Budżet państwa. Parlament będzie mieć mało czasu na pracę nad projektem
Nowy projekt tzw. ustawy budżetowej resort finansów ma przygotować w przeciągu maksymalnie dwóch tygodni. Posłowie alarmują, że czasu do pracy nad nim będzie niewiele.
Prace nad projektem budżetowym nie znalazły się w porządku obrad Rady Ministrów, która zbierze się we wtorek. Oznacza to, że rząd zajmie się budżetem najwcześniej za tydzień (10 grudnia), a najpewniej, jak podaje "Rzeczpospolita", za dwa tygodnie (17 grudnia).
To z kolei oznacza, ze projekt budżetu trafi do Sejmu dopiero w drugiej połowie miesiąca. Posłowie opozycji wskazują, że parlament będzie mieć ledwie kilka tygodni, aby się nim zająć. Jak wskazuje Izabela Leszczyna z Koalicji Obywatelskiej, w grudniu zaplanowane jest tylko jedno posiedzenie parlamentu.
– Biorąc zaś pod uwagę fakt, że Sejm powinien zakończyć prace do końca stycznia, czasu jest dramatycznie mało – tłumaczy w rozmowie z "Rz" Leszczyna. W Sejmie jest ona wiceprzewodniczącą Komisji Finansów Publicznych.
Obejrzyj: To koniec giełdy. "Trzeba walczyć o inwestorów indywidualnych"
Wszystko zależy od zmian, które do wrześniowego projektu budżetowego chcieliby zgłosić przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy. Im więcej, tym gorzej dla posłów.
Na razie trzeba się spodziewać wykreślenia zapisu o zniesieniu tzw. limitu 30-krotności składek na ZUS, a także zwiększonej akcyzy – w pierwotnym projekcie podwyżka podatku zakładała 3 proc., natomiast według obecnego założenia wyniesie ona 10 proc. Podwyżka akcyzy od początku 2020 roku stoi pod dużym znakiem zapytania, o czym informowaliśmy na money.pl.
– Moim zdaniem nie byłoby wielkiego problemu, gdyby pojawił się jakiś niewielki 2-3 mld złotych deficyt. Co prawda premier Morawiecki obiecał "budżet bez deficytu", ale zamieszanie ze zniesieniem limitu uzasadniałoby zmianę – twierdzi Tadeusz Cymański, poseł PiS, a także również wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych, cytowany przez dziennik.
A w tle jeszcze czają się widma debaty o przekształceniu Funduszu Solidarnościowego, z którego mają być opłacane trzynaste i od 2021 roku czternaste emerytury. Uwzględniona również musi zostać opłata przekształceniowa z tytułu likwidacji OFE.
Teoretycznie parlament powinien uchwalić ustawę budżetową do końca stycznia. Po przekroczeniu terminu prezydent RP mógłby nawet zarządzić skrócenie kadencji Sejmu.
– Mało realne jest, żeby Sejm i Senat wyrobiły się w tym terminie. Tym bardziej, że Senat na pewno wykorzysta w pełni przysługujące mu 20 dni na ocenę ustawy – tłumaczy Izabela Leszczyna. – Ale też mało prawdopodobne jest, by prezydent z tego tytułu skorzystał ze swoich uprawnień i rozwiązał Sejm – dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl