- Nad Zalewem Szczecińskim powstanie jeden z najnowocześniejszych zakładów chemicznych tej części Europy, wykorzystujący najbardziej efektywne technologie. Projekt Polimery Police jest zatem inwestycją kluczową nie tylko dla Grupy Azoty, ale również dla naszej gospodarki - mówił jeszcze w marcu tego roku premier Mateusz Morawiecki.
Polimery Police to gigantyczna inwestycja warta ponad 5 mld zł. Za tę kwotę do 2022 roku zostać wybudowana jedna z największych inwestycji w historii całego polskiego przemysłu chemicznego. Rocznie zakłady w Policach mają produkować około 429 tys. ton polipropylenu. Problem w tym, że inwestycję właśnie zaczęli torpedować Rosjanie.
Police są częścią Grupy Azoty. Aby sfinansować inwestycję, Zakład wyemitował nowe akcje. Objąć je, a więc dostarczyć też gotówki na inwestycję, miała spółka-matka.
Budowę próbuje wstrzymać rosyjska spółka Acron - ustalił money.pl. Należy do niej 20 proc. akcji Grupy Azoty. W piątek na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy Rosjanie najpierw zaczęli zadawać dziwne pytania o inwestycję, a potem zagłosowali przeciwko dofinansowaniu inwestycji w Policach.
- Głosowanie było tajne. Jednak zaraz po nim przedstawiciel Acronu wstał i poprosił o zaprotokołowanie sprzeciwu - mówi nasz informator.
Formalnie uchwała więc przeszła, ale pozostaje pytanie, co dalej. Według naszego informatora sprzeciw nie był przypadkowy. Rosjanie mogą bowiem teraz jako mniejszościowy udziałowiec wystąpić do sądu. I w ten sposób spróbować zablokować inwestycję.
Sprzeciw pisany cyrylicą
Zarząd Azotów miał być sprzeciwem Rosjan kompletnie zaskoczony.
- Wcześniej Acron nie dawał żadnych sygnałów, że może wyciągnąć tak ciężkie działa. Nikt w zasadzie nie wie, o co im chodzi. Mniejszościowy akcjonariusz próbuje wywrócić do góry nogami inwestycję, która jest kluczowa dla Grupy Azoty - podkreśla nasz informator.
Emisja akcji Polic trwa. Zapisy ruszyły 12 listopada i potrwają do 22 listopada. Wszystko wskazuje na to, że Grupa Azoty zakupem akcji dorzuci do inwestycji nawet blisko 700 mln zł, choć ostateczna kwota nie jest znana. Właśnie brak szczegółowych informacji o transakcji ma być formalnym powodem, na który mają się powoływać Rosjanie, głosując przeciw.
- Patrząc na historię Akronu w Grupie Azoty, to jest to absolutny precedens. Dziwne jest to, że dotąd nikt żadnych obiekcji nie zgłaszał. Do tego inwestycja nie była tajemnicą. Wszystko były komunikowane jawnie - stwierdza informator money.pl.
Obrady nadzwyczajnego walnego zgromadzenia po zaskakującym głosowaniu zostały wstrzymane. Rozmowy mają być wznowione, ale dopiero 21 listopada, a więc na dzień przez zakończenie zapisów na akcje Polic.
Warto przypomnieć, że to nie pierwsza kontrowersyjna akcja ze strony Rosjan w Grupie Azoty. Kilka lat temu Acron próbował "wrogiego przejęcia" m.in. zakładów chemicznych w Puławach.
Nasz informator komentując zachowanie Rosjan, sugeruje dwie teorie, które uzasadniałyby blokowanie gigantycznej inwestycji w Policach. Albo Acron spróbuje sam przejąć pulę akcji Zakładów w Policach, albo - co bardziej prawdopodobne - chce po prostu storpedować działania polskiej spółki.
Inwestycja obarczona ryzykiem
Co na to niezależni obserwatorzy?
- Trudno obecnie komentować różne teorie spiskowe dotyczące intencji Rosjan. Jednocześnie nie można im odmówić prawa do zadawania pytań i głosowania przeciw uchwałom, które z ich perspektywy nie muszą być korzystne. Wiedzą, że inwestycja Polic jest kosztowna i może nie zwrócić się szybko. A do tej pory ich inwestycja w akcje przynosi straty - zauważa Jakub Szkopek, analityk Domu Maklerskiego mBanku.
Ekspert, który od dawna śledzi poczynania Grupy Azoty zauważa, że nie tylko Rosjanie mogą mieć pewne wątpliwości co do inwestycji Polic.
- Jest ona na pewno kosztowna i kapitałochłonna, a jest sporo czynników ryzyka, które mogą sprawić, że nie będzie tak rentowna, jak oczekiwaliby inwestorzy. Jeśli utrzyma się dobra koniunktura na rynku, to inwestycja w Policach będzie możliwa. Jest ona jednak ryzykowna, bo opiera się na jednym produkcie (polipropylenie - przyp. red.). Do jego wytworzenia spółka będzie musiała sprowadzać gaz i to z daleka. Przy istotnych zmianach cen czy w przyszłości ewentualnych problemach z dostawami, mogą być kłopoty - komentuje Jakub Szkopek.
Podkreśla też, że takie instalacje są już w Europie Zachodniej, choć można je liczyć na palcach jednej ręki. Jest to więc duża i ważna inwestycja, ale z wieloma znakami zapytania.
Analityk DM mBanku nie jest jednak bardzo zaskoczony postawą Rosjan. Przypomina, że Acron już wielokrotnie dawał o sobie znać na walnych zgromadzeniach akcjonariuszy, zadając wiele, często niewygodnych pytań. Choć już dawno nie postawił się przy tak znaczącej sprawie.
- W zasadzie walne zgromadzenie to dla Rosjan jedyny sposób na komunikowanie się z władzami Grupy Azoty. Dla głównego właściciela, czyli Skarbu Państwa, nie jest to na pewno dobry partner - przyznaje.
Podczas gdy Rosjanie posiadają około 20 proc. udziałów w Grupie Azoty, do państwa należy 33 proc. akcji. Nie jest to więc duża przewaga. Tyle teoria. Bo w praktyce skarb państwa me jeszcze "złoty głos", czyli może przegłosować pozostałych akcjonariuszy. Reszta udziałów należy do OFE i TFI, a także część jest w wolnym obrocie na warszawskiej giełdzie.
Do tej pory sama Grupa Azoty oficjalnie nie skomentowała sprawy. Najprawdopodobniej w środę poznamy więcej szczegółów przy okazji specjalnie konferencji prasowej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl