Do sądu.
Trochę to może kosztować, ale każdy prawnik wygra taką sprawę.
Chodzi najogólniej o immisję pośrednią, materialną, jaką jest zapach.
Ochrona przysługuje z art Art. 144. KC ( Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.) w związku z art 222 par 2 KC (Przeciwko osobie, która narusza własność w inny sposób aniżeli przez pozbawienie właściciela faktycznego władztwa nad rzeczą, przysługuje właścicielowi roszczenie o przywrócenie stanu zgodnego z prawem i o zaniechanie naruszeń.)
To jest wyjście ostateczne, zawsze można zwrócić się do sąsiada z prośbą, jeżeli nie chce rozmawiać to z prośbą pisemną i delikatnym "zagrożeniem" procesem.