Ekspert zauważa, że "do wiosny bieżącego roku BMW było postrzegane jako relatywnie odporne na 'systemowe' zawirowania w niemieckim przemyśle i mogło pochwalić się wzrostową dynamiką wyceny akcji na tle Volkswagena, czy Porsche".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czarne chmury nad BMW. Niemiecka branża ma problem
Jak wskazuje analityk, BMW mogło pochwalić się wzrostową dynamiką wyceny akcji na tle Volkswagena, czy Porsche. - To niektórzy inwestorzy odbierali za dobrą monetę, pokładając nadzieję w tym, że kryzys nie sięgnie każdej, europejskiej firmy.
Teraz gdy akcje giganta nurkują do poziomów niewidzianych od jesieni 2022 roku, inwestorzy zaczynają uświadamiać sobie, że kryzys, z jakim boryka się niemiecka motoryzacja dotyczył będzie wszystkich producentów, także tych, którzy do tej pory wykazywali się dyscypliną kosztową i wysoką jakością zarządzania procesem produkcyjnym, jak i całym przedsiębiorstwem. Jako przykład możemy podać tutaj także Porsche - pisze Eryk Szmyd.
To także znak, że to, co dzieje się z motoryzacją Niemiec, jest czymś więcej, niż tylko problemem pojedynczych spółek - czytamy w komentarzu.
Ekspert zwraca uwagę na cykliczność branży motoryzacyjnej, zaznaczając, że tylko najwyższej klasy marki, jak Ferrari, mogą pochwalić się wypełnionym na kilka lat wprzód kalendarzem zamówień. Szmyd wskazuje na problemy, z którymi boryka się sektor. "Miks wyższych kosztów produkcji, na którą istotny wpływ ma droższa energia, oraz spowolnienie na rynku chińskim, jednym z głównych docelowych dla niemieckiego eksportu samochodowego tworzą problemy, na które nie ma dobrego, ani przede wszystkim szybkiego rozwiązania".
Perspektywy dla niemieckich koncernów motoryzacyjnych
Analityk XTB przewiduje, że inwestorzy mogą być skłonni do sprzedaży walorów niemieckich koncernów z rosnącym dyskontem. Szmyd argumentuje: "perspektywa wzrostu rentowności oddala się, a branża pozostanie wrażliwa na obawy przed recesją w USA oraz możliwą deflacją w Chinach, jak i dalsze spowolnienie w gospodarce europejskiej".
Eryk Szmyd zwraca uwagę na obniżenie prognoz dostaw przez BMW, które "oczekuje obecnie nieznacznego spadku rok do roku, podczas gdy w ostatniej prognozie oczekiwało ograniczonego wzrostu rok do roku". Ekspert dodaje, że rynek odbiera to jako "przesądzony (zwłaszcza w trzecim kwartale 2024) wzrost kosztów, przy rozczarowującej dla samej firmy dynamiki sprzedaży, która wymagała rewizji".
Analityk XTB podkreśla wpływ wysokich kosztów kredytu na popyt na samochody, zaznaczając, że "nim osiągną one po obniżkach stóp poziomy 'atrakcyjne' dla naruszonych przez inflację konsumentów, może minąć wiele kwartałów". Szmyd zwraca również uwagę na stłumioną aktywność konsumentów w Chinach, co dodaje niepewności, biorąc pod uwagę skalę inwestycji niemieckich firm motoryzacyjnych na tym rynku. "Wiedzione perspektywą wieloletnich profitów ponosiły olbrzymie koszty, które od 2020 roku 'nie spłacają im' się w zadowalającej skali" - podkreśla analityk.
Problemy BMW to kolejny zły sygnał wysyłany przez niemiecką branżę motoryzacyjną. W zeszłym tygodniu Volkswagen poinformował, że nie wyklucza zamknięcia jednej z fabryk w Niemczech w ramach programu oszczędnościowego. Byłaby to pierwsza taka sytuacja od 87 lat. Firma rozważa też możliwość wypowiedzenia gwarancji zatrudnienia obowiązujących do 2029 r. Jednocześnie chce otwierać nowe fabryki w Chinach.