"Biznes bez alkoholu". Przedsiębiorca nie odpisze wydatków na mocne trunki
Przedsiębiorca nie zaliczy do kosztów uzyskania przychodów wydatków na mocne trunki. Skarbówka twierdzi, że można prowadzić biznes bez alkoholu. Nawet jak lubią go nasi kontrahenci - pisze w czwartek "Rzeczpospolita".
"Jeśli nie poczęstuję artystów alkoholem, impreza może się nie odbyć i stracę zarobek oraz renomę. Te argumenty nie przekonały skarbówki, która nie zgodziła się na rozliczanie zakupów mocnych trunków w podatkowych kosztach" - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Szczególna interpretacja
Jak pisze "Rz", o interpretację wystąpił przedsiębiorca zajmujący się organizacją koncertów. Obsługuje kompleksowo artystów, zapewnia im hotel, salę, sprzęt nagłaśniający, ochronę, opiekę medyczną, jedzenie - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potentat rynku makaronów wskazuje duży problem polskiego rolnictwa. Zenon Daniłowski w Biznes Klasie
Jak wyjaśnia dziennik, zakres jego obowiązków określają umowy oraz tzw. ridery, czyli zestawy wymagań muzyków.
"Jest w nich szczegółowo napisane, czego oczekują od organizatora, m.in. jakie ma im serwować alkohole. Z reguły są podane gatunki (wódka, whisky, gin, likier, wino, piwo), czasami konkretne marki bądź nazwy" - pisze gazeta.
Pyta, czy wydatki na alkohol można zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów? "Przedsiębiorca twierdzi, że tak. Dostarczenie mocnych trunków jest bowiem jego obowiązkiem wynikającym z zawartego kontraktu" - czytamy.
Co na to skarbówka?
"Co na to skarbówka? Przyznała, że dbałość o spełnienie wymagań artystów jest bardzo istotna w prowadzonym przez przedsiębiorcę biznesie. Trudno jednak zaakceptować tezę, że spożywanie napojów wyskokowych ma wpływ na osiągany z tego biznesu przychód" - pisze gazeta.