Danone w ogniu krytyki za pozostanie w Rosji. Prezes tłumaczy decyzję firmy
Jesteśmy odpowiedzialni za ludzi, których żywimy, rolników, którzy dostarczają nam mleko, oraz dziesiątki tysięcy ludzi, którzy są od nas zależni - powiedział na konferencji Antoine de Saint-Affrique, nowy prezes Danone, tłumacząc, dlaczego koncern nie wycofał się z Rosji po inwazji wojsk na sąsiednią Ukrainę.
Jak pisze "Financial Times", Antoine de Saint-Affrique we wtorek po raz pierwszy przedstawił wieloletnią strategię rozwoju dla Danone, francuskiego producenta mleka, mleka roślinnego, wody butelkowanej i produktów dla dzieci. Firma ta aktywnie działa również w Rosji.
Z rosyjskiego rynku wycofały się już, choćby tymczasowo, najbardziej znane marki z całego świata. Dostawy swoich produktów i podzespołów wstrzymał Samsung, podobnie zrobił Apple. Zniknęły też lubiane przez Rosjanki luksusowe produkty Yves Saint Laurent, Chanel czy Balenciaga. Fabryki samochodów zamknęła w Rosji Toyota. To tylko niektóre przykłady, bo lista jest znacznie dłuższa.
Dlatego Antoine de Saint-Affrique został zapytany przez "FT", czy pozostanie na rosyjskim rynku może zaszkodzić reputacji Danone'a.
Bardzo łatwo jest dać się wciągnąć w czarno-białe myślenie i demagogiczne stanowiska, ale w końcu nasza reputacja zależy od naszego zachowania - odpowiedział nowy prezes Danone.
Dalsza część artykułu znajduje się pod wideo
Sklepy wycofują rosyjskie produkty. "Oddolny odpowiednik sankcji"
Dlaczego Danone zostaje w Rosji?
Wykluczył sprzedaż któregokolwiek z trzech głównych biznesów Danone. Koncern zapowiedział, że nie będzie angażował nowych inwestycji w Rosji i że będzie nadal monitorował sytuację.
"Analitycy Bernsteina uważają, że firma uzyskuje w Rosji około 6 procent swoich 24 mld euro rocznych przychodów, co czyni ją najbardziej narażoną na ryzyko spośród dużych grup konsumenckich w Europie" - podkreśla brytyjski dziennik finansowy.