Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Patryk Skrzat
Patryk Skrzat
|

W kilka godzin stali się najpopularniejszą firmą w Polsce. Prezes dla money.pl: Chcieliśmy przełamać tabu

107
Podziel się:

Kierowca TIR-a w Polsce zarabia ok. 7 tys. zł na rękę. Dużo? - Zanim ktokolwiek wyda osąd, proponuję, żeby zastanowił się, ile jest warta dla niego godzina rozłąki z bliskimi - mówi Adam Aszyk, prezes firmy Adar. Jego film o "najtrudniejszej branży świata" obejrzało już ponad 2 mln internautów. W rozmowie z money.pl wyjaśnia, dlaczego zdecydował się go pokazać, ryzykując gniew innych transportowców.

Kadr z filmu firmy Adar, który podbił polski internet
Kadr z filmu firmy Adar, który podbił polski internet

Ponad milion osób na Facebooku, a niemal drugie tyle w serwisie YouTube, obejrzało film przygotowany przez firmę spedycyjną Adar. W czym tkwi sukces? Jej przedstawiciele pokazali w nim pracę kierowców. Ale nie taką, jaką widzimy w ogłoszeniach o pracę, tylko taką, jaka jest naprawdę.

Rozmowa z Adamem Aszykiem, prezesem firmy Adar.

Patryk Skrzat: W kilka godzin, za sprawą jednego filmu, staliście się najpopularniejszą firmą transportową w kraju. Taki był zamiar?

Adam Aszyk, prezes firmy Adar: - Tworząc film, chcieliśmy przełamać tabu związane z zawodem kierowcy. Zazwyczaj w branży opisywany jest on w sposób słodki i przyjemny. A tak po prostu nie jest. Długo zastanawialiśmy się, czy w związku z naszym nagraniem duża część branży się od nas nie odwróci. Przed laty postawiliśmy jednak na informowanie o tym, jaka ta praca jest naprawdę, na pełną transparentność i nie zamierzamy się z tego wycofywać. Wiele firm i kierowców to docenia i dlatego z nami są.

Film utrzymany jest w stylu zwiastuna hollywoodzkiej produkcji. To teraz szczerze – jak mocno podkoloryzowaliście w nim rzeczywistość?

- Zależało nam na tej produkcji, dlatego zainwestowaliśmy w najwyższą jakość. Co do treści, na pewno niektóre elementy życia kierowcy, które pokazaliśmy w filmie, nie zdarzają się codziennie lub dotyczą tylko jednostek. Scenariusz oparty jest jednak o rzeczywiste zdarzenia, które przez lata – a firma Adar ma już 35 lat – poznaliśmy.

Na zdjęciu: Adam Aszyk, prezes firmy Adar.

To z czym kierowcy mierzą się najczęściej?

Niektóre sytuacje, jak dyskryminacja, zdarzają się cały czas. Kierowcy, którzy spędzają 8–10 godz. za kierownicą, dojeżdżają do miejsca rozładunku, a tam stoją w długiej kolejce. Dlaczego? Chociażby dlatego, że mają „złą” rejestrację. Nie mówię już o nieustannym skupieniu i stresie, któremu poddani są w trasie. Oni nie mogą sobie pozwolić na stłuczkę, bo ta w wielu sytuacjach kończy się po prostu śmiercią. Gdy z kolei próbują uniknąć niebezpiecznych sytuacji na drodze, ale uszkodzą przy tym swój samochód, muszą się zmierzyć z gniewem pracodawcy, a przecież zachowali się bohatersko.

Ma pan w pamięci jakieś szczególne zdarzenia, o których słyszał pan od kierowców lub firm z wami współpracujących?

- W pamięć zapadają często te tragiczne wypadki, w których giną ludzie. Nie ma co ukrywać, one się zdarzają. W ostatnim czasie dramatyczne relacje spływały od kierowców jeżdżących do Wielkiej Brytanii czy Francji. Chodzi o ataki imigrantów na ciężarówki. Pół biedy, jeśli tylko chcieli dostać się do naczepy, żeby przejechać przez granicę. Bywało dużo gorzej. Kompilację tych zdarzeń widzimy w filmie.

Przeciętnemu uczestnikowi ruchu drogowego kierowcy tirów kojarzą się jednak z zawalidrogami blokującymi lewy pas.

- Oni nie jeżdżą po drogach na złość innym kierowcom. Do sieci często trafiają nagrania przedstawiające zawodowych kierowców w negatywnym świetle. Tyle tylko, że oni w codziennej pracy są uczestnikami sytuacji, w których swoimi decyzjami i refleksem ratują ludziom życie. Nikt im jednak nie bije za to braw.

Ostatnio głośno o nagraniu z Norwegii, w którym dzieci wybiegły zza autobusu wprost pod nadjeżdżającą ciężarówkę. Tam akurat zadziałał automatyczny system, który sprawił, że ten kolos zatrzymał się niemal w miejscu. Ale czy ktoś się zastanowił, jaki stres musiał przeżyć w tym czasie ten kierowca? W ogólnej świadomości to przecież faceci, którzy blokują drogę. To jeden z powodów, dla których nagraliśmy film.

Nie brakuje jednak komentarzy, że hasło "najtrudniejsza branża świata" jest przesadzone.

- Kierowca nie jest człowiekiem, który jeździ, zwiedza i ma na wszystko czas, jak myślą niektórzy. Pewne jest, że wiele osób nie wytrzymałoby tygodnia. I nie chodzi tu o życie na małej przestrzeni czy wielogodzinną jazdę. To jest po prostu ciężka praca fizyczna, wymagająca jednocześnie ogromnej koncentracji. Po takiej jeździe trzeba jeszcze często samemu rozładować, a przynajmniej przygotować towar do rozładunku. Nie wspominając już o trudnych warunkach postojów, gdzie brakuje czasem porządnego prysznica. Trzeba twardo stać na nogach, mieć kręgosłup z kamienia, by to wytrzymać. Nie wycofujemy się z tego stwierdzenia.

A co z argumentami, że kierowcy dobrze zarabiają?

- Zarobki są uwarunkowane wieloma czynnikami, ale gdyby to jakoś uśrednić, kierowca zarabia 6–7 tys. zł na rękę. Zanim jednak ktokolwiek wyda osąd, proponuję, żeby zastanowił się, ile jest warta dla niego godzina rozłąki z bliskimi. Kierowca nie wraca do domu o godz. 16. Jak już wyjeżdża, długo nie widzi swojej rodziny. Dodajmy do tego, że kawa na postoju kosztuje nawet 5 euro. Okazuje się, że te 7 tys. zł to wcale nie tak wiele.

Kierowcy to jedno, ale mówi się o trudnej sytuacji całej branży transportowej. Międzynarodowe przepisy rzeczywiście aż tak utrudniają pracę?

- Firmy codziennie walczą o przetrwanie. Weźmy pod uwagę przepisy o płacy minimalnej w zachodnich krajach, które polscy pracodawcy muszą uwzględniać. W mediach często jest to przedstawiane jako walka o godne zarobki kierowców. W teorii mają zarabiać więcej, ale w praktyce to biurokracja. Kierowcy dostają więc minimalną krajową i do tego nieopodatkowane diety. A to sprawia, że ich emerytury będą śmiesznie niskie.

Płaca minimalna to jedyne utrudnienie?

- Są też wysokie mandaty nawet za drobne niedociągnięcia. Miały za zadanie wystraszyć część przewoźników i tak się stało. Dla niektórych oznaczały po prostu koniec biznesu. W ten sposób Zachód wyeliminował 10–15 proc. małych firm. Chodziło im o delikatną zmianę proporcji swoich firm do obcych. Transportowcy z Polski wciąż jednak jeżdżą i będą jeździć po Niemczech, Włoszech i Francji, bo przede wszystkim o tych krajach mówimy. Oni nie mogą sobie pozwolić na całkowitą rezygnację z naszych usług. Po prostu nie mieliby jak przewozić swoich towarów.

Z filmu i z tego, co pan opowiada, wyłania się dramatyczny obraz pracy w transporcie. Są jakieś pozytywy?

- Codziennie spotykamy się z pozytywnymi reakcjami firm, z którymi współpracujemy. Chcieliśmy pokazać po prostu, że nie jest tylko różowo, że są ciemne strony zawodu, o których rzadko się mówi. My – jako spedytor – mamy świadomość, że musimy robić dla firm i kierowców wszystko, żeby im tę pracę ułatwiać. Działamy we wspólnym celu i musimy sobie pomagać. Oni to doceniają i chcą z nami współpracować.

Internauci natomiast docenili wasz film. Planujecie kolejne produkcje?

- Tu zadziałał efekt świeżości, więc pewnie takiego sukcesu już nie powtórzymy. Szykujemy jednak kolejne filmy. Jeden z nich już się tworzy.

Zobacz także: Zobacz także: Jak jeździć po śliskim na letnich oponach?
wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(107)
yona
6 lat temu
Ja również chcę w niedługim czasie otworzyć własną firmę transportową (na takich usługach zarabia się naprawdę dobrze). Jestem na etapie wyboru systemu GPS, przy pomocy którego mógłbym kontrolować pracę swoich kierowców (to konieczne, szczególnie w takim biznesie). Zastanawiam się nad systemem od Transmobil gdyż posiada wszystko, czego potrzebuję. Czy kiedykolwiek mieliście z nim styczność?
Jacek
6 lat temu
Co do zdarzenia w Norwegii. Volvo zajęło się analizą zdarzenia i to że pojazd zachamowal to tylko zasługa kierowcy żadne systemy nie zdążyły zadziałac. Inżynierowie Volvo pogratulowali refleksu kierowcy. Więc autor artykułu powinnien poprawić to
baca
6 lat temu
DLACZEGO PISZECI ZE KIEROWCA ZARABIA OKOLO 7 TYS.WYNAGRODZENIEM NIE JEST DIETA SA TO PIENIADZE PRZEZNACZONE MIEDZY INNYMI NA JEDZENIE TOALETE PRYSNICE ZAPYTAJCIE OD ILU KIEROWCA MA ODPROWADZANE SKLADKI PRZEWAZNIE JEST TO NAJNIZSZA KRAJOWA ILE DOSTANIE KIEROWCA JAK BEDZIE NA CHOROBOWYM 1000 ZL ???? FIRMY ODLICZAJA DELEGACJE SREDNIO 50 EURO DZIENNIE DO TEGO SREDNIO 50 EURO RYCZALTU ZA SPANIE W KABINIE DOTYCZY KIEROWCOW MIEDZYNARODOWYCH PROSTO MOZNA OBLICZYC 30 X50 EURO PLUS 30X 50 EURO =3000 TYSIACE EURO PLUS PODSTAWA .TAK POLSKIE FIRMY OKRADAJA KIEROWCOW A POZNIEJ SIE DZIWIA ZE NIEMCY ,FRANCJA I INNI BIORA SIE ZA POLSKIE FIRMY .
qada
6 lat temu
Biedactwa, Starem 28 bez wspomagania jeżdżą ..
Kazimierz
6 lat temu
Piważam kierowców tak zwanch tirów mam do nich szacunek. Moja rodzina sklada się z samych kierowców samochodów dużych.Ja jedynie śmigam małym bo zdrowie nie pozwala na dużego . Ale czym ròżni sie kierowca tak zwanego dużego od busiarza. Niczym tylko tyle ze duży bardziej wypoczęty. A o busiarzach nikt nie wspomni.
...
Następna strona