Czerwcowe posiedzenie Fed przyniosło dwa główne wnioski. Po pierwsze plany redukcji sumy bilansowej są bardziej zaawansowane niż spodziewał się tego rynek. Po drugie, FOMC przez palce patrzy na brak presji cenowej - postrzega to zjawisko jako przejściowe. Więcej szczegółów w tych dwóch tematach inwestorzy będą szukać w publikowanym dziś protokole z czerwcowego posiedzenia Rezerwy Federalnej.
Mario Draghi we wtorek optymistycznie wypowiadał się o perspektywach inflacji w Eurolandzie. Jego ton mocno kontrastował z ostrożnym, wręcz sceptycznym podejściem zaprezentowanym podczas konferencji wieńczącej czerwcowe posiedzenie ECB. Dysonans nieco rozwiały wczorajsze głosy z ECB.
Trzeci kolejny dzień publikacji cotygodniowych informacji o zapasach ropy w USA przynosi przecenę surowca znacznych rozmiarów. Wczoraj sprowadziła ona kurs WTI do 42 USD. Sentyment na rynku ropy uległ odwróceniu o 180 stopni. Na początku roku rynek zbyt optymistycznie podchodził do możliwości szybkiego wymazania gigantycznej nadpodaży i ograniczenia zapasów w wyniku wejścia w życie porozumienia OPEC z listopada. Przekonanie graniczące z pewnością zmieniło się w jednoznaczny sceptycyzm.
Druga część tygodnia przynosi decyzje trzech banków centralnych G10, choć w żadnym przypadku nie zapowiada się na przełomowe postanowienia. Ze Szwajcarii ponownie usłyszymy, że frank jest przewartościowany, Bank Anglii będzie bardziej ostrożny po trudnym wyniku wyborów, a Bank Japonii nie spieszy się ze strategią wycofania z ultra-łagodnej polityki.
Kolejny tydzień obfitujący w ważne wydarzenia przed nami. Oczywiście pozycja numer jeden to posiedzenie Fed z konferencją Yellen oraz nowymi projekcjami optymalnego poziomu stóp procentowych, ale będą też posiedzenia Banku Japonii, Banku Anglii i Szwajcarskiego Banku Centralnego. Tyle tylko, że na pierwsze z tych wydarzeń poczekamy do środowych godzin wieczornych, a dziś kalendarz makroekonomiczny zionie pustką.
Przyszły tydzień nie zwalnia tempa pod kątem kluczowych wydarzeń. Największą uwagę przyciągnie decyzja Fed, gdzie podwyżka stóp procentowych jest niemal pewna, ale pod znakiem zapytania stoi kształt polityki w kolejnych kwartałach. Tłem będą decyzje SNB, BoE i BoJ, a także szereg odczytów dotyczących inflacji, sprzedaży detalicznej i rynku pracy.
Funt runął po tym, jak wstępne wyniki wyborów wskazały, że Partia Konserwatywna straciła większość w parlamencie. Jednak reszta globalnych rynków finansowych na razie pozostaje spokojna, nie widząc w wyborach istotnego powodu do zmiany sentymentu. Ale ponieważ waluty nie lubią niestabilnych rządów, to może nie być koniec rynkowych perturbacji i problemów funta.
Piątkowy raport z rynku pracy USA przyniósł spore rozczarowanie i przełożył się silny spadek rentowności długu USA oraz przecenę dolara. Wczorajsza paczka danych tylko utwierdza rynek w pesymistycznym spojrzeniu na dolara, czego najsilniejsze dowody widać w załamaniu kursu USD/JPY, który przebił 110,00 powinien schodzić do 108,20.
W tym tygodniu najważniejszy będzie czwartek, na kiedy przypadają wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii oraz konferencja prasowa po posiedzeniu ECB. Funt pozostanie mocno zmienny w oczekiwaniu na wyniki, a w decyzji ECB widzimy zagrożenia dla euro. Ponadto poznamy decyzję banków centralnych z Australii i Polski, indeks ISM dla usług z USA, a także raport z rynku pracy Kanady.
Dolar dostał wiatru w żagle po silnym raporcie ADP i lepszym ISM dla przemysłu, jednak główne danie w tym tygodniu dopiero przed nami. Za kilka godzin prawdopodobnie przekonamy się, że tempo przyrostu miejsc pracy w maju było dalej mocne, ale kluczowym elementem raportu będzie dynamika płac. Jeśli będzie zbyt niska, z dolara uleci całość z wczorajszych zysków.
PMI z Chin rozczarował, podobnie jak dane z Polski.
Dolar nie znalazł wsparcia w protokole FOMC i jego atrakcyjność dla inwestorów pozostaje niska. Dziś w centrum uwagi jest decyzja OPEC o wydłużeniu cięcia wydobycia, wokół której rynek zbudował wysokie oczekiwania. Złoty pozostaje silny, choć przychodzi to z trudem i przy niskiej aktywności uczestników rynku.
Po pozytywnym starcie tygodnia w Azji widać, że „Trumpulencje” słabną, choć przy ryzyku politycznym nigdy nie wiadomo, kiedy ponownie uderzy. Rynek walutowy jest spokojny, a na rynku ropy widać wysokie oczekiwania przed czwartkowym spotkaniem OPEC. Dziś jednak może być sennie.
Rynki w piątek są spokojniejsze, ale powody do niepokoju nie zniknęły na dobre. Inwestorzy siedzą jak na szpilkach obawiając się kolejnych taśm, zapisków, tweetów i stenogramów z Waszyngtonu. W międzyczasie gospodarka USA przypomina, że ma się dobrze. Złoty wraca na stare śmieci.
Komentarz analityka do sytuacji na rynku walutowym.
Rok 2017 miał być emocjonujący i pełen wydarzeń, które będą targać rynkami finansowymi, ale jak na razie wszystko przypomina przeciętny film z rozdmuchaną akcją marketingową.
W tym tygodniu publikacje danych o inflacji z kilku gospodarek mają potencjał do rozbudzenia dyskusji o kolejnych ruchach banków centralnych.
W ostatnim miesiącu nie ma silniejszej waluty G-10 niż funt. GBP/USD jest blisko 1,30, prawdziwy wystrzał zaliczył w ostatnich tygodniach GBP/JPY. Skrajnie pozytywny sentyment względem brytyjskiej waluty widać szczególnie wyraźnie na rynku opcji walutowych. Od czasu referendum w czerwcu ubiegłego roku pozycjonowanie na korzyść funta na wspomnianych dwóch parach walutowych nie było bardziej ekstremalne. Rodzi to silne wątpliwości, czy silny trend może być jeszcze w najbliższym czasie kontynuowany.
Macron odniósł zdecydowane zwycięstwo w drugiej turze wyborów prezydenckich, ale odpowiedź rynków na taki scenariusz jest skromna. W końcu z rynku opcji czy rynku długu całość premii za ryzyko polityczne została wymazana już po I turze.
ECB niewiele zmienił w swoim przekazie, co zabrało nieco pary z EUR, ale pozytywny sentyment po pierwszej turze wyborów we Francji dalej pozostaje. Dziś wstępne szacunki CPI z Eurolandu nie powinny rozczarować. Za to przy odczytach PKB z Wielkiej Brytanii, Kanady i USA ryzyka przeważają po negatywnej stronie.
Polityka Trumpa wysuwa się tutaj przed szereg, co może poprawić pozycję dolara.
Najpozytywniejszym z punktu widzenia rynków scenariuszem byłoby wejście do II tury Fillona i Macrona.
W ostatnich miesiącach poprawa w danych makroekonomicznych z USA w dużej mierze opierała się na tzw. danych miękkich, czyli ankietowych badaniach koniunktury. Wskaźniki takie jak produkcja przemysłowa, czy nowe zamówienia na środki trwałe pozostawały daleko w tyle i nie sugerowały, że gospodarka przyśpieszy na tyle by przełożyć się na silną presję cenową.
Ryzyka geopolityczne pozostają głównym tematem dla rynków finansowych.
Jastrzębi Dudley pomógł dolarowi otrząsnąć się po niejednoznacznym wydźwięku danych z rynku pracy USA. Redukcja sumy bilansowej może być obok, a nie zamiast podwyżek stóp procentowych, co może odmienić perspektywy USD w średnim i długim terminie. Dobrze by jednak było, gdyby prezes Yellen dziś wieczorem potwierdziła rynkowe przypuszczenia.
Jedynie globalny rynek akcji podniósł się w poprzednich trzech miesiącach o blisko 6 procent.
Czasami niewiele potrzeba, by zmącić spokój rynków finansowych.
Wzrosty EUR/USD napędzane były przez tendencje na rynkach długu wywołane w dużej mierze przez Radę Prezesów, której przedstawiciele na marcowym posiedzeniu i w późniejszych wystąpieniach rozbudzili nadzieje na szybką normalizację polityki. Dlatego też nie może dziwić fakt, że domniemane zaniepokojenie władz monetarnych odbiciem dochodowości obligacji państw strefy euro było szokiem i wywołało silną reakcję oraz przecenę wspólnej waluty.