Zniszczony dom w Wyrykach. Rodzina czeka na nowy dach nad głową
Rodzina z Wyryków-Woli w Lubelskiem wciąż czeka na odbudowę domu zniszczonego przez polską rakietę. Po ponad dwóch miesiącach mieszkania w lokalu zastępczym, wójt zapewnia, że procedury administracyjne trwają, a budowa nowego domu ma rozpocząć się w 2026 roku - podaje "Fakt".
Minęły ponad dwa miesiące od nocy z 9 na 10 września, gdy podczas obrony nieba F-16 odpierał atak rosyjskich dronów, a polska rakieta przeciwlotnicza uderzyła w dom w Wyrykach-Woli. Właściciele wciąż żyją w lokalu gminnym.
— Zagwarantowaliśmy to miejsce do czasu, kiedy dom zostanie odbudowany — zapewnia w rozmowie z "Faktem" wójt Bernard Błaszczuk. — Nie widać tego w terenie, ale administracyjnie dzieje się bardzo dużo. Jak wiemy, kosztorysy, projekty, sprawy budowlane, to są bardzo rozległe czasowo sprawy — tłumaczy.
Po początkowej ocenie nadzoru budowlanego uznano, że budynek nadaje się do zamieszkania. Później okazało się to błędem. — Pierwsza decyzja była taka, że dom się nadaje do zamieszkania, ale po kilku dniach widzieliśmy to, co się zadziało, czyli tam podłogi opadły, cała konstrukcja pękła — opowiada Błaszczuk.
Demograficzna bomba uderzy w ceny mieszkań? Analityk nie ma wątpliwości
— Ten dom jak gdyby wcześniej po tych naprężeniach zaczął reagować dopiero po tym czasie — dodaje. Od tej decyzji odwołano się i zlecono szczegółowe ekspertyzy oraz kosztorysy.
Skala szkód dotyczy nie tylko tej posesji. — Trzeba było skosztorysować też tutaj sąsiadów i z naprzeciwka drugich, czyli zabrać te wszystkie dokumenty odnośnie pełnych uszkodzeń — wyjaśnia wójt. Część poszkodowanych uzyskała wypłaty z polis, ale gmina wspiera dalsze procedury.
Tutaj musimy wyczerpać wszystkie drogi ubezpieczenia, bo wiem, że nie zawsze ta szkoda jest wystarczająca. Więc tu musimy, że tak powiem, się odwołać od ubezpieczenia i tutaj też pomagaliśmy w takich sprawach — tłumaczy Błaszczuk.
Wycena trwa
Trwa szczegółowa wycena od biegłego. — Tam każda klamka, każdy kran, to wszystko było skosztorysowane i czeka do zatwierdzenia — mówi. Rodzina zdecydowała, że nie będzie remontu starej konstrukcji. Wybrano projekt nowego budynku.
— Dom będzie niższy, więc to też trzeba było skosztorysować, żebyśmy nie byli później, że tak powiem, posądzani, że chcemy zrobić coś więcej albo coś mniej, bo to musi być wszystko dokładnie oszacowane — podkreśla wójt.
Resort obrony miał zaproponować zadośćuczynienie poza kosztami odbudowy. — Nie wiem, takich informacji nie mam. Na pewno wiem, że takie zadośćuczynienie, tutaj taka propozycja zapadła, a czy taka kwota wpłynęła, to nie wiem — przyznaje wójt Błaszczuk. 25 listopada przedstawiciele MON spotkali się z rodziną.
Źródło: Fakt