I oto mamy nowy sukces "najpoważniejszego dzisiaj" kandydata na prezydenta. Proszę bardzo, pan Cimoszewicz najpierw był ministrem w rządzie Millera, potem przez wiele miesięcy marszałkiem sejmu i jakoś nie dostrzegł konieczności pomocy górnikom, a tu nagle (dziwnym i oczywiście przypadkowym trafem) na niespełna trzy miesiące przed wyborami pochylił się nad nimi z ogromna troską i "od ręki" załatwił sprawę, brawo, brawo! Szkoda tylko, że pan marszałek przeoczył złożony do jego (marszałkowskiej) laski projekt ustawy platformersów w sprawie zniesienia odpraw dla posłów, którzy nie załapią się na kolejną kadencję (dziwnym i oczywiście równie przypadkowym trafem w większości dotyczył on partyjnych kolegów marszałka). Szkoda też, że posłowie z SLD (największy przecież klub parlamentarny) nie pomyśleli wczewśniej o systemowym rozwiązaniu systemu emerytalnego, np. niby dlaczego policjanci mają prawo do przejścia na emeryturę już po 15 latach, a górnicy dopiero po 25, skoro w obu zawodach śmiertelność w trakcie wykonywania obowiązków służbowych jest porównywalna?