Decyzja sądu ws. listu żelaznego. Henryk Kania komentuje
Sąd Apelacyjny w Katowicach zdecydował, że Henryk Kania były właściciel Zakładów Mięsnych Kania, otrzyma list żelazny, pod warunkiem że zostanie wpłacone 20 mln zł poręczenia majątkowego. - Dzisiejsza decyzja sądu nie osłabia mojej determinacji. Od wielu miesięcy podejmuję działania, by przyjechać do Polski i oczyścić się z zarzutów - komentuje sam zainteresowany.
Sąd apelacyjny rozpoznawał zażalenia prokuratury i obrońców Kani (zgodził się na podawanie pełnego nazwiska) na postanowienie sądu okręgowego, który kilka tygodni temu wyznaczył 8 mln zł poręczenia jako warunek uzyskania listu żelaznego. Sąd odwoławczy, co do zasady, utrzymując w mocy decyzję z I instancji, podwyższył tę kwotę do 20 mln zł.
Henryk Kania: decyzja sądu nie osłabia mojej determinacji
- Jestem bardzo rozczarowany faktem, że sądy obu instancji praktycznie nie zweryfikowały dowodów, a tym samym prawdziwości stawianych mi zarzutów. W tej sytuacji aż do złożenia aktu oskarżenia nie mam realnych możliwości obrony. Przy czym nie wiadomo, kiedy akt oskarżenia powstanie, bo moje postępowanie ekstradycyjne może trwać latami. Zatem wyznaczając olbrzymią kwotę poręczenia, której nie mam możliwości spełnić, sąd podtrzymał status quo, który trwa już ponad pięć lat. Ten stan nie służy już nikomu poza prokuratorem, który nie musi konfrontować swoich twierdzeń z moimi zeznaniami - komentuje Henryk Kania w przesłanym do redakcji oświadczeniu.
Metro w 10 miastach? Posłowie wprost, co o tym sądzą
Dzisiejsza decyzja sądu nie osłabia mojej determinacji. Od wielu miesięcy podejmuję działania, by przyjechać do Polski i oczyścić się z zarzutów. Mam już zaplanowane kolejne inicjatywy w Polsce i za granicą, na pewno będę walczył dalej - dodaje.
Upadek giganta. Problemy biznesmena
Zakłady Mięsne Kania w Pszczynie, które wcześniej były potentatem na rynku, upadły w 2020 r. Ich założyciel Henryk Kania senior zmarł w listopadzie 2024 r. Jego syn, Henryk, który przejął zarządzanie firmą, jest głównym podejrzanym w toczącym się w śląskim wydziale Prokuratury Krajowej śledztwie
Prokuratura zarzuca Henrykowi Kani wiele przestępstw związanych z funkcjonowaniem zakładów, w tym kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, w ramach której popełniono wiele oszustw na szkodę banków, kilku dostawców oraz Skarbu Państwa. Jak podała prokuratura, w śledztwie ujawniono wystawienie około 2,5 tys. fikcyjnych faktur na łącznie blisko 900 mln zł.
Kania twierdzi m.in., że do upadku jego zakładów przyczynił się jeden z banków i jedna z największych sieci handlowych w Polsce. Stanowisko podejrzanego dotyczące przyczyn upadłości zakładów mięsnych to jego linia obrony – odpowiadała prokuratura.
Jednym z podejrzanych w tym śledztwie jest były minister rolnictwa i były szef SLD Wojciech Olejniczak, którego CBA zatrzymało w listopadzie 2024 r. Prokuratura zarzuca mu działania na szkodę Alior Banku w związku z przyznawaniem wsparcia kredytowego Zakładom Mięsnym Henryka Kani. Zarzut dotyczy okresu, kiedy Olejniczak był dyrektorem Departamentu Biznesu Agro Alior Banku. Według śledczych szkoda wyrządzona bankowi wynosi 161 mln zł.
Henryk Kania był ścigany międzynarodowym listem gończym i europejskim nakazem aresztowania. W 2020 r. argentyńskie służby zatrzymały go w Buenos Aires. Został wówczas osadzony w areszcie domowym.