Biznes namawia Trumpa. Działania antyimigracyjne uderzą w gospodarkę USA?
Biznesowi liderzy z sektorów budownictwa i rolnictwa próbują przekonać administrację Trumpa do złagodzenia planów dotyczących nalotów na miejsca pracy. Biały Dom pozostaje jednak nieugięty, podkreślając, że zaostrzenie polityki imigracyjnej jest priorytetem nowej Partii Republikańskiej.
Administracja Trumpa utrzymuje twardy kurs wobec nielegalnej imigracji, pomimo zakulisowych nacisków ze strony grup biznesowych. Chociaż liczba nalotów na miejsca pracy nie wzrosła znacząco w porównaniu do czasów prezydenta Bidena, sama groźba ich nasilenia destabilizuje branże oparte na pracy imigrantów, w tym budownictwo i rolnictwo - informuje Axios.
- Plotki o nalotach mają w tym momencie większy wpływ niż same naloty – powiedział Brian Turmail, wiceprezes Associated General Contractors of America (AGC). Przedstawiciele branży rolniczej dodają, że "strach sprawia, iż niektórzy pracownicy opuszczają miejsca pracy wcześniej lub w ogóle się na nich nie pojawiają."
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polak stworzył globalnego lidera. "Rząd amerykański nie jest zachwycony"
Trump jest nieugięty
Biały Dom pozostaje jednak nieugięty - czytamy. - Amerykanie zdecydowanie głosowali za zdecydowanymi działaniami w sprawie granic i nielegalnej imigracji – stwierdził Chris LaCivita, doradca organizacji Building America’s Future, wspierającej inicjatywy Trumpa.
- Żadne lobby poszczególnych sektorów biznesowych nie zmieni tego, co nowa Partia Republikańska i prezydent Trump są zdeterminowani wdrożyć - dodaje.
Krytycy ostrzegają, że masowe deportacje mogą doprowadzić do kryzysu na rynku pracy. - Długoterminowe skutki będą widoczne tam, gdzie ceny nieruchomości już teraz są zbyt wysokie – na przykład w Arizonie – ostrzega senator Mark Kelly. "Gdy nie będzie rąk do budowy domów, ceny poszybują w górę, podobnie jak czynsze" - czytamy.
Przedsiębiorcy podejmują intensywne działania lobbingowe, a Izba Handlowa USA angażuje się w próby wpływania na politykę imigracyjną. Republikanie jednak dystansują się od wielkiego biznesu, podkreślając, że "amerykański pracownik nie jest zadowolony – i ma do tego powody".
Administracja Trumpa podkreśla, że celem jest ukrócenie nielegalnego zatrudnienia, a nie destabilizacja rynku. - Firmy, które handlują ludźmi i wykorzystują migrantów jako tanią siłę roboczą, powinny się bać – ostrzegła Tricia McLaughlin, asystentka sekretarza ds. publicznych w Departamencie Bezpieczeństwa Krajowego.