Co stanie się z pieniędzmi w bankach w czasie wojny? Eksperci tłumaczą
Czy pieniądze w bankach są bezpieczne? Eksperci nie są jednomyślni. Zaznaczają jednak, że zawsze warto mieć w domu pewien zapas gotówki na wszelki wypadek. - Ryzykownym pomysłem może natomiast okazać się trzymanie kruszcu w postaci złota lub srebra - wskazuje adwokat Paweł Janus.
- Depozyty w polskich bankach są bezpieczne – uspokaja dr Robert Pakla, biegły sądowy i specjalista z zakresu regulacji finansowych oraz technologii.
Ekspert wskazuje, że w przypadku wojny, gdyby obce siły zbrojne przekroczyły polską granicę, przechowywanie środków na rachunkach bankowych byłoby co do zasady bezpieczniejszym rozwiązaniem niż trzymanie całej gotówki w mieszkaniu.
Mimo wojny ukraińskie banki wciąż funkcjonują. Nadal możliwe jest wysyłanie i odbieranie środków, a także płatności kartami. System bankowy działa nawet w warunkach konfliktu zbrojnego. Szczerze mówiąc, uważam to za bezpieczniejsze rozwiązanie niż poruszanie się po ulicach z dużą ilością gotówki wypłaconej z bankomatu, zwłaszcza w niestabilnych czasach – podkreśla dr Pakla.
Wychował geniuszy Open AI. Mówi ostro o polonistach
Ekspert opowiada, że nie zakłada scenariusza skoordynowanego cyberataku, który jednocześnie i całkowicie sparaliżowałby działalność wszystkich banków w Polsce. - Proszę pamiętać, że sektor finansowy jest objęty szeregiem regulacji z zakresu cyberbezpieczeństwa (DORA, Nis2) i dość skutecznie nadzorowany – dodaje dr Robert Pakla.
Na podobną kwestę zwracał uwagę podczas majowych warsztatów na Uniwersytecie Jagiellońskim Mariusz Kumorek, wiceprezes Krakowskiego Banku Spółdzielczego. - Po wybuchu wojny w Ukrainie ludzie masowo wybierali pieniądze. Pod dwóch, trzech tygodniach sytuacja się unormowała i ci sami ludzie wpłacali wybrane wcześniej pieniądze – mówił Kumorek. Jak zauważył, w międzyczasie część osób zgubiła wypłaconą gotówkę lub została okradziona.
Czy państwo może zamrozić pieniądze na kontach
Inną kwestią, która spędza sen z powiek posiadaczom depozytów, jest możliwość wprowadzenia ograniczeń w dostępie do oszczędności zgromadzonych na kontach. Czy słusznie?
Państwo polskie nie ma aktualnie żadnej podstawy prawnej, by dokonywać zamrożenia środków lub blokować je na rachunkach bankowych – wskazuje adwokat Paweł Janus.
Ekspert zwraca jednak uwagę, że w trakcie konfliktu zbrojnego system prawotwórczy w Polsce ulega zmianie. - Dodatkowe uprawnienia zyskuje wówczas prezydent, który może na wniosek prezesa Rady Ministrów wydawać rozporządzenia z mocą ustawy. Są one zatwierdzane przez Sejm dopiero podczas najbliższego posiedzenia. W ramach takiej przyspieszonej ścieżki legislacyjnej zmiany w prawie można dokonać w ciągu kilku godzin – dodaje.
- Powinniśmy także pamiętać, że nasze pieniądze są chronione przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny tylko do równowartości 100 tysięcy euro. I tu pojawia się problem, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak zachowają się kursy euro i polskiego złotego po wybuchu wojny. Co za tym idzie – nie jesteśmy także w stanie określić dokładnej wysokości depozytu, który będzie chroniony - tłumaczy Janus.
Ucieczka z kapitałem za granicę
Inaczej ochrona oszczędności może wyglądać za granicą. Systemy bankowe podlegają ryzykom regulacyjnym i politycznym, czego przykładem były nadzwyczajne działania wobec dużych depozytów podczas kryzysu bankowego na Cyprze. W 2013 r. banki zostały tam tymczasowo zamknięte, a rząd rozpoczął prace nad wprowadzeniem kilkuprocentowego podatku od posiadanych oszczędności.
Z tego względu, wskazuje dr Pakla, przeniesienie środków do banków zagranicznych nie musi automatycznie oznaczać istotnego wzrostu bezpieczeństwa depozytów. Ale to niejedyny powód. Odrębną kwestią jest sposób funkcjonowania międzynarodowych rozliczeń bankowych, w szczególności systemu SWIFT oraz mechanizmu rachunków korespondencyjnych.
W praktyce środki klientów pozostają w obrębie globalnego systemu bankowego, a realizacja przelewów zagranicznych polega przede wszystkim na wymianie komunikatów pomiędzy bankami i odpowiednich zapisach księgowych – tłumaczy ekspert.
Jak przypomina, po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę część środków rosyjskich instytucji finansowych została zablokowana na zagranicznych rachunkach korespondencyjnych.
– W nowoczesnym systemie finansowym pieniądz nie ma charakteru ściśle lokalnego. Utrzymywanie rachunków w innych jurysdykcjach może mieć uzasadnienie w określonych sytuacjach, jednak nie stanowi uniwersalnej metody eliminacji ryzyka – dodaje dr Pakla.
Porady na czas kryzysu
Warto zaznaczyć, że nie istnieje jedna uniwersalna rekomendacja, która sprawdzi się w każdym scenariuszu. W przypadku poważnego cyberataku na infrastrukturę finansową lub wystąpienia ekstremalnych zjawisk kosmicznych, takich jak silna burza słoneczna wpływająca na sieci energetyczne i teleinformatyczne, czasowe posiadanie gotówki może okazać się bardziej praktyczne.
– Zamiast poszukiwania jednego "najbezpieczniejszego" miejsca dla wszystkich oszczędności, najrozsądniejszym podejściem jest dywersyfikacja środków, czyli ich przechowywanie w różnych formach – na rachunkach bankowych w złotówkach i walutach obcych, w fizycznym złocie, a także – po pełnym uregulowaniu rynku w Polsce – w kryptowalutach. Trzymanie całej gotówki w domu może narazić nas na inne zagrożenia, takie jak kradzież, oszustwo czy włamanie - mówi dr Pakla.
Sceptyczny co do pokładaniu zbyt dużej ufności w sektor bankowy w czasie konfliktu zbrojnego jest natomiast Paweł Janus.
Warto część swoich oszczędności trzymać w gotówce. Niekoniecznie wyłącznie w złotówkach, ale także w walutach typu dolar, funt brytyjski, frank szwajcarski, euro. Ryzykownym pomysłem może natomiast okazać się trzymanie kruszcu w postaci złota lub srebra. W czasie wojny mogą one okazać się trudne do spieniężenia, tak samo jak i nieruchomości. Dobrym rozwiązaniem jest też posiadanie rezerwy finansowej w bankach zagranicznych – przekonuje adwokat.
Adam Sieńko, dziennikarz WP Finanse i money.pl