Dobre dane z amerykańskiego sektora usługowego nie wystarczyły Wall Street, gdzie wciąż dominują pozbywający się akcji. Spadki dotknęły także giełdy we Frankfurcie i Paryżu. W takiej atmosferze WIG20 zdołał jednak sesję zakończyć nad kreską.
Tylko na chwilę lepsze od oczekiwań dane ze strefy euro poprawiły nastroje na giełdach akcji. Ponownie górę wzięli jednak sprzedający. Inwestorów niepokoją informacje o możliwości bankructwa Grecji.
Wartość obrotów w 2011 do sierpnia jest o 6,5 proc. wyższa od obrotów w analogicznym okresie 2007 - roku, w którym GPW odnotowała najwyższe obroty sesyjne w historii.
Pierwsze trzy sesje zakończyły się na plusie. Kolejne dwie zjadły niemal całość zysków.
Nieco lepsze niż oczekiwano dane dane z amerykańskiej gospodarki poprawiły nastroje na rynkach akcji.
Amerykańscy konsumenci zdecydowanie gorzej niż oczekiwano postrzegają swoją przyszłość. To bardzo zaniepokoiło inwestorów giełdowych, ale tylko na chwilę.
Takiej huśtawki nastrojów inwestorzy na warszawskim parkiecie dawno nie przeżywali. Wszystko skończyło się dla nich bardzo optymistycznie.
Inwestorzy w Warszawie w końcówce sesji nie zwracali zbytnio uwagi na to co się dzieje na giełdach zagranicznych. Zdecydowana większość z nich pozbywała się akcji.
Obawy, że Włosi i Hiszpanie mogą mieć problem z obsługą swojego zadłużenia wzbudzają nerwowość wśród inwestorów na giełdach w Europie.
WIG20 ledwie obronił poziom 2700 punktów, a frank szwajcarski podrożał do 3,53 złotego. W ten sposób polski rynek kończy bardzo nerwowy tydzień. Wszystko przez to, że Amerykanie nie mogą dojść do porozumienia w sprawie podniesienia limitu swoich długów.