Zakaz kupowania aut spalinowych od 2030 roku dla firm. Branża ostrzega
Polski przemysł motoryzacyjny wyraża zaniepokojenie planowanym nakazem kupowania przez firmy aut elektrycznych w UE od 2030 roku. Przedstawiciele branży oceniają na łamach wnp.pl ryzyko ekonomiczne tej zmiany i apelują o elastyczność w podejściu do zeroemisyjności.
Polski rynek motoryzacyjny, ale i każdego państwa UE stoi przed poważnym wyzwaniem związanym z unijnymi planami zakazu sprzedaży samochodów spalinowych w najbliższych latach. Bruksela zakłada na ten moment 2035 rok jako moment graniczny. O przystopowanie tej zmiany i uwzględnienie także aut z nowoczesnymi silnikami spalinowymi zaapelował ostatnio kanclerz Niemiec Friedrich Merz.
Do tego dochodzi propozycja nakazu dla firm z państw UE, by już od 2030 roku kupowały jedynie auta zeroemisyjne. Podczas konferencji zorganizowanej przez Związek Polskiego Leasingu, Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego oraz Polski Związek Wynajmu i Leasingu Pojazdów eksperci zaznaczali, że wiąże się to z dużym ryzykiem.
Firmy, które są kluczowymi nabywcami nowych aut w Polsce, mogą odczuć znaczące skutki tej decyzji. Według Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, firmy odpowiadają bowiem za ponad 68 proc. nowych rejestracji.
Ceny aut spadną? "Transakcyjne już są niższe"
Bartosz Arabik z Ministerstwa Klimatu i Środowiska zapewniał, że rząd planuje wspierać firmy w przekształcaniu swoich flot i promowaniu zeroemisyjności, ale podkreślił, że należy uwzględnić różne paliwa, jak wodór czy biopaliwa. - Komisja Europejska wytycza cele, ale narzędzia potrzebne do ich osiągnięcia już istnieją, tak samo regulacje. Warto jednak, by KE umożliwiała wprowadzenie elementu dobrowolności, np. poprzez zachęty fiskalne czy podatkowe - powiedział Arabik, cytowany przez wnp.pl.
Stanisław Bukowiec z Ministerstwa Infrastruktury zakwestionował narzucanie obowiązku wymiany flot przez Komisję Europejską. - Nasze firmy transportowe to ok. 20 proc. w skali Europy, jesteśmy liderem. Kwestia inwestycji w elektryczne ciężarówki to wielki koszt, a ja nie widzę tu wielkiej aktywności firm - przyznał wiceminister. Wskazał, że efektywniejsze mogą być w tym przypadku zachęty podatkowe.
Kluczowym problemem dla branży, jak zauważył Paweł Piórkowski z Polskiego Związku Wynajmu i Leasingu Pojazdów, jest niedostateczna infrastruktura do ładowania pojazdów elektrycznych.
Bez tego użytkowanie pojazdów elektrycznych nie będzie ekonomiczne opłacalne. Kluczowa jest stabilizacja regulacji. Obsługujemy także klientów rządowych czy wojskowych - oni wymagają wyłącznie samochodów spalinowych i to się w najbliższym czasie nie zmieni - powiedział Paweł Piórkowski. Dodał zarazem, że system zachęt nie może być wybiórczy.
Eksperci podkreślili także, że ograniczone możliwości wyboru aut mogą negatywnie wpłynąć na decyzje konsumentów. Robert Antczak zwrócił uwagę, że jeśli wybór zostanie ograniczony tylko do aut elektrycznych, może to spowodować odpływ klientów do innych dostawców oferujących pojazdy spalinowe.
- Problemem jest ekonomia. Auta elektryczne nie są tanie, nie ma przewag konkurencyjnych względem aut chińskich. Funkcjonalność nie jest na wystarczającym poziomie dla użytkownika, podobnie infrastruktura - ocenił Marcin Balicki, przewodniczący rady Związku Polskiego Leasingu.
Źródło: wnp.pl