Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

Na GPW powróciły spadki. Słabe dane z Chin

0
Podziel się:

W komentarzu Money.pl zobacz, jak przebiegła sesja na giełdzie.

  Łukasz Pałka , Analityk Money.pl 
 
Dziennikarz ekonomiczny, który w 2009 r. porzucił prasę papierową dla internetu. Giełdowy optymista, dla którego analiza techniczna to wróżenie z fusów, bo liczą się tylko twarde dane. Czasami zdarza mu się świadomie łapać noże, a w okresie bessy śpi spokojnie.
Łukasz Pałka , Analityk Money.pl Dziennikarz ekonomiczny, który w 2009 r. porzucił prasę papierową dla internetu. Giełdowy optymista, dla którego analiza techniczna to wróżenie z fusów, bo liczą się tylko twarde dane. Czasami zdarza mu się świadomie łapać noże, a w okresie bessy śpi spokojnie.

Na razie nie ma mowy o rajdzie świętego Mikołaja na warszawskim parkiecie. Słabe dane z Azji zniechęciły dziś inwestorów do kupowania akcji. Również na Wall Street nie widać na razie wzrostów.

Główny indeks warszawskiej giełdy zakończył poniedziałkową sesję poniżej poziomu ostatniego zamknięcia. Kupujący mieli przewagę tylko na początku notowań. Podobnie wyglądała sytuacja w przypadku pozostałych wskaźników GPW.

Wyraźny spadek zaliczyły dzisiaj notowania koncernu KGHM, tracąc ponad 2 procent. Wpływ na to mogły mieć m.in. informacje z chińskiej gospodarki. Okazało się, że wbrew prognozom tamtejszym import spadł w listopadzie o 6,7 procent r/r, podczas gdy ekonomiści wskazywali na możliwy wzrost o ponad 3 procent r/r.

Wyraźny spadek zaliczyły też dziś akcje producenta odzieży LPP. To efekt informacji o tym, że ze stanowiska zrezygnował wiceprezes spółki, Dariusz Pachla.

Tymczasem na nowojorskiej giełdzie na razie nie widać, by inwestorzy chcieli podbijać notowania do kolejnych rekordów. Główny indeksy wahają się tam w okolicach ostatniego zamknięcia notowań.

GPW: Niedźwiedzie przejęły inicjatywę

Przemysław Ławrowski, godz. 13.05

Dane z Azji przesądziły o negatywnych nastrojach europejskich inwestorów. Słaba kondycja chińskiej gospodarki może negatywnie wpływa również na ceny surowców, a w szczególności miedzi.

Po wzrostowym starcie, indeks WIG20 dostosował się do nastrojów panujących na rynkach Europy zachodniej. Wskaźnik grupujący blue chipy traci około 0,3 procent. O około 0,2 i 0,1 procent spadają indeksy WIG50 i WIG250.

Skala spadków na giełdzie w Paryżu, Londynie przekroczyły już 0,5 procent. Blisko straty na tym poziomie oscyluje DAX.

Nastroje europejskich inwestorów popsuły słabe dane z Japonii oraz Chin. O ile pierwsze z nich nie są wielką niespodzianką, to informacje z chińskiej gospodarki są zaskakujące.

W listopadzie tamtejszy import spadł o 6,7 procent, przy wzrostowej prognozie wynoszącej 3,9 procent. Z kolei eksport wzrósł o 4,7 procent, tymczasem rynek spodziewał się wzrostu o 8,2 procent.

Negatywny sentyment jest kontynuowany również na notowaniach ropy naftowej. Notowana na giełdzie w Londynie odmiana brent kosztuje już mniej niż 68 USD za baryłkę.

GPW w czołówce Europy, ale tylko na chwilę

Przemysław Ławrowski, godz. 9:45

W pierwszych minutach sesji polska giełda nie podziela nastrojów w jakich znajduje się dziś większa cześć Europy. Za nami dane z Niemiec, które wypadły nieco gorzej od oczekiwań.

Sesja na rynku warszawskich blue chipów rozpoczęła się od wzrostów. Rynkowi pomogły stosunkowo dobre dane z amerykańskiego rynku pracy, które pojawiły się w drugiej części piątkowej sesji w Europie. Można też mniemać, że jest to kontynuacja rajdu świętego Mikołaja. Skala wzrostu indeksu WIG20 to około 0,3 procent. Nieco niżej znajduje się dziś WIG50 i WIG250.

Na parkietach w Europie zachodniej sytuacja jest już o wiele gorsza. Trzy najważniejsze europejskie rynki (FTSE100, CAC oraz DAX) tracą około 0,3 procent.

Najważniejszą informacją dzisiejszego poranka był odczyt produkcji przemysłowej za październik. W ujęciu rocznym tamtejsza gospodarka urosła o 0,8 procent. Miesiąc do miesiąca wskaźnik poszedł w górę o 0,2 procent. Dane były nieco gorsze od prognoz, gdyż rynek spodziewał się wzrostu o 0,5 procent.

W nocy naszego czasu pokazano również dane z Japonii, które potwierdziły recesyjny stan tamtejszej gospodarki. W trzecim kwartale, w ujęciu rocznym, PKB spadło o 1,3 procent.

#

Kto jak nie św. Mikołaj może wyrwać GPW z marazmu?

Damian Słomski, 7. grudnia, godz. 17:50

Kupujący pójdą za ciosem i będziemy świadkami typowego rajdu św. Mikołaja? Docelowo WIG20 ma szansę dojść do 2500 punktów. Pierwszy tydzień grudnia pozytywnie nastraja, chociaż spekulacje odnośnie przyszłych działań EBC i FED mogą studzić entuzjazm inwestorów.

Pierwszy tydzień grudnia był całkiem udany dla giełdowych graczy z GPW. Indeks blue chipów zyskał niecały procent, dzięki czemu znowu jest bliżej 2450 punktów. To górne ograniczenie kanału, w którym kurs znajduje się od czterech tygodni. Od kilku miesięcy zmienność jest coraz mniejsza i patrząc na kalendarz makroekonomiczny na najbliższe dni, trudno oczekiwać diametralnej zmiany układu sił na rynku.

Posiadacze akcji chyba jedyną nadzieję pokładają w tzw. rajdzie św. Mikołaja. Statystyki pokazują, że grudzień zazwyczaj przynosi zwyżki cen akcji, bowiem inwestorzy spodziewający się efektu stycznia, zaczynają zakupy już w grudniu. Poza tym fundusze działające na warszawskim parkiecie muszą poprawić swoje wyniki na koniec roku. Tym bardziej, że ostanie miesiące nie były dla nich dobre.

Analitycy pytani przez Money.pl sugerują, że maksymalnie na co może być stać kupujących to doprowadzenie WIG20 w okolice 2500 punktów. Cały raport na temat możliwego rajdu św. Mikołaja znajduje się TUTAJ.

Na nadmiar istotnych publikacji nie będziemy narzekać. Przed nami wyniki sprzedaży detalicznej w USA i kilka interesujących informacji o kondycji najważniejszych gospodarek Azji. Giełdy tego regionu od kilku tygodni w przypadku Japonii i nawet kilku miesięcy w Szanghaju znajdują się w imponującym trendzie wzrostowym. Mamy do czynienia z kilkuletnimi szczytami.

W Europie w centrum uwagi będzie przemysł. Wyniki produkcji podadzą urzędy statystyczne m.in. Niemiec i Wielkiej Brytanii. Również Eurostat poda zbiorcze dane dla całej strefy euro. Analitycy są nastawieni raczej pesymistycznie i wszystkie trzy wskaźniki powinny mieć wartość mniejszą niż miesiąc wcześniej.

Potwierdzałoby to obawy o dynamikę wzrostu gospodarczego w strefie euro. Warto przypomnieć, że EBC na ostatnim posiedzeniu zrewidował w dół prognozy na najbliższe lata. PKB w tym roku ma wynieść 0,8 procent (wcześniejsza prognoza: 0,9 procent), a w latach 2015-2016 ma zwiększyć się do odpowiednio 1,0 i 1,5 procent, podczas gdy wcześniejsze szacunki zakładały wzrost na poziomie 1,6 i 1,9 procent.

EBC nie da o sobie zapomnieć. W czwartek poznamy wartość tanich pożyczek udzielonych bankom komercyjnym w ramach TLTRO. Poprzednia transza była zaskakująco mała - była na poziomie 83 miliardów euro. Tłumaczono to chęcią rozeznania sytuacji przez banki, które wolały najpierw poznać bardziej szczegółowe plany EBC dotyczące programu skupu aktywów. W przypadku skupu obligacji wiadomo już, że na pewno nie dojdzie do tego w tym roku. W związku z tym na kilka tygodni temat powinien przycichnąć.

W centrum uwagi będzie teraz Fed. Piątkowe zaskakująco dobre dane z rynku pracy w USA rozbudziły spekulacje odnośnie podwyżki stóp procentowych. Automatycznie przełożyło się to na wzrost rentowności obligacji Stanów Zjednoczonych, a także umocniło dolara. Padają nawet konkretne daty. Analitycy Erste sugerują, że na rozpoczęcie cyklu zacieśniania polityki pieniężnej bank centralny możne zdecydować się już w marcu.

Jak donosi The Wall Street Journal, ekonomiści Rezerwy Federalnej szybkie rozpoczęcie cyklu podwyżek stóp i szybkie jego zakończenie może być optymalną ścieżką dla krótkoterminowych stóp procentowych. Z analizy wynika także, że do końca przyszłego roku referencyjna stawka powinna wzrosnąć do 1,4 procent.

giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)