Rząd zafundował przedsiębiorcom totalny bałagan. "Siedzimy jak na gorącym krześle i patrzymy z niepokojem"

Rząd zamroził ustawowo ceny energii, ale firmy nie mają pojęcia, jak to prawo wykonać. Brakuje rozporządzeń, które by to określiły - Nasi dostawcy energii nie wiedzą, co robić. Siedzimy jak na gorącym krześle, czekamy z niepokojem - mówi money.pl Małgorzata Kot, dyrektor komunikacji Grupy Ergis.

Za droższy prąd będziemy musieli i tak kiedyś zapłacić.
Źródło zdjęć: © WP.PL
Krzysztof Janoś

Notowana na giełdzie spółka z branży chemicznej jest dużym producentem opakowań przemysłowych, folii do pakowania żywności, farmaceutyków i folii izolacyjnych z PVC. Większość swoich produktów eksportuje. Dla nich wielka niewiadoma dotycząca cen energii jest poważnym problemem. Tym bardziej, że firma zna już ceny swojego dostawcy prądu na 2019 r.

- Cenniki na 2019 zawierają ceny o 30 proc. wyższe. Wprawdzie rządzący obiecują, że podwyżek nie będzie, ale problemem jest brak rozporządzeń wykonawczych. To sprawia, że nikt nie wie, jak się zachować w tej sytuacji - mówi Małgorzata Kot.
Odpowiedzialni w grupie za zakupy energii również nie wiedzą co robić.

Podwyżki cen prądu z rekompensatami. "To jest wyższy poziom zaklinania rzeczywistości"

- Na razie jeszcze faktur za prąd według nowych cenników nie dostaliśmy. Siedzimy jednak jak na gorącym krześle i przyglądamy się całej sytuacji z niepokojem. Nasi dostawcy energii też zresztą nie wiedzą co zrobić. Czy wystawić faktury według zapowiadanych cen, czy czekać na rozporządzenia - wyjaśnia dyrektor Kot.

Ta niepewność jest dla wszystkich uczestników rynku niszcząca. Trudno planować wydatki, budżety i tworzyć cenniki produktów, kiedy wysokość tak znaczącego obciążenia kosztowego jak prąd jest nieznana.

Zamrożone ceny

- Kompletny bałagan, chaos i do tego nikt nic nie wie. Przy pierwszej wersji ustawy, (która "zamraża" ceny prądu - przyp. red) dzwonili do nas głównie zaniepokojeni przedsiębiorcy kupujący energię. Po autopoprawce w kropce są również sprzedający energię - mówi money.pl Daria Kulczycka, dyrektorka departamentu Energii i Zmian Klimatu w Konfederacji Lewiatan.

Jak dodaje, w drugiej wersji ustawy zrobiono dużo więcej zmian niż wcześniej to proponowano. To szczególnie rozsierdziło sprzedawców. - Realnie po prostu zamrożono ceny i prądu i jego dystrybucji. Teraz mocno niedofinansowane będą inwestycje firm energetycznych w modernizację. W te projekty zaangażowane są środki unijne, które mogą stracić - dodaje Kulczycka.

Rzeczywiście jak już pisaliśmy w money.pl, projekt ustawy o cenach energii mocno ewoluował. Paradoksalnie jednak zamiast uprościć rzecz całą, jeszcze mocniej ją skomplikował.

Pierwotnie rządzący chcieli powstrzymać wzrost cen, obniżając opłatę przejściową i akcyzę na prąd. Potem jednak pojawiały się kolejne elementy jak np. wsparcie dla odbiorców przemysłowych i daty, które odnoszą się do dopuszczalnych cen maksymalnych w 2019 r.

A co z kupującymi prąd na giełdzie?

- Na początku ustawa była dość zrozumiała. Jednak z chwilą, kiedy pojawiły się rekompensaty za straty związane z niższymi cenami sprzedawanej energii, wszystko się skomplikowało. Problem w tym, że nie wiadomo od czego ta strata będzie liczona. Od zysku? Tego nie wie nikt. Ponadto część firm kupuje na giełdzie i tu pojawia się pytanie, co w tej sytuacji - wylicza Daria Kulczycka.

Ustawa w ostatecznym kształcie - przyjęta pośpieszenie pod koniec roku - obniża akcyzę na prąd, zmniejsza tzw. opłatę przejściową i ustala ceny energii na poziomie z 30 czerwca 2018 r. Zgodnie z nią umowy na dostawy energii w 2019 r., jeśli zakładają wzrost cen w stosunku do poprzedniej umowy danego podmiotu, do 1 kwietnia 2019 r. będą musiały być skorygowane do poziomu z połowy 2018 r.

Ustawa przewiduje też pomocy dla sprzedawców, którzy w 2019 r. kupią energię na rynku za cenę wyższą niż ustalona cena sprzedaży. W takiej sytuacji mają otrzymać bezpośredni zwrot utraconego przychodu z powołanego przez nowelizację Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny.

To rozwiązanie teoretycznie powinno cieszyć przedsiębiorców kupujących prąd, ale tak nie jest. Radość może być chwilowa, bo po sztucznym wstrzymaniu wzrostu cen, w 2020 r. koszty zakupu energii wystrzelą jeszcze bardziej.

Kiedyś i tak trzeba będzie za to zapłacić

- Podwyżka cen używanej przez nas energii będzie miała poważny wpływ na działanie firmy. Dodatkowym problemem są zawarte przez nas długoterminowe kontrakty. Na eksport sprzedajemy ponad 50 proc. produkcji, a ponad 90 proc. z tego trafia do odbiorców w UE. Naszym klientom z Francji czy Niemiec trudno będzie zrozumieć, że nagle podnosimy ceny np. o 30 proc. - mówi Małgorzata Kot.

Jak dodaje dyrektor z Ergis, to zresztą nie tylko problem tej firmy. - Obecnie to trudny temat dla wszystkich firm produkcyjnych. Podstawowym pytaniem jest sposób przeniesienia tych podwyżek na odbiorców. Nikt nie ma chyba złudzeń, że ostatecznie zapłacą za to klienci - dodaje.

Rzeczywiście kiedyś na pewno trzeba będzie za to zapłacić. Pytanie tylko kiedy? Niestety może się okazać, że szybciej niż się tego spodziewamy.

- Nawet kiedy firmy kupią energię według zeszłorocznych cenników, mogą być w kłopocie. Kiedy się okaże, że to nienależna pomoc publiczna, będą musiały zwracać pieniądze do budżetu - mówi ekspertka Lewiatana.

Taki scenariusz jest dość realny, bo Komisja Europejska oczekuje, że polskie władze przekażą do notyfikacji ustawę dotyczącą cen energii w Polsce. KE uważa, że ustawa nosi znamiona pomocy publicznej. Nasz rząd przekonuje, że jest inaczej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Polska walczy o siedzibę ważnego urzędu. Musimy pokonać 8 państw
Polska walczy o siedzibę ważnego urzędu. Musimy pokonać 8 państw
120 mln euro kary i blokada. Konflikt X z UE się zaostrza
120 mln euro kary i blokada. Konflikt X z UE się zaostrza
To już oficjalne. Turcy, nie LOT, kupują czeskie linie Smartwings
To już oficjalne. Turcy, nie LOT, kupują czeskie linie Smartwings
"Emerytury pomostowe" dla nauczycieli. ZUS pokazał kwotę
"Emerytury pomostowe" dla nauczycieli. ZUS pokazał kwotę
Cel: rosyjskie miliardy. Jest list siedmiu przywódców. Wśród nich polski premier
Cel: rosyjskie miliardy. Jest list siedmiu przywódców. Wśród nich polski premier
Problem, który jest na Zachodzie, już w Polsce? Lewica chce nowego podatku
Problem, który jest na Zachodzie, już w Polsce? Lewica chce nowego podatku
11 lat zmowy w branży rolniczej. UOKiK nakłada 170 mln zł kary
11 lat zmowy w branży rolniczej. UOKiK nakłada 170 mln zł kary
Duże zmiany w waloryzacji emerytur? ZUS prześwietlił pomysł prezydenta
Duże zmiany w waloryzacji emerytur? ZUS prześwietlił pomysł prezydenta
Jest pierwsze zdjęcie wykonane przez polskiego satelitę
Jest pierwsze zdjęcie wykonane przez polskiego satelitę
Ataki na rosyjską infrastrukturę  i indyjski deal z Putinem. Ropa musiała zareagować
Ataki na rosyjską infrastrukturę i indyjski deal z Putinem. Ropa musiała zareagować
Dziennikarka money.pl nominowana do nagrody Grand Press Economy
Dziennikarka money.pl nominowana do nagrody Grand Press Economy
Nowy rekord. Ceny miedzi wystrzeliły
Nowy rekord. Ceny miedzi wystrzeliły