł.
- To efekt nowego rozporządzenia, które dzieli subwencje oświatową na podstawie m.in. zamożności samorządu. To uderzy w warszawskie szkoły, odbędzie się to kosztem inwestycji - ostrzega Joanna Gospodarczyk.
Rozporządzenie ws. podwyżek
Pod koniec sierpnia w Dzienniku Ustaw RP pojawiło się rozporządzenie określające minimalne wynagrodzenia dla nauczycieli. Stawki są wyższe o 9,6 proc.
Minimalne wynagrodzenia, w zależności od kwalifikacji zawodowych, sięgną od 2450 zł do 3817 złotych brutto. Rozporządzenie obowiązuje od 1 września, a nowe stawki wynagrodzeń mają zostać naliczone najpóźniej 30 września, z wyrównaniem od 1. W rozporządzeniu uszczegółowiono też zasady dotyczące przyznawania dodatków za wychowawstwo i jednoznacznie określono, że dodatkowe pieniądze przysługują również nauczycielom przedszkolnym.
Minister Dariusz Piontkowski zapowiedział, że rząd znalazł dodatkowy miliard na wzrost wynagrodzeń dla nauczycieli. Podczas ostatniego strajku nauczyciele walczyli jednak o większe podwyżki i z rządowej propozycji nie są zadowoleni.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl