Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zawieszenie progu ostrożnościowego, czy wyższe podatki. Co nas czeka?

0
Podziel się:

Platforma Obywatelska się tłumaczy. Posłowie RP, SLD i SP ostro krytykują. Przed nami ciąg dalszy sejmowej batalii.

Zawieszenie progu ostrożnościowego, czy wyższe podatki. Co nas czeka?
(PAP/Leszek Szymański)

Politycy Ruchu Palikota, Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Solidarnej Polski ostro krytykują rządowy projekt nowelizacji ustawy o finansach publicznych. Tymczasem wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski ostrzega, że bez zawieszenia progu ostrożnościowego konieczne będą cięcia wydatków na około 25 mld złotych, albo podobnej skali podwyżki podatków. Przed nami ciąg dalszy sejmowej batalii.

Wczoraj w Sejmie miało miejsce drugie czytanie rządowego projektu nowelizacji ustawy o finansach publicznych, zawieszającego funkcjonowanie tak zwanego pierwszego progu ostrożnościowego. Klub Solidarnej Polski ponownie złożył wniosek o jego odrzucenie. Poprzedni przepadł w przedwczorajszym głosowaniu. Dzisiaj Sejm zdecyduje o tym, czy projekt wróci do komisji finansów publicznych, czy zostanie odrzucony, czy też nowelizacja ustawy o finansach publicznych zostanie uchwalona.

Rządowy projekt zawiesza do końca roku funkcjonowanie tak zwanego pierwszego progu ostrożnościowego. Zgodnie z nim, gdy relacja długu publicznego do PKB przekracza 50 procent (z taką sytuacją mamy do czynienia od kilku lat), rząd nie może uchwalać projektu budżetu, w którym relacja deficytu budżetu państwa do dochodów budżetu byłaby wyższa, niż relacja wynikająca z aktualnej ustawy budżetowej. Ponadto projekt zakłada zawieszenie tymczasowej reguły wydatkowej, według której elastyczne wydatki nie mogą rosnąć więcej niż 1 procent powyżej inflacji.

Rządzący tłumaczą, większość krytykujeDariusz Rosati z PO mówił wczoraj w Sejmie, że zmiana ma umożliwić przeprowadzenie nowelizacji ustawy budżetowej na 2013 rok i zwiększenie deficytu. Zdaniem Rosatiego nowelizacja budżetu ograniczy bolesne dla społeczeństwa ubytki w tegorocznych dochodach państwa. Apelował również do opozycji, żeby podeszła poważnie i z odpowiedzialnością do projektu.

Łukasz Krupa z Ruchu Palikota uważa natomiast, że wejście w życie zmian będzie precedensem, pokusą dla przyszłych ekip rządzących, aby zamiast racjonalnie zarządzać budżetem, dalej się zadłużać. - _ To jest tylko przypudrowanie na kilka miesięcy sytuacji finansowej kraju. Jeżeli teraz zwiększymy deficyt, to cięcia będą musiały nastąpić w przyszłym roku _ - powiedział.

Rząd Donalda Tuska krytykował także Ryszard Zbrzyzny z SLD. Jego zdaniem projekt ustawy to _ psucie państwa, rujnowanie zaufania obywateli do jego struktur i mechanizmów _. Zbrzyzny uważa, że projekt demoluje również nadzieję, że przedsiębiorcy zaczną wreszcie inwestować zamrożone na kontach miliardy złotych. Według posła rząd chce znieść niewygodny dla siebie przepis.

Z kolei Andrzej Romanek z Solidarnej Polski jest zdania, że rząd przygotował nie tylko nieracjonalne zmiany, ale także _ finansową pożogę _, za którą odpowie nie premier Donald Tusk, ale polskie społeczeństwo. Zarzucił rządowi obłudę, na którą nie można się zgodzić. Dlatego m.in. jego klub złożył wniosek o odrzucenie projektu w drugim czytaniu (wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu przepadł w przedwczorajszym głosowaniu).

Zdaniem Genowefy Tokarskiej z PSL proponowana przez rząd zmiana wyprzedza wprowadzenie stabilizującej reguły wydatkowej. Podkreśliła, że Europa jest w recesji, a gospodarka polska rozwija się wolniej, tymczasem obowiązujące mechanizmy uniemożliwiają skuteczne zapobieganie pogłębianiu się spowolnienia gospodarczego. Według Tokarskiej stoimy przed dylematem: czy drastycznie ciąć wydatki, w tym o charakterze społecznym, czy też wprowadzić skuteczny mechanizm dostosowany do sytuacji gospodarczej.

Rostowski straszy wyższymi podatkami- _ Bez zawieszenia progu ostrożnościowego konieczne by były cięcia wydatków na około 25 miliardów złotych albo podwyżki podatków _ o taką kwotę - ostrzegał kilka dni temu w Sejmie wicepremier Jacek Rostowski przedstawiając rządowe propozycje w sprawie finansów publicznych.

Czytaj więcej w money.pl [ ( http://static1.money.pl/i/h/220/126428.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wywiady/artykul/jaroslaw;gowin;interes;polakow;zagrozony,140,0,1352844.html) *"Interes Polaków zagrożony" * Minister tłumaczy, dlaczego likwidacja 50-proc. progów ostrożnościowych to zły pomysł.

W Polsce na koniec 2012 roku relacja długu do PKB wyniosła 52,7 procent PKB. Zdaniem ministra finansów w takiej sytuacji można bezpiecznie zawiesić funkcjonowanie 50-procentowego progu ostrożnościowego i tymczasową regułę wydatkową, która mówi, że wydatki elastyczne nie mogą rosnąć więcej niż 1 procent powyżej inflacji.

Według wicepremiera uregulowania są nieadekwatne do dzisiejszych warunków: - _ Ta reguła od 1999 roku spełniała pożyteczną funkcję, zniechęcała kolejne rządy do nadmiernego zadłużania się, ale w obecnych warunkach największego i najbardziej przedłużającego się kryzysu gospodarczego od 80 lat, nie spełnia swoich funkcji w sposób wystarczająco elastyczny _.

Zapewniał także, że zawieszenie 50-procentowego progu ostrożnościowego nie jest znakiem nadchodzącej katastrofy finansów publicznych. Podkreślił, że po zapowiedzi tej zmiany i nowelizacji budżetu na 2013 r. spadły rentowności polskich obligacji 5-letnich i 10-letnich, a złoty umocnił się najbardziej z 25 walut rynków wschodzących. Zdaniem ministra stało się tak dlatego, że obecny rząd jest wiarygodny dla rynków finansowych.

W ubiegłym tygodniu premier Donald Tusk poinformował, że deficyt budżetowy w 2013 roku będzie większy o 16 mld zł, a resorty mają obciąć wydatki o 8,5-8,6 mld złotych. W sierpniu zostanie przedstawiony projekt nowelizacji budżetu. Według premiera nowelizacja jest konieczna w związku z niższymi dochodami, jakie Polska odnotowała w pierwszym półroczu. W sumie brakuje około 24 mld złotych.

"To złe rozwiązanie". Polska jak Grecja?

Zdaniem Leszka Balcerowicza, ministra finansów w rządach Tadeusza Mazowieckiego, Jana Bieleckiego i Jerzego Buzka, nie wolno ruszać progów ostrożnościowych. - _ Pomysł ich zawieszenia jest zły _ - uważa były prezes Narodowego Banku Polskiego. Ostrzega, że przekraczanie ograniczeń dla zadłużania państwa może skończyć się jak w przypadku Grecji.

- _ Przypomnę Grecję, albo pakt stabilności i wzrostu w UE. Był on powszechnie łamany i wszyscy teraz uznają, że stała się rzecz zła. Niektóre kraje dorobiły się wielkich długów. W związku z tym nie można uznawać tej propozycji za dobrą, natomiast należy pamiętać z czego ona się wzięła. Trzeba przede wszystkim sprawić żeby partie polityczne w Polsce nie miały w odniesieniu do gospodarki tak złych propozycji _ - mówił Balcerowicz w radiowej Jedynce.

Innego zdania jest przewodniczący Rady Gospodarczej Jan Krzysztof Bielecki. Jego zdaniem, minister finansów Jacek Rostowski ma dobrą strategię walki z kryzysem. Były premier uważa, że polityka polegająca na jednoczesnym zwiększaniu deficytu i zwiększaniu cięć wydatków przynosi dobre efekty.

Bielecki w radiowej _ Trójce _ mówił także, że na razie nie ma co liczyć na powrót do stawki VAT na poziomie 22 procent. Przypuszcza jednak, że rząd nie będzie wprowadzał nowych podatków, ani zwiększał istniejących obciążeń. Dodał również, że najgorsze w polskiej gospodarce już za nam i zaczynamy odbijać się od dna.

Pomoże ożywienie w gospodarce?

Tę tezę mogą potwierdzać - opublikowane w tym tygodniu - dane Głównego Urzędu Statystycznego. Stopa bezrobocia spadła w czerwcu z 13,5 do 13,2 procent, a liczba ofert pracy wzrosła do poziomu ponad 48 tysięcy. To nie koniec dobrych wiadomości z krajowej gospodarki. W czerwcu wzrosła sprzedaż detaliczna - o 1,8 procent w skali minionych 12 miesięcy. Jeszcze w maju było to zaledwie plus 0,5 procent.

Dane pozytywnie zaskoczyły ekonomistów. Czy oznacza to, że dołek koniunktury mamy już za sobą? Takie stwierdzenie byłoby jeszcze sporo na wyrost, twierdzą przepytani przez nas eksperci. W najnowszym raporcie Money.pl nie brakuje jednak opinii, że ostatnie dane makroekonomiczne to pierwsze zwiastuny nadchodzącego ożywienia gospodarczego w kraju.

_ - Ożywienie w Polsce przyjdzie. Co prawda - głównie ze względu na długą zimę - nie tak szybko, jakbyśmy sobie tego wszyscy życzyli, ale ostatnie dane napawają optymizmem. Oprócz popytu krajowego, sytuację polskich przedsiębiorstw poprawia słaby złoty, który czyni nas bardziej konkurencyjnych na arenie międzynarodowej - _ komentował dla Money.pl Dariusz Winek, główny ekonomista Banku Gospodarki Żywnościowej.

Czy minister finansów zdąży?Nastroje wśród konsumentów i gospodarstw domowych wyraźnie się poprawiają. Polacy nie mają jednak najlepszego zdania o obecnym ministrze finansów. Z najnowszego - opublikowanego wczoraj - sondażu CBOS wynika, że Jackowi Rostowskiemu ufa zaledwie 20 procent Polaków.

Ranking tradycyjnie wygrywa Bronisław Komorowski. Do prezydenta zaufanie ma 7 na 10 badanych. Dla porównania, premierowi Donaldowi Tuskowi i szefowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu ufa po 32 procent Polaków. Ministra finansów wyprzedzają też między innymi Leszek Miller, Grzegorz Schetyna, Zbigniew Ziobro, czy Antoni Macierewicz.

Niewielu Polaków ufa Jackowi Rostowskiemu, ale opozycyjni politycy idą o krok dalej. Prawo i Sprawiedliwość chce komisji śledczej do lustracji finansów publicznych, a Solidarna Polska zbiera podpisy posłów pod wnioskiem o jego odwołanie. Zdaniem Zbigniewa Ziobry przegłosowanie wniosku o wotum nieufności wobec ministra finansów mogłoby być pomocnym wstrząsem.

Czytaj więcej w Money.pl
Wybierz najlepszego i najgorszego ministra finansów Sprawdź, kto i jak pilnował państwowej kasy i wybierz superministra.
Rządowi brakuje 25 mld złotych. Zabierze... Wiemy, jak rząd będzie ratował budżet państwa. Kolejne sztuczki ministra Jacka Rostowskiego.
Rostowski chce oszczędzać na bezrobotnych. Ma rację Co roku na szkolenia i szukanie pracy dla bezrobotnych wydajemy miliardy złotych. Część tych pieniędzy wyrzucana jest w błoto.
Pierwsze oznaki ożywienia w Polsce. Co dalej? Recepta jest prosta W krajowej gospodarce w końcu coś ruszyło. Teraz musimy zacząć dużo wydawać.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)