Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Sebastian Ogórek
Sebastian Ogórek
|
aktualizacja

Booksy bije dotychczasowe rekordy. Takich pieniędzy polski startup jeszcze nie widział

43
Podziel się:

Aż 70 mln dolarów, czyli ok. 260 mln zł, zainwestowały fundusze w polską platformę do umawiania wizyt Booksy. To rekord na tym etapie rozwoju spółki. Pieniądze mają sprawić, że platforma stanie się tak rozpoznawalna na rynku urodowym, jak booking.com w hotelach czy Uber w przejazdach.

Booksy bije dotychczasowe rekordy. Takich pieniędzy polski startup jeszcze nie widział
Stefan Batory, prezes Booksy (Materiały prasowe)

Marzenia Stefana Batorego i Sebastiana Maśki zamieniają się w rzeczywistość. Pierwszy to twórca aplikacji Booksy, drugi stworzył markę Versum. Obie pomagają umawiać wizyty do fryzjerów, kosmetyczek czy barberów. Zaledwie miesiąc temu informowaliśmy o połączeniu rywali. Dziś widać efekty tej synergii.

Jak udało się ustalić money.pl, Booksy (pod tą marką działa połączona firma) właśnie otrzymało 70 mln dolarów. Pieniądze wyłożyły amerykańskie fundusze inwestycyjne Cat Rock Capital oraz Sprints Capital.

Nazwy niewiele mówią? To niech przemówią startupy, jakie za nimi stoją. Wcześniej zainwestowali oni m.in. w Revoluta, międzynarodową platformę Takeaway (w Polsce działa pod marką Pyszne.pl) czy Vinted. I drogą tych startupów ma iść dziś Booksy.

- Połączenie z Versum było bardzo silnym sygnałem, że nasze duże ambicje nie są bez pokrycia. Dzięki fuzji zyskaliśmy bardzo mocną kartę przetargową w rozmowach z inwestorami - mówi money.pl Stefan Batory.

Zobacz także: Najbogatszy polski startup na zakręcie. "Wyjdziemy z tego szybko"

- 13 milionów klientów i tysiące profesjonalistów korzystających na co dzień z Booksy potwierdza, że jest ono niekwestionowanym liderem na bardzo konkurencyjnym rynku. Cieszę, że będę mógł współuczestniczyć w kolejnych etapach dalszego, dynamicznego rozwoju firmy - zachwala firmę Pierre Siri, partner operacyjny w Sprints Capital.

70 mln dolarów ma pomóc w globalnej ekspansji. Obecnie Booksy jest liderem w Polsce, ma też silną pozycję w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. To właśnie na tych rynkach pieniadze mają pomóc w dalszym rozwoju. Już dziś wywodzący się z Polski, ale obecnie zarejestrowany w USA startup, ma kilka milionów użytkowników. Na jak długo starczą dodatkowe środki?

- Wszystko zależy od tego, jak bardzo agresywnie będziemy chcieli rosnąć. Obie spółki były rentowne już przed obecną rundą, jednak dzięki pozyskanym środkom będziemy mogli przyspieszyć rozwój. Obecnie jesteśmy na takim etapie, że w zasadzie w dowolnym momencie możemy powrócić do rentowności - tłumaczy Batory.

Pieniądze trafią do spółki na zasadzie emisji nowych udziałów. Nie będą transzowane, czyli od razu Booksy otrzyma 70 mln dolarów. Kluczowa jest jednak wycena, po jakiej nowi inwestorzy obejmują akcje. Tej Batory zdradzić nie chce. Stwierdza jednak, że jednorożcem - czyli spółką o wycenie ponad 1 miliarda dolarów - jeszcze nie są.

- Nie możemy ujawnić wyceny spółki, ale przy obecnej trajektorii wzrostu, powinniśmy zostać unicornem w ciągu 12-18 miesięcy – mówi money.pl Batory.

Jak na niego to wypowiedź bardzo ostrożna. Kilka miesięcy temu – mimo rozpoczynającej się wówczas pandemii – twierdził, że niedługo jego firma będzie najdroższą polską spółką, a on będzie jednym z najbogatszych Polaków.

Booksy bije Brainly i DocPlanner

Historia Booksy pokazuje, że Polska może przestać się wstydzić jako jedyny kraj w Unii Europejskiej bez swojego gigastartupu. Dotąd często stawiano nas jako kopciuszka przy Estonii czy Izrealu. Nawet Białoruś miała swoje World of Tanks, które podbiło międzynarodowe rynki.

W Polsce dotąd największe środki zdobył DocPlanner – trzy lata temu zainwestowano w niego 80 mln euro, a w sumie w kilku rundach aż 150 mln dolarów. Po nim kwotę 80 mln dolarów pod koniec 2020 roku zgarnęła platforma łącząca uczniów i korepetytorów – Brainly. Od inwestorów dostała w sumie również już 150 mln dolarów.

Owe 80 mln dolarów oba te startupy dostały w rundzie D (fundusze inwestują pieniądze etapami w różnych fazach rozwoju firmy, co pozwala ograniczyć ryzyko), czyli o krok później niż Booksy. Stąd można oczekiwać, że w kolejnych rundach kwota inwestycji w platformę do umawiania wizyt sięgnie 100 czy nawet 200 mln dolarów. W sumie w polski startup fundusze zainwestowały na wszystkich etapach już 120 mln dolarów.

Dziś z Booksy korzysta 13 mln użytkowników. Firma ma też umowy z Facebookiem, Instagramem i Google, przez których można się za pośrednictwem polskiej platformy zapisać do fryzjera. Z Booksy korzysta między innymi fryzjer Baracka Obamy oraz stylistka Beyonce.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(43)
Kachna
8 miesięcy temu
Na początku było cacy ale teraz to koszmar ..
Kachna
8 miesięcy temu
Mam ochotę zrezygnować z tej aplikacji . Bałagan niesamowity nie panują nad niczym . Każdy opiekun mówi zupełnie coś innego . Nie dostaje faktur za booksy a to co miało usprawnić okazało się klapą . Żeby opłacić fakturę online trzeba podać nr.kary ,pin i zdjęcie karty a i tak nie da się zarejestrować . Ta firma chyba się sypie . Klientki dostają info że gabinet już nie istnieje ale proponują inny a moje klientki dzwonią przerażone co się dzieje . Komedia .....niech ktoś im zrobi konkurencję i uruchomi aplikację która poważnie potraktuje swoich klientów . Zastanawiam się nad rezygnacja z booksy .
Liman
3 lata temu
Niedługo to runie..Bo to jeszcze jedna piramida...wirus zmutuje do Internetu i cała zabawę wyłączy..co jest bardziej prawdopodobne iż prawdopodobny dwa lata temu był covid.
Piotr
3 lata temu
I to ma być technologia XXI wieku? Umawianie do fryzjera? Dzięki booking.com mogę zarezerwować hotel na wszystkich kontynentach, ale fryzjera mam obok domu od wielu lat.
Gigi1
3 lata temu
Jedno, jedyne zdanie przekreśliło moją aprobatę w tej materii. To zdanie mówiące, że Booksy co prawda wywodzi się z Polski, ale zarejestrowane jest w USA i stamtąd dostaje pieniądze. A więc polskie to ono już nie jest a firmami zagranicznymi zbierającymi dane o klientach dla celów reklamowo -marketingowych ja się nie interesuję.
...
Następna strona