W niedzielę na ulice największych miast Egiptu wyszły miliony Egipcjan z żądaniem dymisji prezydenta Mohammeda Mursiego.
Walki wybuchły wczoraj po zmroku, kiedy odbyły się wielkie demonstracje przeciwko Mursiemu.
Tłumy zgromadziły się w Kairze na placu Tahrir i przed pałacem prezydenckim.
Aleksandria, Port Said i Kair były widownią starć przeciwników i zwolenników prezydenta Mohammeda Mursiego.
Według źródeł w siłach bezpieczeństwa do starć w mieście Mansura w Delcie Nilu doszło, gdy przeciwnicy prezydenta obrzucili śmieciami jego zwolenników.
W dzielnicy Besiktas dziesiątki policjantów z oddziałów prewencji użyło gazu łzawiącego, żeby rozpędzić setki demonstrantów, którzy zbliżali się do biur premiera Recepa Tayyipa Erdogana.
Według egipskiej agencji MENA rannych zostało 39 osób. Szef egipskich służb ratowniczych poinformował, że co najmniej cztery osoby ranne gumowymi kulami odwieziono do szpitala.
Zaatakowani przez muzułmanów demonstranci cofnęli się na plac przed świątynią, gdzie starcia trwały dalej, przeciągając się aż do nocy.
Co najmniej 44 osoby zostały ranne w trakcie starć w trzech prowincjach Egiptu między policją a uczestnikami demonstracji rewolucyjnego ugrupowania Ruch Młodych 6 Kwietnia.
Pięć osób, w tym dwóch policjantów, zginęło w nocy z niedzieli na poniedziałek w zamieszkach w Port Saidzie na śródziemnomorskim wybrzeżu Egiptu - poinformowały egipskie władze.