Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. PRC
|
aktualizacja

Średnia pensja w Polsce na poziomie 2 tys. euro. Wydajność pracy musiałaby wzrosnąć czterokrotnie

234
Podziel się:

Czy możliwy jest taki wzrost płac w Polsce, byśmy w 2025 zarabiali 2 tys. euro miesięcznie? Analitycy są bardzo sceptyczni. Taką możliwość dopuszczają dopiero około 2040 roku.

Czy możliwy jest taki wzrost płac w Polsce, byśmy w 2025 zarabiali 2 tys. euro miesięcznie?
Czy możliwy jest taki wzrost płac w Polsce, byśmy w 2025 zarabiali 2 tys. euro miesięcznie? (money.pl)

Polskę czeka jeszcze długa droga do średnich płac na poziomie 2 tys. euro - wynika z analizy dr. Sławomira Dudka, głównego ekonomisty Pracodawców RP. - Poziom płac zależy od poziomu rozwoju gospodarczego danej gospodarki. Wraz ze wzrostem gospodarczym płace rosną. Płace rosną, kiedy rośnie wydajność. A ta jest związana z implementacją nowych technologii w firmach - wylicza Dudek.

Prawdą jest, że w Polsce w ostatnim okresie płace realne rosły w relatywnie dużym tempie. Jednak, jak wskazują eksperci, dogonienie w 2025 r. poziomu 2 tys. euro wymagałoby wzrostu wydajności pracy do poziomów nienotowanych w najbardziej rozwiniętych technologicznie gospodarkach świata i nie zakładanego w żadnych dotychczasowych prognozach. Nawet tych najbardziej optymistycznych.

Zdaniem prof. Joanny Tyrowicz z GRAPE nie wydaje się to w ogóle prawdopodobne. Jak podkreśla, "wydajność w polskiej gospodarce musiałaby rosnąć cztery razy szybciej niż w okresie najszybszego wzrostu w latach 90."

Co mówią oficjalne prognozy Ministerstwa Finansów? Według założeń przygotowanych jesienią 2019 r., a więc jeszcze przed kryzysem, w 2025 r. płaca średnia będzie w Polsce o 1/5 niższa niż 2 tys. euro. "Ten poziom będzie osiągnięty dopiero pod koniec obecnej dekady, tj. w 2029 r" - wskazuje dr Dudek.

Zobacz także: Obejrzyj: Tarcza antykryzysowa to za mało. "Trzeba przywrócić niedziele handlowe"

Ale to nie koniec złych wiadomości, bowiem nominalny wzrost płac z punktu widzenia konsumenta wcale nie jest najważniejszy. Nie można pominąć inflacji. "Co z tego, że płaca wzrośnie o 10 proc., jeżeli ceny też wzrosną o 10 proc. Ważna jest jeszcze siła nabywcza wynagrodzenia, tzw. płaca realna. Uwzględniając dzisiejszą siłę nabywczą, poziom 2000 euro wg prognozy Ministerstwa Finansów byłby osiągnięty dopiero w 2037 r." - czytamy w analizie ekonomisty Pracodawców RP.

Kryzys wywołany pandemią tym bardziej odsunął te horyzonty. Zgodnie z prognozami Ministerstwa Finansów, średnia płaca na koniec 2023 r, będzie niższa o 7 proc. od prognozowanej na ten rok przed kryzysem. To z kolei obniża całą ścieżkę płacy w latach kolejnych. Przyjmując więc założenia makroekonomiczne po 2023 r. z "Wytycznych…" nominalny poziom płacy odpowiadający 2 tys. euro zostanie przekroczony dopiero na początku następnej dekady, tj. w 2031 r. , ale już w ujęciu stałej siły nabywczej - czyli właściwie płacy realnej - mamy szansę osiągnąć dopiero w 2040 r.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(234)
pisowiec
2 lata temu
Nieważne czy Polską będzie bogata czy biedna, ważne żeby była katolicka.
Jan
3 lata temu
Co to za bełkot i gdybania. Wcześniej nam już obiecał niejaki Bolek drugą Japonię... Inni mondrale obiecali emerytom wysokie emerytury i wczasy pod palmami... Dalej te krętacze i złodzieje mają się świetnie w sejmie i senacie a król Europy dalej leci w bambuko...
mati
3 lata temu
wiekzość pisze bzdury ceny w polsce nie rosną szybciej niż zarobki i tyle to po pierwsze jeśli chcecie wiecej zarabiać prosze bardzo podnoście kwalifikacjie a samo pójdzie w lebszym kierunku
Morph
4 lata temu
Nwm jaki cel ma ten artykuł. Kosmosy jakieś. Do 2030 przy obecnym zarzynaniu gospodarki i rządach obecnej partii nie będzie czego zbierać, będzie gospodarka centralnie planowana lub dyktatura. Wysokość płac zależy od stanu gospodarki i od tego ile warta jest praca którą ludzie wykonują. Jednak nasz kraj obrał zły kurs w okolicach roku 1992 i niestety się to ciągnie, a wirus i kolejne "tarcze" powodują spowolnienie gospodarki. Albo kraj jest opiekuńczy i nie ma mowy o jakimkolwiek wzroście płac i drastycznym rozwoju gospodarki, bo na cele emerytalne i inne zabiera się pieniądze w podatkach i robi się festiwal rozdawnictwa galopującego i rozpaczliwie podejmuje się próby "ratowania" systemu emerytalnego albo sprawy socjalne na bok i skupia się na gospodarce. Jak PL poszła po '89 to wszyscy widzą. Słusznie zauważono, że największy wzrost gospodarczy (~8% rocznie) mieliśmy podczas rządów Olszewskiego ('92 rok - coś koło tego). Nie było UE, regulacji itp. Działała wtedy niezgwałcona jeszcze kolejnymi poprawkami "Ustawa Wilczka". Kończąc wywód, apel do rządzących nieważne jakiej opcji politycznej :Podatki, głupki! Demografia, głupki! - skoro już taki model państwa mamy. Dobrobyt i bogactwo zarówno państwa jak i narodu bierze się z pracy, a nie z kredytów, czy rozdawnictwa :D PS. W sumie jeśli prawdą jest, co tutaj szanowni napisali w tym artykule, to ja mam duże konto, tam jest dużo miejsca i dużo pieniążków tam wejdzie - proszę wpłacać :D
WS 16144
4 lata temu
Co to za banialuki o tym żebu pensje wzrosły musi rzekomo wzrosnąć 4 krotnie wdajnośc? Czy autor tej opinii pracował np. w Niemczech i widział jak pracują Niemcy ? Poprostu Niemcy się opitalają w pracy w porownaniu z Polakami!!!
...
Następna strona