Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krystian Rosiński
Krystian Rosiński
|
aktualizacja

Gry planszowe coraz popularniejsze. Polska jest "małą potęgą" na świecie

4
Podziel się:

Choć gry planszowe zwiększają swoją popularność już od początku XXI w., to w czasie pandemii to zjawisko nabrało jeszcze rozpędu, a polski rynek ma znaczenie w perspektywie globalnej. To jednak nie oznacza wcale, że działalność na nim jest usłana różami. Nawet świetny pomysł na grę nie zagwarantuje przetrwania na rynku. Potrzebna do tego jest strategia.

Gry planszowe coraz popularniejsze. Polska jest "małą potęgą" na świecie
Gry planszowe zdobywają uznanie Polaków (Unsplash.com, Karthik Balakrishnan)

Gry planszowe niektórym wciąż kojarzą się wyłącznie z takimi tytułami jak "Monopoly" czy chińczyk. Dziś jednak na rynku jest ich zdecydowanie więcej - wiele z nich cechuje się znacznie wyższym poziomem skomplikowania. A Polacy w tym sektorze mają ugruntowaną pozycję i opinię na świecie. Potwierdza to w rozmowie z money.pl Marcin Ropka, doradca ds. kluczowych klientów i specjalista ds. gier w firmie Ateneum, która jest największym polskim dystrybutorem książek, gier planszowych, zabawek i artykułów papierniczych.

W Polsce działają przedsiębiorstwa, które świetnie sobie radzą nie tylko na terenie kraju, ale także poza granicami. W swoim portfolio mają tytuły rozpoznawalne na arenie międzynarodowej. Posiadając prawa do gier, firmy prowadzą sprzedaż na międzynarodowych rynkach - tłumaczy ekspert.

- W Polsce mocno rozwinął się sektor producentów gier planszowych. Jesteśmy takim miejscem w Europie, w którym produkuje się prawie najwięcej, jeśli nawet nie najwięcej gier. Można spokojnie wymienić co najmniej 6-8 producentów, którzy skupiają się wyłącznie na produkcji gier planszowych, przyjmują zamówienia nie tylko z Polski, czy z Unii Europejskiej, ale praktycznie z całego świata - opowiada nasz rozmówca.

Zobacz także: Sklepy otwarte w niedzielę? "Sprawa powinna być uregulowana"

Polska ma ugruntowaną pozycję

Nasz rozmówca wyjaśnia, że najprawdopodobniej jesteśmy trzecim co do wielkości rynkiem w Unii Europejskiej - za NiemcamiFrancją. Jest kilka firm, które rozpoczynały swoją działalność nad Wisłą, a dziś swoje biura posiadają również za granicą, jak np. Lucky Duck Games czy Portal Games.

Nasz rynek przyciąga też zagraniczny kapitał. Przykład? Duński Egmont, choć kojarzony jest głównie z komiksami, od kilkunastu lat z powodzeniem wydaje również u nas gry planszowe. Zdarzają się też głośne przejęcia, na co w rozmowie z money.pl wskazał Piotr Kortyla, właściciel sklepu GeekPlanszowy.pl.

Jeżeli chodzi o kapitał zagraniczny, to kilka lat temu była głośno o tym, że największy producent gier w Polsce, jakim jest Rebel, został wchłonięty przez grupę Asmodee. To światowy gigant wśród producentów gier planszowych. A w ostatnich tygodniach Ravensburger zainwestował w crowdfundingową platformę Gamefound.com - opowiada Piotr Kortyla.

Asmodee to jeden z największych graczy na rynku gier planszowych. Wystarczy wskazać, że w grudniu 2021 r. Embracer sfinalizował przejęcie tej firmy za 2,75 mld euro, by ugruntować pozycję największego producenta "planszówek" - informował Reuters. Ravensburger natomiast to uznany wydawca puzzli i gier planszowych z Niemiec. Gamefound.com to z kolei polska platforma crowdfundingowa założona w 2021 r. przez studio Awaken Games.

Długa droga do rentowności

W maju 2021 r. światło dzienne ujrzało badanie Narodowego Centrum Kultury dotyczące wydawców i producentów gier planszowych w Polsce. Jego autorzy sami podkreślają, że nie jest to pełny obraz rynku; ma on posłużyć jako wstęp do dalszych badań. Niemniej można z niego wyciągnąć kilka wniosków dotyczących oczekiwań i wyzwań stojących przed przedsiębiorcami.

Mało firm ogranicza się tylko do produkcji gier - większość dywersyfikuje swoją działalność poprzez dystrybucję i sprzedaż innych towarów, np. zabawek.

Przede wszystkim pomysł na własną "planszówkę" nie gwarantuje sukcesu. Nie jest łatwo od razu zdobyć serca klientów, nawet jeżeli tytuł ma dobre recenzje. Dlatego warto mieć w swojej ofercie tzw. evergreeny, czyli gry, które mają już ugruntowaną opinię wśród odbiorców i sprzedają się bez dodatkowych nakładów marketingowych, takie jak np. "Dobble" czy "Sabotażysta".

Dystrybutorzy, kupując grę od wydawnictwa, biorą ją za 50 proc. sugerowanej ceny detalicznej, a potem sklepy sprzedają ją za 60–70 proc. w zależności od sklepu. Każdy tu zarabia te parę złotych. [...] 5 zł ma wydawca na grze, a powstaje jej tysiąc egzemplarzy - opowiadał anonimowy wydawca w badaniu.

Wskazywał też, że przy zatrudnieniu kilku osób sprzedaż jednej gry się nie opłaci, bo z tych zysków trzeba będzie opłacić ZUS zatrudnionych i podatki. Dlatego też "trzeba mieć duże nakłady albo różnorodne portfolio".

- Topowych producentów jest czterech-pięciu. Kontrolują 90 proc. rynku. Natomiast producentów gier stricte marketowych nie byłbym w stanie wymienić wszystkich, mimo że jestem zapalonym graczem, a to dlatego, że ich jest sporo - tłumaczy Piotr Kortyla. - Konkurencja oczywiście jest, ale utrzymana na zdrowych zasadach, a wokół firm z tego sektora utrzymuje się przyjemna atmosfera, co pokazują np. akcje crossmarketingowe - dodaje.

Crowdfunding niezwykle modny

Dla początkujących wydawców rozwiązaniem na wydanie pierwszego tytułu może być niezwykle popularny w ostatnich latach crowdfunding, czyli finansowanie społecznościowe. Polega to na tym, że producent zdobywa fundusze na wydanie gry od samych graczy. Opłacają oni z własnej kieszeni wymaganą kwotę, a najczęściej w zamian otrzymają "planszówkę", gdy już uda się ją wydać.

A finansowanie można zdobyć naprawdę spore. W money.pl pisaliśmy już, że w ostatnim okresie padł rekord - twórcy gry "Gloomhaven" na jej kontynuację - "Frosthaven" - zebrali ponad 12 mln dolarów. Sukces odnotowano również nad Wisłą. Na grę "Wiedźmin: Stary Świat" twórcy zebrali niemal 7 mln euro na Kickstarterze oraz prawie 7 mln zł na zagramw.to.

Taka forma wydawania gier to ciekawa opcja. Natomiast ona jest ograniczona pod pewnymi względami, szczególnie jeżeli chodzi o koszty i dostępność produktu. Cena takiej gry na platformie crowdfundingowej może być droższa niż w przypadku typowej, hurtowej sprzedaży. Ta ostatnia opiera się przecież na szerokich kanałach dystrybucyjnych, a w przypadku finansowania społecznościowego mamy do czynienia jedynie z jednym źródłem - ocenia Marcin Ropka.

Teraz jednak produkcję nowych gier - szczególnie tych ambitnych, posiadających wiele elementów plastikowych i figurek (często produkowanych w Chinach) - wstrzymywać będą te same problemy, które trapią cały świat, mianowicie przerwane globalne łańcuchy dostaw i niedobory surowców. Swoje piętno zapewne odciśnie też wojna w Ukrainie wywołana przez Rosję. Już dziś uczestnicy rynku obserwują zauważalny spadek sprzedaży.

Trudno oszacować rynek

Gry planszowe stają się coraz popularniejszą rozrywką na całym świecie. Szacuje się, że europejski rynek w ciągu najbliższych dwóch lat osiągnie wartość 3,5 miliarda euro. W ujęciu światowym liczby te są znacznie okazalsze - jeszcze w 2018 r. rynek był szacowany na nieco ponad 12 mld dolarów. W 2025 r. ma przebić barierę 21,5 mld dolarów.

Jednak oszacowanie wartości rynku krajowego sprawia trudności. Autorzy wspomnianego raportu NCK zwracają uwagę, że twórcy gier planszowych nie posiadają własnych kodów PKD - w przeciwieństwie np. do gier wideo. Dlatego "planszówki" trzeba oddzielić od zabawek, z którymi systemowo są łączone.

Respondenci różnie szacowali wartość rynku. Podawane przez nich liczby wahają się od 5 mln zł do nawet 3 mld zł.

- Patrząc na wartość sprzedaży detalicznej, można spokojnie oszacować wartość rynku na około 600-700 mln zł. Przy czym należy pamiętać, że mowa jest o rynku, do którego można zaliczyć bardzo proste gry dla dzieci, gry rodzinne, jak i skomplikowane gry planszowe dla pasjonatów - wyjaśnia Marcin Ropka.

Branża mocno zyskała na wybuchu pandemii. Zamknięci w domach odkryliśmy ten rodzaj rozrywki. Boom na gry planszowe jednak powoli się kończy. Jak prognozuje Ropka, wkrótce wszyscy zainteresowani kupią oczekiwane tytuły i stworzą swoje kolekcje, a gry planszowe mają to do siebie, że po pierwsze w większości się nie starzeją, a po drugie - zajmują miejsce. Tego drugiego w pewnym momencie na kolejne "planszówki" po prostu zacznie w domach brakować.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(4)
Marek
rok temu
Ainabaen: Ta gra ze zdjęcia to "Concordia". Przypomina Ticket to ride z wyglądu, aczkolwiek bazuje na zupełnie innym temacie oraz mechanice. Ekonomiczna, bardzo wysoko oceniana, raczej dla średnio-zaawansowanych (gra drugiego kroku) niż zupełnie początkujących. Pozdrawiam! :)
Ainabaen
rok temu
Pora zadać jedyne ważne pytanie w tym kontekście. Co to za wersja 'Ticket to ride' jest na pierwszym zdjęciu?
hahaha
2 lata temu
Co tak skromnie? Mala, wielka ....synonimow nie znacie? Dalej omamianie Polakow
Jasne
2 lata temu
tak byliśmy potęgą już w niejednym :( teraz zniszczymy gry planszowe?