Kilkadziesiąt tysięcy zwolenników Baracka Obamy przeżywa rozczarowanie. Główny punkt konwencji Partii Demokratycznej przeniesiono bowiem ze stadionu futbolowego na 75 tysięcy widzów do hali sportowej, które może pomieścić tylko od 15 do 20 tysięcy osób. Ponieważ zmiany w programie dokonano w ostatniej chwili, organizatorzy konwencji nie zdążą już podwiesić pod sufitem tysięcy kolorowych baloników, które tradycyjnie spadają na głowy delegatów podczas finału.
Demokraci podkreślają jednak, że ważniejsze od baloników są argumenty merytoryczne za wyborem Baracka Obamy na drugą kadencję. "Zdajemy sobie sprawę, że zmiany na jakie czekamy, wymagają więcej czasu. Jako demokraci jesteśmy podekscytowani tak, jak 4 lata temu, ale teraz jesteśmy większymi realistami. Wierzymy jednak, ze idziemy do przodu".
Wczoraj Bill Clinton przedstawił podobne argumenty za wyborem Baracka Obamy na drugą kadencję. Były prezydent USA, który cieszy się dużą popularnością wśród Amerykanów przekonywał, że Obama potrzebuje więcej czasu na naprawę kraju po rządach republikanów.
IAR
