15 tys. chętnych na "złotą kartę" Trumpa. Lawina zgłoszeń po uruchomieniu zapisów
Prezydent USA Donald Trump poinformował w czwartek, że od minionej nocy, gdy ruszyły zapisy, po jego "złotą kartę" pobytową zgłosiło się 15 tys. osób. Ogłoszony przez przywódcę program pozwala na osiedlenie się w USA każdemu, kto zainwestuje tam 5 mln dolarów.
"Ponad piętnaście tysięcy osób zapisało się i dołączyło do listy oczekujących od czasu uruchomienia strony minionej nocy!" - napisał w czwartek po południu czasu miejscowego amerykański przywódca. "To 75 mld dolarów na pomoc w zbilansowaniu naszego budżetu i wzmocnienie Ameryki" - dodał. Ocenił też, że szansa, jaką daje jego złota karta, zdarza się raz w życiu.
Jak zapowiedziały władze, "złote karty" miałyby być odpowiednikiem "zielonych kart" pozwalających na stałe osiedlenie się i na zdobycie obywatelstwa w przyszłości. Nowy program ma zastąpić inwestycyjną wizę EB-5, która pozwalała na zdobycie zielonej karty po inwestycji 1 mln dolarów i stworzeniu 10 miejsc pracy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Praca zdalna to za mało. Oni poszli znacznie dalej
Według zwolenników pomysłu amerykańskiej administracji program pozwoli na przyciągnięcie znacznego kapitału do USA. Krytycy natomiast zaznaczają, że priorytetem powinno być ściąganie do kraju osób wyszkolonych i utalentowanych.
Na "złotej karcie" Trumpa widnieje jego wizerunek.
Trump zapowiada zmiany w polityce deportacji
Trump zapowiedział też w czwartek nieokreślone zmiany w agresywnej polityce deportacji nielegalnych imigrantów w odpowiedzi na skargi farmerów i pracodawców z branży hotelarskiej. Pracodawcy skarżą się na to, że deportacje odbierają im pracowników.
"Nasi wspaniali farmerzy i ludzie z branży hotelarskiej i rekreacyjnej twierdzą, że nasza bardzo agresywna polityka imigracyjna odbiera im bardzo dobrych, wieloletnich pracowników, a te miejsca pracy są prawie niemożliwe do zastąpienia" - napisał Trump w swoim serwisie społecznościowym Truth Social. Stwierdził, że o miejsca pracy imigrantów opuszczających USA ubiegają się "przestępcy wpuszczeni do kraju przez bardzo głupią politykę otwartych granic Bidena". "To nie jest dobre. Musimy chronić naszych farmerów, ale wyrzucić przestępców z USA. Nadchodzą zmiany!" - zapowiedział Trump.
Prezydent już w kwietniu podczas posiedzenia gabinetu mówił o podobnych problemach pracodawców i zapowiadał ich rozwiązanie. Twierdził wówczas, że rolnicy zatrudniający nielegalnych imigrantów będą mogli występować o pozwolenie na pracę, choć pracownicy ci musieliby opuścić USA na pewien czas. Mimo tych deklaracji dotąd nie poszły za nimi konkretne czyny.
Deklaracja Trumpa zdaje się być sprzeczna z nasileniem się i rozszerzeniem akcji zatrzymań i deportacji nielegalnych imigrantów - początkowo skupionej na deportacji przestępców - która w ostatnich tygodniach zaczęła obejmować również naloty na miejsca pracy, restauracje, czy miejsca, gdzie imigranci zbierają się, by zgłaszać się do prac np. na budowach. Takie obławy w Los Angeles przyczyniły się do gwałtownych protestów.
Według telewizji CBS nawet połowa z 900 tys. pracowników farm w Kalifornii - to nieudokumentowani imigranci. Szacuje się, że osoby bez prawa pobytu stanowią 6 proc. całej siły roboczej tego stanu, zaś w niektórych innych stanach odsetek ten może być jeszcze większy.