Banki mogą ucierpieć od własnej broni. Takiego pozwu jeszcze nie było
Prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu Arkadiusz Szcześniak złożył pozew przeciwko swojemu bankowi. Domaga się zapłaty wynagrodzenia za korzystanie z pieniędzy z rat płaconych przez niego za cały okres spłaty kredytu. To odpowiedź na podobne roszczenia wysuwane wcześniej przez banki.
Każdego miesiąca spływają do sądów kolejne pozwy frankowiczów. Domagają się między innymi unieważnienia umów kredytowych zawartych wiele lat temu.
Część z nich mogły jednak zniechęcić zapowiedzi banków, które w przypadku uznania umowy za nieważną, chcą domagać się od klientów zapłaty za to, że przez długi czas mogli korzystać z nie swoich pieniędzy. W przypadku nawet niewielkiego procenta od kwot liczonych w setkach tysięcy złotych za kilkanaście lat mogą to być spore sumy.
Tymczasem doszło do odwrócenia ról i teraz to jeden z frankowiczów domaga się od banku analogicznego wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, jaki wpływał do banku w ramach płaconych co miesiąc rat. I nie jest to anonimowy frankowicz, a prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu (SBB) Arkadiusz Szcześniak.
Pozew został wysłany do sądu rejonowego w Warszawie.
Szturm Polaków na długi weekend. W tych miejscowościach noclegu nie znajdziesz
- Chcę, żeby sądy miały możliwość spojrzeć na tę kwestię ze strony konsumenta, który wpłaca przez kilkanaście lat raty większe niż powinien - podkreśla Szcześniak.
- Ja, gdybym komuś udzielił pożyczki na tę kwotę, mógłbym uzyskać jakieś oprocentowanie. Chodzi więc o wynagrodzenie za korzystanie z tych środków, czyli zwrot tych środków plus oprocentowanie - tłumaczy.
Prezes Stop Bankowemu Bezprawiu zaznacza, że kwestia wynagrodzenia za korzystanie z kapitału miała być rozstrzygnięta w uchwale Sądu Najwyższego. Pierwsza prezes SN zapytała m.in. Izbę Cywilną w pełnym składzie, czy w przypadku zwrotu nienależnych świadczeń jedna ze stron może domagać się tzw. wynagrodzenia za korzystanie ze środków pieniężnych, z których druga strona korzystała w czasie, kiedy umowa nie była jeszcze kwestionowana.
Rozważania tej kwestii koncentrują się od dłuższego czasu wokół pytania, czy to bankom należy się wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. W ocenie Arkadiusza Szcześniaka, klientom też się należy taka zapłata.
- Niestety nie zapadła uchwała Sądu Najwyższego, która miała tę kwestię wyjaśnić dla obu stron umów - przyznaje.
Przypomnijmy, że Izba Cywilna Sądu Najwyższego w pełnym składzie odroczyła 11 maja bez terminu posiedzenie ws. zagadnień prawnych odnoszących się do kredytów walutowych. Obejmują sześć pytań, na które odpowiedzi powinny w kompleksowy sposób rozstrzygnąć najpoważniejsze kontrowersje, jakie ujawniły się na tle praktyki orzeczniczej w kwestii kredytów frankowych.
Według przewidywań Szcześniaka, uchwała SN nie zostanie wydana przed jesienią. - Złożyłem więc pozew, by sądom dać takie zagadnienie - podkreśla.
- Jeśli chodzi o wynagrodzenie dla banków, to przypuszczam, że zgodnie z opiniami wszystkich urzędów sądy w większości uznają, że takie wynagrodzenie się bankom nie należy, ale pewnie zapadnie też jakiś wyrok przyznający takie wynagrodzenie bankowi - ocenia prezes SBB.
Arkadiusz Szcześniak z pozwem złożył także wniosek o tzw. zabezpieczenie kwestionowanej kwoty do czasu zakończenia sprawy, o czym sąd powinien zdecydować w ciągu około 1-2 miesięcy.
- Dość szybko będziemy zatem wiedzieli, jakie jest podejście sądu do tej kwestii - podkreśla.