Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|
aktualizacja

Szwajcaria balansuje na krawędzi. "Krach na franku możliwy w każdej chwili"

247
Podziel się:

Szwajcarski bank centralny wpompował już tak dużo pieniędzy na rynek, że eksperci wieszczą krach na franku. To bomba, tylko nie wiadomo, kiedy odpali. Wystarczy skoordynowany atak spekulantów i kurs poleci w dół.

Thomas Jordan odpowiada za politykę pieniężną Szwajcarii jako szef tamtejszego banku centralnego.
Thomas Jordan odpowiada za politykę pieniężną Szwajcarii jako szef tamtejszego banku centralnego. (PAP, PAP/EPA)

Stopy procentowe w Polsce od kilku lat utrzymują się na rekordowo niskim poziomie. Główna stawka wynosi zaledwie 1,5 proc., co oznacza m.in. stosunkowo niskie oprocentowanie kredytów. To jednak nic przy stawkach, jakie obowiązują w Szwajcarii. Tam oprocentowanie jest ujemne.

Dlaczego szwajcarscy bankierzy utrzymują ujemne oprocentowanie? Jednym z najważniejszych celów jest osłabienie franka. Ten po uwolnieniu w styczniu 2015 roku bardzo mocno poszedł do góry, a to nie na rękę szwajcarskim rządzącym i tamtejszej gospodarce. W Polsce ucierpieli na tym m.in. frankowicze.

Jednym ze skutków obniżania stóp procentowych jest zwiększanie ilości pieniądza w gospodarce. Akurat w przypadku Szwajcarii osiągnęło to już jednak niebezpieczny pułap, który grozi fatalnymi konsekwencjami - ostrzegają eksperci.

Zobacz także: Frankowicze idą po swoje. Ekspert przestrzega przed hurraoptymizmem

Szwajcarzy zalali rynek pieniędzmi

- Bank centralny Szwajcarii emituje ogromne ilości swojej waluty i kupuje za nie zagraniczne instrumenty finansowe. Ilość franków szwajcarskich w obiegu w stosunku do wielkości produktu krajowego brutto jest około dwa razy większa niż w przypadku Stanów Zjednoczonych i strefy euro - wskazuje Paweł Kruszyński, członek zarządu Assay Investment.

- Szwajcaria ma stosunkowo niewielką gospodarkę, mniej więcej wielkości polskiej, co powoduje, że w razie kryzysu może być podatna na manipulacje. Krach franka szwajcarskiego może nastąpić w każdej chwili - ostrzega.

- Wartość franka w stosunku do dolara może spaść w krótkim czasie o kilkadziesiąt procent - ocenia Paweł Kruszyński.

Zastrzega, że trudno szacować, co się stanie z kursem franka w złotówkach, więc i z ratami kredytów. Wszystko zależy od tego, jak w czasie zawirowań na światowych rynkach zachowa się złoty. Z doświadczeń wynika, że może zachować się różnie.

Warto przypomnieć, że przed feralnym czarnym czwartkiem z początku 2015 roku, przez długi czas kurs franka utrzymywał się w okolicach 3,40-3,50 zł. Powrót w te okolice oznaczałby oszczędności przy spłacie kredytów rzędu 15 proc. Przy takim kursie znacząco spadłoby też całkowite zadłużenie frankowiczów, które w wielu przypadkach nawet przekracza to z momentu zaciągnięcia zobowiązania w banku lata temu.

Osłabienie franka byłoby korzystne m.in. dla szwajcarskich eksporterów zegarków czy zaawansowanych technologii przemysłowych. To znaczy, że władze Szwajcarii prawdopodobnie nie będą przeciwdziałać spadkowi wartości swojej waluty. Dzięki temu scenariusz krachu na franku staje się jeszcze bardziej prawdopodobny.

Tykająca bomba

O takim scenariuszu od czasu do czasu wspominają różni eksperci, także zagraniczni obserwatorzy, w tym dobrze rozeznani w sytuacji gospodarczej w Szwajcarii. Kilka miesięcy temu znany szwajcarski finansista Oswald Gruebel ostro skrytykował politykę pieniężną w swoim kraju. Na łamach szwajcarskiego dziennika "NZZ am Sonntag" były szef Credit Suisse i UBS nazwał politykę ujemnych stóp procentowych szaleństwem. Przestrzegł także, że w takiej sytuacji pieniądze nic nie są warte.

Pod koniec września Renaud de Planta, szef banku Pictet Group, powiedział, że ujemne stopy w Szwajcarii są na "granicy bólu". Tłumaczył, że w takiej sytuacji banki oszczędnościowe i komercyjne tracą powód do istnienia i grozi to wszystko wojną walutową.

- W dzisiejszych czasach zawirowania na rynkach finansowych z reguły zaczynają się od publikacji we wpływowych mediach finansowych. Jeżeli ktoś dojdzie do wniosku, że na spadku wartości franka można zarobić, zacznie o tym pisać. Ktoś inny to przeczyta i zacznie działać - tłumaczy przebieg możliwego scenariusza Paweł Kruszyński.

Ekspert Assay Investment zwraca uwagę, że to już się powoli dzieje. Frank szwajcarski stopniowo traci na wartości w stosunku do dolara już od pięciu lat. W dodatku wszystko wskazuje na to, że ten proces przyspiesza.

Tu warto wrócić do kwestii tego, że Szwajcaria jest stosunkowo małą gospodarką i podatną na manipulacje.

- Jeżeli teraz duże instytucje finansowe dojdą do wniosku, że frank stoi na glinianych nogach, to każda skoordynowana akcja wyprzedaży może być bardzo skuteczna - podsumowuje Kruszyński.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(247)
Balcerowicz
2 lata temu
Frank upadnie do poziomu 2 zł.za jednego franka...i to pewniak..kwestia czasu zobaczycie.inaczej nie odzyskają nic z takiego wysokiego kursu.Ludzie poprostu przestaną płacić..
dar3
3 lata temu
jak spadnie wartość dolara na świecie po tym kryzysie wirusowym, to dopiero się zdziwicie jak kurs franka wzrośnie
lelo
4 lata temu
Ile warte było to wieszczenie krachu na franku widać dzisiaj.
jasiek
4 lata temu
no to wygrają Ci co mieli kredyt we Frankach bo kurs leci od wtorku na dół razem z dolarem przewidywany kurs - frank 2,89 zł - dolar 2,46 zł zdrowych spokojnych
winetou
4 lata temu
Duda kredyty frankowe
...
Następna strona