Bank Japonii nie hamuje. Stopy procentowe najwyżej od trzech dekad
Bank Japonii (BOJ) podjął w piątek historyczną decyzję, windując krótkoterminowe stopy procentowe do poziomu niewidzianego od 1995 roku. To kolejny agresywny krok w kierunku normalizacji polityki pieniężnej, który natychmiast wywołał wyprzedaż na rynku obligacji rządowych.
Decyzja władz monetarnych w Tokio kończy definitywnie erę ultrataniego pieniądza. Główna stopa referencyjna wzrosła o 25 punktów bazowych, osiągając pułap 0,75 proc.
Ruch ten był zgodny z oczekiwaniami większości ekonomistów ankietowanych przez agencję Reuters, jednak jego symboliczne znaczenie jest ogromne. Japonia, która przez lata walczyła z deflacją, teraz zdecydowanie zacieśnia politykę monetarną. Mimo podwyżki, przedstawiciele Banku Japonii uspokajają rynki, twierdząc, że realne stopy procentowe pozostaną "znacząco ujemne". Instytucja w swoim komunikacie podkreśliła, że akomodacyjne warunki finansowe nadal będą solidnym wsparciem dla aktywności gospodarczej.
Sprzedaje setki aut miesięcznie. Zdradza, na czym zarabia dealer
Rynek obligacji bije rekordy z 1999 roku
Reakcja inwestorów na piątkową decyzję była natychmiastowa i wyraźna, szczególnie na rynku długu. Rentowność 10-letnich japońskich obligacji rządowych (JGB) wzrosła o około 5 punktów bazowych, przebijając poziom 2,019 proc. Jeszcze mocniej zareagowały papiery o dłuższym terminie zapadalności – rentowność obligacji 20-letnich skoczyła o 3 punkty bazowe do 2,975 proc.
W obu przypadkach mamy do czynienia z poziomami, których rynek nie oglądał od 1999 roku. Co ciekawe, zacieśnianie polityki nie umocniło waluty. Jen osłabił się wobec dolara o 0,25 proc., osiągając kurs 155,92. Z kolei giełda przyjęła te wieści z optymizmem – główny indeks Nikkei 225 zyskał na zamknięciu 1,28 proc.
Koniec eksperymentu z ujemnymi stopami
Piątkowa decyzja to kontynuacja strategii obranej w ubiegłym roku, kiedy to Japonia rozpoczęła proces normalizacji polityki pieniężnej. Wówczas ostatecznie porzucono unikalny w skali światowej reżim ujemnych stóp procentowych, który obowiązywał nieprzerwanie od 2016 roku.
Od momentu zwrotu w polityce, BOJ konsekwentnie utrzymuje kurs na stopniowe podnoszenie kosztu pieniądza. Deklarowanym celem banku centralnego jest wywołanie "cnotliwego cyklu", w którym rosnące płace napędzają konsumpcję i ceny, co ma pozwolić gospodarce na trwałe wyjście z wieloletniej stagnacji.
Inflacja kontra wzrost gospodarczy
Decydenci w Tokio mierzą się z trudnym dylematem. Z jednej strony inflacja pozostaje uporczywa – wskaźnik wzrostu cen utrzymuje się powyżej celu inflacyjnego (wynoszącego 2 proc.) już od 44 miesięcy z rzędu. Dane opublikowane w dniu decyzji o stopach pokazały, że w listopadzie ceny konsumpcyjne wzrosły o 2,9 proc.
Z drugiej strony, wysoka inflacja drenuje portfele gospodarstw domowych. Według danych ministerstwa pracy, realne wynagrodzenia Japończyków spadają od 10 miesięcy.
Wyższe stopy procentowe niosą ze sobą ryzyko dalszego dławienia gospodarki, która i tak znajduje się w trudnym położeniu. Zrewidowane dane za trzeci kwartał okazały się gorsze od wstępnych szacunków – japońska gospodarka skurczyła się o 0,6 proc. w ujęciu kwartalnym (co daje 2,3 proc. spadku w ujęciu annualizowanym).
Bank Japonii patrzy jednak w przyszłość z ostrożnym optymizmem w kwestii stabilizacji cen. Według najnowszych projekcji, inflacja bazowa (wyłączająca ceny świeżej żywności) ma szansę wyhamować poniżej poziomu 2 proc. w okresie od kwietnia do września 2026 roku. Ma to być efekt wolniejszego wzrostu cen żywności oraz rządowych działań osłonowych.