Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Inflacja najwyższa od 20 lat. Dwucyfrowo drożeją nie tylko paliwa i prąd, ale też drób i cukier

210
Podziel się:

GUS potwierdził zaskakujące dane dotyczące inflacji w październiku 2021. Ceny w rok urosły średnio o 6,8 proc. Tak mocno drożyzna nie dawała się we znaki Polakom od wiosny 2001 roku. Urzędnicy zaprezentowali szczegółowe statystyki, pokazując konkretnie co i jak mocno idzie w górę. Szokują nie tylko ceny paliw i prądu, ale też drobiu i cukru. Jak twierdzą analitycy, apogeum dopiero przed nami.

Inflacja najwyższa od 20 lat. Dwucyfrowo drożeją nie tylko paliwa i prąd, ale też drób i cukier
GUS wskazuje na bardzo mocny wzrost cen w październiku 2021 (money.pl, Rafał Parczewski)

W październiku ceny dóbr i usług konsumpcyjnych były średnio o 1 proc. wyższe niż we wrześniu. Z kolei w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku skoczyły o 6,8 proc. - wskazuje Główny Urząd Statystyczny (GUS) w poniedziałkowym raporcie.

Tym samym potwierdziły się wstępne wyliczenia sprzed dwóch tygodni, które wtedy były dla większości ekonomistów sporym zaskoczeniem. Nie ma wątpliwości, że inflacja nie zatrzymuje się, a nawet przyspiesza.

Zobacz także: Money. To się liczy

Jeszcze miesiąc temu urzędnicy raportowali wzrost cen na poziomie 5,9 proc., w sierpniu wyniósł 5,5 proc., a w lipcu 5 proc. Z perspektywy czasu okazuje się, że odnotowywane rok temu podwyżki na poziomie 3 proc. były bardzo łagodne. A już wtedy przekraczały docelowy poziom ustalony przez NBP na poziomie 2,5 proc.

Ostatni raz inflacja w Polsce sięgała niemal 7 proc. w pierwszej połowie 2001 roku. W poprzednich latach maksymalnie dochodziła do 5 proc.

Choć sam wynik inflacji na poziomie 6,8 proc. nie jest zaskoczeniem, bo tę liczbę znamy już od dwóch tygodni, wartością dodaną najnowszego raportu GUS jest szczegółowa informacja na temat tego co i jak drożeje.

Ceny paliw, energii i żywności

Wyraźnie widać, że duża inflacja wynika głównie ze wzrostu cen paliw. Podwyżki sięgają 34 proc. w skali roku. Sam olej napędowy zdrożał o 34,5 proc., benzyna o 31 proc., a gaz ciekły i pozostałe paliwa aż o 53 proc.

Mniejsze, choć też dotkliwe, są podwyżki dotyczące energii. W październiku rachunki były przeciętnie o ponad 10 proc. wyższe niż rok wcześniej. A tylko w ciągu ostatniego miesiąca wzrosły o około 3 proc. Za prąd trzeba dać o 9,5 proc. więcej niż rok temu. Gaz poszedł w górę o 16,1 proc., a opał o ponad 18 proc. Średnią zaniża ogrzewanie, które kosztuje średnio o 3,2 proc. więcej.

W obliczu tak potężnych wzrostów cen paliw i energii, podwyżki w żywności wydają się małe. A i tak mowa o dynamice rzędu 5 proc. To jednak tylko średnia. Są produkty spożywcze, które drożeją w dwucyfrowym tempie.

Wśród produktów wyszczególnianych przez GUS najmocniej w górę poszło mięso drobiowe - o prawie 19 proc. Ponad 15 proc. zdrożały tłuszcze roślinne, a o 11 proc. cukier. O prawie 10 proc. wzrosły też ceny pieczywa, mięsa wołowego i jaj.

Średnią wyraźnie zawyżają też m.in.: masło (+7 proc.), warzywa (8,3 proc.) i woda mineralna (8,4 proc.).

Podczas gdy ryż zdrożał o 5,5 proc., w mniejszym stopniu w górę poszły ceny makaronu (3,6 proc.). Przy sporych podwyżkach na wołowinie i drobiu odnotowujemy lekki spadek cen wieprzowiny (o 2,4 proc. w skali roku).

Ryby kosztują o prawie 5 proc. więcej, a mleko i sery o nieco ponad 4 proc. Gdy warzywa są wśród najsilniej drożejących produktów, owoce staniały średnio o 0,9 proc.

Komentarze ekonomistów

Jak najnowsze dane GUS oceniają eksperci? Analizują je m.in. w kontekście przyszłych decyzji Rady Polityki Pieniężnej (RPP) w odniesieniu do stóp procentowych. To właśnie wysoka inflacja skłoniła bankierów z NBP w ostatnich dwóch miesiącach do zdecydowanego zwiększenia oprocentowania w bankach.

Według ekonomistów Banku Pekao, na najbliższym posiedzeniu RPP w grudniu dojdzie do trzeciej z rzędu podwyżki stóp. Spodziewają się, że główna stawka wzrośnie o 0,5-0,75 pkt. proc. Ma to na celu wyhamowanie inflacji w dłuższej perspektywie czasu.

Ekonomiści mBanku sugerują, że najgorsze jeszcze przed nami. Szczyt inflacji spodziewany jest na początku przyszłego roku. Ma to być efekt m.in. podwyżek cen surowców na światowych giełdach, problemów z dostawami itp.

Według ekonomistów ING Banku Śląskiego w grudniu inflacja może osiągnąć nawet 8 proc. Co ciekawe, wyrysowany przez nich wykres, pokazujący wzrosty cen towarów i usług, zszedł się w jeden punkt.

Co to oznacza? Przez ostatnie ponad dwa lata usługi drożały znacznie szybciej niż towary. W 2020 roku miało to związek m.in. z restrykcjami koronawirusowymi. Mocno szły w górę ceny m.in. usług fryzjerskich czy medycznych. Teraz do tak sporych podwyżek dorównały już towary.

- Wzrosty cen mają szeroki zakres, drożeje energia, a presja kosztowa rozlewa się na cały koszyk inflacyjny. To widać w galopujących cenach towarów, których inflacja w ciągu paru miesięcy przyspieszyła do 6,8 proc. - wskazuje główny ekonomista ING Rafał Benecki.

W jego ocenie, docelowa stopa procentowa dla gospodarek regionu Europy Środkowej (Węgry, Rumunia, Czechy, ale też Polska) to około 3 proc. i zostanie ona osiągnięta na przełomie 2022-23 roku.

Eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) dodają, że rosnące ceny są też efektem niedoborów pracowników na krajowym rynku pracy. Wywierają presję na wzrost płac, co dodatkowo podnosi ceny usług.

- Dość szybko rosnąć będą ceny towarów pierwszej potrzeby. Wzrost ceny energii przekroczy w przyszłym roku 12 proc., z uwagi na wyższe koszty emisji dwutlenku węgla oraz drożejące surowce energetyczne na rynkach światowych. Również ceny żywności w pierwszej połowie 2022 roku rosnąć będą w tempie 6-7 proc. To efekt m.in. wzrostu kosztów nawozów do produkcji rolnej - prognozuje Marcin Klucznik, ekspert PIE.

PIE oczekuje, że inflacja powróci w granice celu NBP najwcześniej w 2024 roku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(210)
Galant
2 lata temu
Jedno co wypadałoby podkreślić to to że mówimy wszędzie o inflacji a ona nijak ma się do realnego wzrostu kosztów życia i utrzymania gospodarstwa domowego. W standardowej sytuacji inflacja w normie NBP powinna odpowiadać +/- wzrostowi płac, takiemu naturalnemu - nie na poziomie kierowników i super rzadkich specjalistów co wspomniano powyżej ale odczuwalnego też na średnich i niskich stanowiskach. A tego u nas nie ma od początku pandemii i nie będzie bo w sytuacji powszechnej bonanzy cenowej zawsze ten dodatkowy koszt dla przedsiębiorstwa wrzucony będzie chociaż częściowo w zaniżenie uposażenia pracowników "wymiennych" a więc takich których łatwo zastąpić. Zawsze będzie Nowak i Kowalska wtedy słyszeć "nie możemy bo pandemia, nie możemy bo kryzys, nie możemy bo zysk ponad ludzi". Trzeba też zwrócić uwagę że obecne 6.8% to rok do roku, zamrożenie często już i tak pogorszonych na początku pandemii wynagrodzeń trwa dłużej niż rok a więc im dalej w to brniemy tym bardziej ta cyferka to jedynie pusty przelicznik ekonomistów niż coś co odzwierciedla pogarszającą się błyskawicznie sytuację standardowego gospodarstwa domowego. Jakimś cudem ten fakt się w każdym takim artykule przelewa przez palce, ale mówimy ile wzrosło pieczywo albo drób, jak gdyby ten ułamek całego obrazu wyjaśniał nam co realnie oznacza 6.8%. Ceny nie spadną moi drodzy a wypłatami będziemy je doganiać o wiele wiele dłużej niż NBP swój ulubiony wskaźniczek. Niestety z rządzącymi uprawiającymi politykę społeczną rodem z NSDAP przyszłość wygląda... nieciekawie.
stan33
2 lata temu
Rozdaja niby za darmo,a odbieraja tymi podwyzkami potrojnie.Taka jest polityka tego rzadu.Tylko dlaczego tak gnebic ludzi jak zycie jest krotkie.Ponad polowa ludzi w Polsce nigdy nie doczeka normalnego i godnego zycia jakie maja zwykli ludzie na zachodzie,a dlaczego.Dlatego,ze tam sie dba o kadego czlowieka.
Slawek
2 lata temu
Jest dobrze lokomotywy potaniały
Koleś
2 lata temu
Takie głupie tłumaczenie, ze wszystkiemu winna cena paliwa. Przecież ropa była po 120USD a teraz jest o wiele niżej. Jakoś ceny nie spadły jak ropa spadła do 0 (zera) a teraz głupio rosną bo cena rośnie. Robią wszystkich w balona i już.
Koleś
2 lata temu
Takie głupie tłumaczenie, ze wszystkiemu winna cena paliwa. Przecież ropa była po 120USD a teraz jest o wiele niżej. Jakoś ceny nie spadły jak ropa spadła do 0 (zera) a teraz głupio rosną bo cena rośnie. Robią wszystkich w balona i już.
...
Następna strona