DOZ
/ 2008-10-30 15:11
/
Ciemno widzę
Czasem jest, czasem nie jest. Zakładając, że jest, czasem powiadomień jest n, kiedy indziej tylko jedno.
Jak listonosz Cię nie zastanie, zostawi awizo.
Przesyłki możesz nie odebrać z przyczyn od siebie niezależnych: możesz być na wakacjach, w szpitalu. Mogłeś się niedawno przeprowadzić, a korespondencja kierowana na stary adres dociera do Ciebie z opóźnieniem lub wcale. Wreszcie sąd mógł, choćby przez pomyłkę sekretarki, wysłać powiadomienie na jakiś inny adres.
Kiedy przyjdziesz na pocztę z przeterminowanym awizem (czyli po 7-14 dniach), dowiesz się tam który sąd był nadawcą. Kiedy pójdziesz do sądu, na podstawie samego nazwiska nie dowiesz się niczego - potrzebny jest numer sprawy, którego oczywiście nie znasz.
I tu klamka zapada - to awizo (jeśli w ogóle do Ciebie dotrze) jest Twoją jedyną szansą.
Jest oczywiste, że nie może być mowy, o obarczaniu sądów obowiązkiem uganiania się po świecie za rozmaitymi cwaniaczkami, którzy od lat nie płacą jakichkolwiek rachunków. Wyroki wydawane są zaocznie - to dobrze, w ten sposób chroni się interesy wierzycieli. Rzecz w tym, że bez namierzenia takiego delikwenta nie da się przeprowadzić egzekucji.
Komornik przyjdzie do Ciebie z prawomocnym wyrokiem, a wtedy nie masz już szansy się bronić i jest to moim zdaniem skandaliczne. Mogłoby być przecież tak, że komornik wstępnie zabezpiecza mienie, nieruchomości, blokuje konto lub wypłatę poborów i jeśli dłużnik (lub rzekomy dłużnik), w ciągu powiedzmy miesiąca, się nie odwoła, to kontynuuje się egzekucję, ale jeśli to zrobi, tą sprawa wraca do sądu i jest ponownie rozpatrywana, tym razem z jego udziałem.