gwarek
/ 87.205.164.* / 2007-05-01 20:12
Tak, tutaj mogę się z Tobą zgodzić. To pierwsze merytoryczne podejście do moich słów. Masz rację, że to pewna gra słowami, dlatego napisałem, że ten pozyton, to już był niewinny żarcik. Ale mówiąc poważnie, to sądzę, że niektóre elementy fizyki jak najbardziej można wykorzystać w teorii inwestycji. A na czym innym polegają np. oscylatory i wskaźniki analizy technicznej jak nie na badaniu pochodnych, tylko w ujęciu niejako dynamicznym (jako pochodne kroczące). A swoją drogą to bardzo sobie cenię myśli rozczochrane. Czytałem ostatnio o znakomitym inwestorze Jamesie H. Simonsie, który zarządza w tej chwili ogromnym funduszem inwestycyjnym. Co ciekawe zatrudnia w tym funduszu prawie samych doktorów nauk tak różnych jak astrofizyka czy lingwistyka stosowana. Pytanie czemu? Sądzę, że właśnie po to, aby stworzyć tzw. burzę mózgów, z której mogą wyniknąć ciekawe koncepcje, przydatne pomysły i metody. Co ciekawe ta strategia okazała się tak skuteczna, że osiąga stopy zwrotu wyższe niż np. Warren Buffet czy George Soros, którzy, jak wiadomo, osiągają ok. 30% rocznie (oczywiście mam na myśli średnią z wielu lat). W każdym razie dzięki za merytoryczne uwagi. Wreszcie. A co do przełożenia tego na prosty język, to wybacz, ale zakładam, że moi rozmówcy wiedzą czym jest np. rozkład normalny, funcja Gaussa, odchylenia standardowe, trend wyrażający się przecież jakimś pędem. Jeśli tego nie wiedzą, to nawet język opisowy tu nie pomoże. Poza tym, to są pewne hipotezy, nad którymi akurat pracuję, próbując je ująć w jakąś sensowną teorię. Interesuje mnie zastosowanie pewnych elementow fizyki w teorii inwestycji (chociażby w analizie technicznej, którą w ten sposób można w sensowny sposób uzasadnić, a, jak wiadomo, świat nauki jest mocno sceptyczny wobec tej analizy, czasami całkiem słusznie) i zrozumienie dualizmu pomiędzy światem obserwowalnym, w którym obserwujemy np. trendy cenowe, a światem niejako wirtualnym, czyli światem wyrażonym np. przez rokład prawdopodobieństwa, który jest przecież koncepcją matematyczną, ale niebywale oryginalnie opisującym ten świat realny.