W kwietniu - ze względu na konieczność powstrzymania rozwoju epidemii - salony zamknięto.
Z danych KRD wynika, że na koniec 2017 r. salony kosmetyczne i fryzjerskie miały 24 mln zł niezapłaconych zobowiązań, a na koniec marca tego roku to już 37,7 mln zł. Znaczny skok zaległości nastąpił w 2018 r., tj. z poziomu 24 mln zł w poprzednim roku aż na 31,3 mln zł.
"Ma to, oczywiście, związek z tym, że branża intensywnie rośnie. Analizując dane szczegółowo, widać, że w pierwszych miesiącach roku zadłużenie maleje, co wynika z tego, że w okresie sylwestrowo-karnawałowym oraz studniówkowym salony mają dużo pracy i zarabiają. Później pojawiają się okresowe wzrosty zadłużenia, między innymi późną jesienią, kiedy klientów jest mniej, a zobowiązania trzeba płacić. To wtedy kontrahenci wpisują salony do rejestru dłużników" - powiedział prezes KRD Adam Łącki, cytowany w komunikacie.
"Dane za marzec tego roku nie odzwierciedlają, oczywiście, wpływu koronawirusa, gdyż problemy branży zaczną się odbijać w naszej bazie dopiero w najbliższych tygodniach" - zaznaczył.
Na koniec marca br. w bazie danych KRD widniało 2757 salonów kosmetycznych i fryzjerskich. W 2017 r. było ich 1887. Zwiększyło się także średnie zadłużenie, które dziś wynosi 13 667 zł, a trzy lata temu 12 750 zł.
Na początku kwietnia około 130 tys. salonów kosmetycznych i punktów fryzjerskich zostało zastało zamkniętych związku z nowymi obostrzeniami wprowadzonymi na czas epidemii koronawirusa.
"Wprowadzone zawieszenie działalności będzie bardzo trudne do udźwignięcia zwłaszcza dla małych salonów, które w ramach jednoosobowych działalności gospodarczych prowadzą głównie kobiety" - zaznaczono w komunikacie.
Stowarzyszenie Na Rzecz Rozwoju Kosmetyki i Kosmetologii "Przyjazna Kosmetyka" wskazuje m.in., że ze względu na konieczność zamknięcia salonów przy obecnych zerowych przychodach firmy z branży nie mogą jako pracodawcy wypłacić pracownikom 40% średniej krajowej (jak zakłada ustawa przeciwdziałaniu COViD). Jako mikro-przedsiębiorstwa nie mają żadnych rezerw finansowych. "Jedyną perspektywą dla nas jest rozstanie z pracownikami" - napisało Stowarzyszenie.