COVID-19 przyspieszył rozwój rynku mieszkań i domów wakacyjnych. Polacy częściej kupują je na własny użytek
W ostatnich trzech latach zaroiło się od inwestycji deweloperskich nad morzem, w górach i na Pojezierzu Warmińsko-Mazurskim. Na skutek pandemii COVID-19 wielu majętnych Polaków chce mieć mieszkanie lub dom wakacyjny wyłącznie na własny użytek. Nowym zjawiskiem jest popyt na mieszkania w miejscowościach, które do tej pory nie były szerzej znane turystom.
– Nie tylko w największych miastach mieszkania sprzedają się jak świeże bułeczki. Z powodu niskich stóp procentowych Polacy mający spore nadwyżki finansowe chętnie kupują mieszkania i domy także w turystycznych kurortach – mówi ekspert portalu GetHome.pl Marek Wielgo.
I dodaje, że świadczą o tym statystyki budowlane GUS. W ostatnich trzech latach ogromny wzrost pozwoleń na budowę mieszkań i rozpoczynanych inwestycji deweloperskich widoczny jest zwłaszcza nad morzem.
Np. w powiecie wejherowskim, w skład którego wchodzą m.in. Sasino i Kopalino, gdzie zainwestował prezes Orlenu Daniel Obajtek, deweloperzy uzyskali w latach 2018-2020 r. pozwolenia na budowę ponad 6,5 tys. mieszkań. Natomiast przez wcześniejsze trzy lata było ich niespełna 1,5 tys.
Chętnych na ogródki działkowe nie brakuje. Ekspert tłumaczy, co wpływa na ich ceny
Nad morzem boom mieszkaniowy zawitał także do powiatów: puckiego (m.in. Półwysep Helski, Władysławowo i Jastrzębia Góra), kamieńskiego (m.in. Międzyzdroje i Dziwnów), sławieńskiego (m.in. Darłowo, Postomino i Sławno), słupskiego (m.in. Ustka i Smołdzino), kołobrzeskiego (m.in. Ustronie Morskie) i koszalińskiego (m.in. Mielno).
Były pozwolenia, a gdzie budowy?
Co ciekawe, w powiecie puckim w latach 2005-2017 pozwolenia na budowę objęły łącznie ponad 5 tys. mieszkań, ale w tym czasie GUS nie odnotował ani jednej rozpoczętej inwestycji mieszkaniowej. Pierwsze budowy deweloperzy zaczęli w 2018 r. Czy to możliwe, żeby wcześniej nie było tam chętnych na mieszkania lub GUS aż tak bardzo się pomylił?
Analityczka z portalu InwestycjewKurortach.pl Marlena Kosiura wyjaśnia, że w kurortach deweloperzy budują nie tylko mieszkania, ale też lokale użytkowe, które wyglądają jak mieszkania. Różnią się tylko jedną rzeczą: użytkowe są obłożone wyższą stawką podatku VAT przy zakupie, czyli 23 proc., a nie 8 proc. jak w przypadku mieszkań.
Ponadto w połowie poprzedniej dekady na popularności zaczęły zyskiwać condohotele, które funkcjonują w taki sam sposób jak tradycyjne hotele, a jedyną różnicą jest to, że właścicielami poszczególnych pokoi/apartamentów są osoby prywatne.
W ten sposób deweloperzy obchodzą zapisy miejscowego planu zagospodarowania, który w danym rejonie dopuszcza zabudowę usługową czy hotelową, ale nie mieszkaniową.
Lokalizacje "przegrzane" i odkrywane
W statystykach budowlanych GUS rzuca się też jednak w oczy duży spadek inwestycji mieszkaniowych w niektórych powiatach górskich, które słyną z turystyki. Np. w powiecie tatrzańskim (m.in. Zakopane i Bukowina Tatrzańska) GUS odnotował zaledwie 6 mieszkań objętych pozwoleniami oraz 8 rozpoczętych budów. Marlena Kosiura tłumaczy to tym, że w niektórych kurortach mamy już do czynienia z nadpodażą miejsc noclegowych. Według ekspertki tak jest m.in. w Zakopanem i Szklarskiej Porębie.
Przy czym akurat w powiecie karkonoskim deweloperzy rozpoczęli w ciągu ostatnich trzech lat 505 mieszkań, a na budowę 681 uzyskali pozwolenia, co świadczy o ożywieniu inwestycyjnym. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że w tym powiecie, oprócz Szklarskiej Poręby, jest też jednak kilka innych miejscowości, m.in. Karpacz, Piechowice i Podgórzyn.
Z danych GUS dotyczących pozwoleń na budowę wynika, że gwałtownego wzrostu deweloperskich inwestycji mieszkaniowych można oczekiwać w powiatach nowotarskim (m.in. Nowy Targ, Szczawnica, Rabka-Zdrój) oraz bielskim (m.in. Szczyrk).
Ekspertka portalu InwestycjewKurortach.pl zaobserwowała nowy trend, jakim jest wyraźne zainteresowanie deweloperów mało znanymi miejscowościami, które w zasadzie uchodzą za wioski czy letniska, np. nad morzem są to m.in. Rogowo i Mrzeżyno (powiat gryficki), Dziwnówek (powiat kamieński) czy Gąski (powiat koszaliński). Nie ma znaczenia, że dana miejscowość po sezonie jest wymarła. Mieszkania i tak się sprzedają.
Nie tylko morze i góry, ale i jeziora
– Od wybuchu pandemii COVID-19 coraz więcej osób zaczęło doceniać wypoczynek również nad jeziorami. Widać to po liczbie pozwoleń na budowę mieszkań na Pojezierzu Warmińsko-Mazurskim. Zawsze był to rejon atrakcyjny dla mieszkańców stolicy – zauważa Marek Wielgo.
I dodaje, że COVID-19 wręcz przyspieszył rozwój rynku mieszkań i domów na wynajem. W sytuacji, gdy z powodu pandemii zamknięte były hotele i pensjonaty, Polacy zaczęli szukać alternatywnych miejsc wypoczynku. W 2020 r. zaczął się więc boom na działki oraz na mieszkania wakacyjne.
– Klienci deweloperów kupują je coraz częściej głównie na własny użytek. Dla tych osób mieszkanie wakacyjne jest też bezpieczną lokatą kapitału w niepewnych gospodarczo czasach. Wprawdzie część nabywców wynajmuje swoje mieszkanie, ale głównie po to, żeby nie dokładać do ich utrzymania – przyznaje Marlena Kosiura.