Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. PBE
|

25 zignorowanych dyrektyw. Niechlubny rekord. Rząd Tuska nadrabia zaległości

24
Podziel się:

27 lutego rząd ma nadrabiać zaległości związane z wdrażaniem unijnych dyrektyw podatkowych i konsumenckich - czytamy w "Rzeczpospolitej". Termin na przyjęcie części z nich minął wiele miesięcy temu.

25 zignorowanych dyrektyw. Niechlubny rekord. Rząd Tuska nadrabia zaległości
Rząd Donalda Tuska wprowadzi unijne dyrektywy, które od miesięcy i lat czekają w zamrażarce (EAST_NEWS, Jacek Dominski/REPORTER)

Od ponad roku w zamrażarce czeka nowelizacja ustawy o rachunkowości, która nakazuje największym firmom ujawnienie zapłaconych kwot podatków. Mowa o dyrektywie 2021/2101 - miała zostać wdrożona do czerwca ubiegłego roku.

Jeszcze dłużej na wprowadzenia czeka dyrektywa o wymogach dostępności produktów i usług (2019/882). Tutaj termin minął 28 czerwca 2022 r.

"Chodzi o przepisy gwarantujące przyjazność niektórych usług cyfrowych dla osób z niepełnosprawnościami albo w podeszłym wieku. W praktyce dotyczy to korzystania z konsumenckich systemów sprzętu komputerowego wraz z systemami operacyjnymi do nich, terminali płatniczych (chodzi zarówno o urządzenia, jak i oprogramowanie) oraz konsumenckich urządzeń wykorzystywanych w dostępie do usług łączności elektronicznej" - przypomina "Rz".

25 dyrektyw w szufladzie

W sumie Polska ma do wprowadzenia 25 unijnych dyrektyw. Za niektóre opóźnienia Trybunał Sprawiedliwości UE nałożył na nasz kraj kary, wcześniej skargi składała Komisja Europejska.

Chodzi m.in. o dyrektywę o sygnalistach, która miała wejść w życie do 17 grudnia 2021 r. Jeszcze dłużej na wdrożenie czeka Europejski Kodeks Łączności Elektronicznej (termin minął 21 grudnia 2020 r.).

Natomiast w listopadzie ubiegłego roku minął czas wprowadzenia dyrektywy o tzw. Niebieskiej Karcie, która ma ułatwiać znalezienie pracy w krajach UE przez wysoko wykwalifikowanych obywateli państw trzecich. Chodzi o przeniesienie obowiązku weryfikacji potencjalnych pracowników z urzędów wojewódzkich na pracodawców.

W szczególności dotyczy to sytuacji zmiany pracodawcy przez posiadacza tzw. Niebieskiej Karty przed upływem dwóch lat pobytu na terytorium Polski. Z jednej strony wpłynie to na odciążenie tych urzędów, z drugiej natomiast pojawią się nowe obowiązki i odpowiedzialność dla pracodawców - powiedziała Emilia Piechota, dyrektor w firmie doradczej Vialto Partners.

Rząd z szuflady wyciągnie też dyrektywę dotyczącą zbiorowych interesów konsumentów. Tu termin wprowadzenia dyrektywy minął 25 grudnia zeszłego roku, ale ma wejść w życie do końca marca. Kolejna dyrektywa dotyczy ubezpieczeń komunikacyjnych i ma "ułatwiać wypłatę odszkodowania w sytuacji niewypłacalności ubezpieczyciela. Także w tym przypadku do końca marca rząd ma przyjąć projekt ustawy i skierować go do Sejmu" - podkreśla "Rz".

To jednak nie koniec. Blisko trzy lata temu powinna zostać wdrożona dyrektywa o prawach autorskich. Przepisy mają zapewnić "wydawcom prasy prawo do wynagrodzenia za korzystanie z treści udostępnianych online przez inne podmioty".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(24)
PlanDemia
miesiąc temu
czy jest juz dyrektywa uznająca poziom IQ urzędników pow 200 ?
Krzs
2 miesiące temu
Było dobrze teraz będzie jeszcze gorzej
😀😀😀
2 miesiące temu
Te unijne bzdury wykończą nasz kraj.
Zenek
2 miesiące temu
Brak najważniejszej to Ustawa Wiatrakowa dla Simensa ze starych zlezalych części min dwu letnich.
będzie źle
2 miesiące temu
Większość tych dyrektyw mocno ogranicza konkurencje dla małych i średnich przedsiębiorstw w Europie. Nikt poza wąskimi grupami lobbystów z wielkich korporacji nie interesował się nimi do czasu jak je maszynka do głosowania w PE przegłosowała, a wiele z nich przewraca rynek do góry nogami. W zasadzie wiele z nich będzie oznaczało utratę miejsc pracy. Dla przykładu dyrektywy dla konsumentów związane z IT w zasadzie narzucają takie regulacje i ograniczenia że żadna mała firma produkująca oprogramowanie nie będzie ich w stanie spełnić. A ludzi wykonujących różne strony, piszących gry itd korzystających z otwartych narzędzi jest cała masa. Te dyrektywy zlikwidują im miejsca pracy bo będą musieli odpowiadać za awaryjność bardzo złożonych produktów w których ich kod jest małą częścią. Produkt Liability Directive np. chce wprowadzić wieloletnią nieograniczoną odpowiedzialność cywilną za napisane i sprzedane oprogramowanie. Jak znajdzie się w grze błąd to każda mała firma pójdzie z torbami. Każdy deweloper piszący np. jakąś bibliotekę i udostępniający ją będzie narażony na odpowiedzialność. Czy kogoś w KE interesuje to że w zasadzie w każdym oprogramowaniu są błędy, a koszt udowodnienie kto zawinił jest droższy niż w medycynie. Nikogo. Zamiast certyfikacji dobrej jakości wprowadzili kary. I tak się KE przejmuje rynkiem pracy i rozwojem w EU. Tylko duże firmy będą w stanie przetrwać ten zalew niszczących działalność przepisów i to są ich główni lobbyści. A potem się dziwić że eurosceptycyzm rośnie, urośnie jeszcze o wiele bardziej bo pozbawiony pracy obywatel nie ma żadnego powodu aby głosować na ludzi którzy odbierają mu pracę!
...
Następna strona