RPP na początku maja obniżyła główną stopę referencyjną z 5,75 proc. do 5,25 proc., co stanowi pierwszą redukcję od października 2023 roku. Stopa redyskontowa spadła do poziomu 5,30 proc., a dyskontowa weksli do 5,35 proc. Prezes ZBP podkreśla, że "obniżki stóp muszą znaleźć swoje odzwierciedlenie w oprocentowaniu depozytów. Te – zwłaszcza jeśli chodzi o promocyjne warunki oprocentowania, które banki przewidują na kilka miesięcy do przodu – już widać. Takie są prawidła rynkowe".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mechanizm przenoszenia obniżek i wpływ na oferty bankowe
Według Tadeusza Białka, proces dostosowywania ofert wynika bezpośrednio ze zmian wskaźnika WIBOR, który po ostatnich działaniach NBP spadł o ponad 70 punktów bazowych. Instytucje finansowe mogą dzięki temu oferować niższe stawki na lokatach przy jednoczesnym zachowaniu marży. Prezes ZBP wyjaśnia, że wiele produktów depozytowych jest oprocentowanych w oparciu o stawkę WIBOR powiększoną o określoną wartość procentową, co automatycznie prowadzi do korekty wszystkich ofert.
Równocześnie banki zareagowały na obniżkę stóp procentowych wprowadzeniem tańszych kredytów hipotecznych o okresowo stałej stopie procentowej. W wielu instytucjach oprocentowanie w pierwszym, pięcioletnim okresie stałym zostało zredukowane średnio o 20–30 punktów bazowych. Jak zauważa Białek, "obserwując spadające stawki WIBOR banki starają się szybko odzwierciedlać te zmiany w warunkach kredytowania, żeby przyciągnąć nowych kredytobiorców i utrzymać konkurencyjność na rynku".
Dysproporcja między depozytami a kredytami i sytuacja sektora bankowego
Prezes ZBP zwraca uwagę na znaczącą nierównowagę między poziomem depozytów i kredytów w bankach. Od początku 2020 roku do końca 2024 roku depozyty sektora niefinansowego wzrosły o 687 miliardów złotych, podczas gdy kredyty jedynie o 84 miliardy złotych. W rezultacie banki stały się "wysoce nadpłynne", co Białek tłumaczy zarówno czynnikami podażowymi, jak i popytowymi.
Szef ZBP stanowczo odrzuca tezę, jakoby banki "spały na pieniądzach i nie chciały kredytować gospodarki", nazywając ją "kosmicznym nieporozumieniem". Podkreśla, że kredytowanie gospodarki jest naturalną rolą banków, ale do tego potrzebny jest również popyt ze strony przedsiębiorców. Białek przypomina, że gdy firma decyduje się na finansowanie zewnętrzne, w 87 proc. przypadków korzysta właśnie z usług banków.
Tadeusz Białek zauważa również, że poziom inwestycji w Polsce w relacji do PKB wyniósł w 2024 roku 16,9 proc., co oznacza spadek z 17,9 proc. w roku poprzednim. Jest to wynik znacznie poniżej średniej unijnej, która wynosi 21,2 proc. Prezes ZBP wskazuje, że obecnie "koszty ryzyka prawnego są wyższe niż koszty ryzyka kredytowego. Bank, udzielając obecnie kredyt w mniejszym stopniu obawia się tego, czy kredyt zostanie spłacony, a w większym, czy nie zostanie zakwestionowany".