Terminal LNG w Rostocku pierwotnie został zainicjowany przez rosyjski koncern energetyczny Novatek. W 2023 roku projekt przejęła niemiecka firma Barmalgas jako inwestor i jedyny udziałowiec. Jak wykazały śledztwa przeprowadzone przez Business Insider, powiązania z Rosją nie zostały jednak przerwane.
Barmalgas pomógł w 2022 roku spółce Novatek Green Energy z siedzibą w Krakowie obejść polskie prawo sankcyjne, umożliwiając zabezpieczenie majątku przed przejęciem przez władze. Niemiecka firma potajemnie odkupiła część aktywów od NGE, mimo że polski rząd zajął wszystkie aktywa rosyjskiej spółki córki w ramach sankcji.
Dodatkowo Barmalgas, który prowadzi w Niemczech stacje tankowania LNG, do 2023 roku wielokrotnie kupował gaz butanowy od rosyjskiego koncernu Lukoil. Teraz ta firma jest właścicielem terminalu LNG, który może mieć kluczowe znaczenie dla niemieckiego bezpieczeństwa energetycznego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Reakcje władz i opozycji
Federalny Urząd ds. Bezpieczeństwa Informatycznego (BSI) odmówił komentarza w sprawie konkretnego obiektu, argumentując względami bezpieczeństwa. Według definicji BSI, infrastruktura krytyczna obejmuje organizacje i obiekty "o dużym znaczeniu dla funkcjonowania społeczeństwa, ponieważ ich awaria lub zakłócenie spowodowałoby poważne niedobory w zaopatrzeniu lub zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego."
Rząd krajowy Meklemburgii-Pomorza Przedniego wydaje się nie dostrzegać problemu. Już w październiku ubiegłego roku rzecznik oświadczył, że nie posiadają informacji o wpływie koncernu Novatek na planowany terminal LNG w Rostocku. Władze regionalne twierdzą również, że nie mają wiedzy na temat pomocy Barmalgas w obchodzeniu sankcji wobec Novateku w Polsce.
W odpowiedzi na pytanie, co rząd robi, aby zapobiec wpływom Rosji na terminal LNG w Rostocku, władze krajowe stwierdziły jedynie, że "środki mające na celu zakończenie wpływów Rosji znajdują się w kontekście europejskich przepisów sankcyjnych. Odpowiedzialność za to spoczywa na szczeblu federalnym."
Poseł Zielonych Hannes Damm, rzecznik ds. polityki energetycznej frakcji parlamentarnej, wyraził niezrozumienie wobec takiego stanowiska. Jego zdaniem wydarzenia wokół terminalu LNG w Rostocku budzą "poważne wątpliwości co do odpowiedzialności rządu krajowego za bezpieczeństwo". Damm powiedział Business Insiderowi, że "jest niezwykle niepokojące, że rząd krajowy wspiera terminal LNG, który ma stać się częścią krytycznej infrastruktury Niemiec, a którego operatorzy mają ścisłe powiązania z Rosją". Według polityka, władze "wchodzą w niebezpieczne wody geopolityczne i narażają naszą infrastrukturę energetyczną w Meklemburgii-Pomorzu Przednim na nieprzewidywalne ryzyko" - podaje Business Insider.