Bezwzględny ruch Chin. W tle Amerykanie. "Postanowili system zatopić"
Światowa Organizacja Handlu (WTO) stała się areną dwóch ważnych sporów między Unią Europejską a Chinami. UE domaga się arbitrażu w sprawie ochrony własności intelektualnej, a Chiny kwestionują cła na elektryczne pojazdy - pisze "Rzeczpospolita". W dodatku wcześniej tę organizację celowo osłabiały USA.
W ostatnich dniach WTO podjęła istotne decyzje dotyczące Unii Europejskiej i Chin. Na prośbę tych drugich powołano panel do przeglądu unijnych ceł na chińskie samochody elektryczne, mające w założeniu chronić europejski rynek przed zalewem produktów z Chin. Z kolei UE zażądała arbitrażu w sprawie ochrony praw własności intelektualnej w Chinach, co jest eskalacją - trwającego od 2022 r. - sporu z Pekinem. Temat opisuje poniedziałkowa "Rzeczpospolita".
Chiny vs. UE. Konflikt o cła i własność intelektualną
Za pośrednictwem WTO Chińczycy próbują walczyć z ochroną własności intelektualnej i wykazują tu wyjątkową bezwzględność. Jak wyjaśnia dziennik, chcą, by ich własne sądy mogły karać zagraniczne firmy, które chciałyby chronić swoją własność intelektualną w sądach państw trzecich.
UE podała kilka przykładów takich spraw, wniesionych np. przez ZTE, Xiaomi czy chińskie spółki Samsunga. W praktyce chodzi o wymuszenie na firmach europejskich, aby spory z firmami chińskimi o własność intelektualną toczyły się w sądach chińskich, a nie np. europejskich – tłumaczy Tomasz Włostowski z brukselskiej kancelarii EU Strategies, cytowany przez "Rz".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
40 milionów klientów to dopiero początek. Teraz idą po 100 miliardów i Wall Street! Konrad Howard
Problem w tym, że system rozstrzygania sporów w WTO nie działa tak jak powinien, bo Amerykanie zaczęli go blokować jeszcze w czasie prezydentury Baracka Obamy. Brak arbitrów do rozstrzygania apelacji powoduje, że wiele spraw jest w zawieszeniu.
Dlatego (Amerykanie - przyp. red.) postanowili ten system zatopić i przestali się zgadzać na wyznaczenie arbitrów - mówi "Rzeczpospolitej" rozmówca z Komisji Europejskiej.
Wciąż nierozpatrzona pozostaje np. skarga Ukrainy na Polskę, Węgry i Słowację za zamknięcie granic dla ukraińskiego zboża. Prof. Konrad Raczkowski z UKSW uważa, że takie działania Ukrainy były przejawem wojny handlowej, a Polska powinna aktywnie bronić w tej sprawie swoich interesów. - Komisja Europejska zachowuje się naiwnie i de facto nie wspiera własnych państw członkowskich w ochronie rynku. Jedno jest pewne: Polska w tej sprawie nie może być dalej bezczynna - ocenia prof. Raczkowski.