Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Domy maklerskie "zabijane" nowym prawem. Usługi na rynku mogą poważnie zdrożeć

3
Podziel się:

Ciągłe zmiany w otoczeniu prawnym mocno wpływają na wielkość i strukturę przychodów z działalności maklerskiej. Koszty jej prowadzenia rosną w związku z koniecznością rozwijania działów prawnych, kontroli i audytu wewnętrznego. Najbardziej dotyka to małe podmioty.

Krzysztof Michrowski jest maklerem papierów wartościowych i ekspertem z zakresu prawa rynku kapitałowego.
Krzysztof Michrowski jest maklerem papierów wartościowych i ekspertem z zakresu prawa rynku kapitałowego. (monday news, monday news)

Już od kilku lat funkcjonowanie domów maklerskich poważnie utrudniają restrykcyjne regulacje i interpretacje przepisów unijnych. Problemem jest ich implementacja, która nie zawsze uwzględnia realia krajowego rynku firm inwestycyjnych. Tego typu podmioty muszą nieustannie rozwijać działy prawne, kontroli i audytu wewnętrznego kosztem podstawowego obszaru działalności. Dotyczy to także małych graczy, którzy świadczą zaledwie jedną usługę maklerską, działając na niewielką skalę i bez rozległej sieci sprzedaży. Z ww. powodów prowadzenie takich firm przestało być opłacalne.

W ubiegłym roku weszły w życie przepisy mające zapewnić ochronę klientom i przejrzystość działań firm inwestycyjnych. Zmieniły się zasady przyjmowania korzyści, czyli tzw. „zachęt”, przez dystrybutorów jednostek uczestnictwa, m.in. domy maklerskie, od podmiotów trzecich, w tym od TFI. Obecnie firma inwestycyjna, w związku ze świadczeniem usługi maklerskiej, nie może przyjmować ani przekazywać jakichkolwiek świadczeń pieniężnych i niepieniężnych. Od powyższej reguły są jedynie nieliczne wyjątki, służące poprawieniu jakości obsługi klienta.

Powyższe zmiany mocno wpłynęły na wielkość i strukturę przychodów z działalności maklerskiej. Różne interpretacje wprowadzonych regulacji oraz odmienne interesy poszczególnych uczestników rynku zahamowały współpracę producentów i dystrybutorów instrumentów finansowych. Bezpośrednim powodem tego były trudności w rozliczeniach za świadczone usługi. To miało niebagatelny wpływ na wyniki finansowe domów maklerskich w 2018 roku. Według raportu Komisji Nadzoru Finansowego, poziom straty z podstawowej działalności pogłębił się w ich przypadku o ponad 89% w porównaniu do 2017 roku.

Zobacz także: Marek Dietl dla money.pl: "Giełda produkuje informacje"

Na sytuację tego typu podmiotów wpłynęła również afera związana z GetBack S.A. Pokrzywdzonych w niej jest ponad 10 tys. obligatariuszy. KNF szacuje, że straty na obligacjach, poniesione przez osoby fizyczne, sięgają nawet 2,6 mld zł. Warto przypomnieć, że spółka przeprowadzała prywatne emisje papierów dłużnych, skierowane maksymalnie do 149 osób, w ilościach hurtowych. Było ich nawet po kilka dziennie.

Sprytne ominięcie przepisów pozwalało na dotarcie do szerokiego grona inwestorów, bez konieczności udostępniania do publicznej wiadomości prospektu emisyjnego lub memorandum informacyjnego. W tych dokumentach znajdują się istotne dane na temat emitenta, jego sytuacji finansowej, planów strategicznych, czynników ryzyka i elementów samej oferty.

Pokłosiem afery jest nie tylko ogromna awersja do ryzyka inwestorów indywidualnych. Wprowadzono także nowe przepisy dotyczące emisji prywatnych, które w założeniu mają zwiększyć ochronę uczestników rynku. Od 1 lipca 2019 obligacje nowych emisji nie mogą mieć formy dokumentu i podlegają obowiązkowi rejestracji w depozycie papierów wartościowych. Dodatkowo, jeżeli emitent nie zamierza ubiegać się o dopuszczenie do obrotu na rynku regulowanym lub do wprowadzenia do Alternatywnego Systemu Obrotu (ASO), a także nie przygotowuje oferty publicznej, musi korzystać z obsługi tzw. agenta emisji - banku lub domu maklerskiego.

Głównym zadaniem agenta emisji jest weryfikacja tego, czy emitent spełnia wszystkie wymogi wynikające z przepisów prawa i regulaminu Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. Jest on także odpowiedzialny za ewentualne szkody, spowodowane niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem swoich obowiązków. Jeżeli one wystąpią, kara grzywny może wynieść nawet 2 mln zł. Natomiast wynagrodzenie za ww. obsługę waha się obecnie pomiędzy 10 a 20 tys. zł. Nadzór nad papierami dłużnymi będzie też dodatkowo sprawowany przez KNF jako podmiot mający dostęp do rejestru KDPW. Wszystko to spowoduje znaczny wzrost kosztów emisji.

Z kolei wątpliwości interpretacyjne przepisów dotyczące odpowiedzialności agenta emisji wpłyną na selekcję emitentów i eliminację tych z dużym ryzykiem inwestycyjnym. Rezultatem będzie spadek liczby wypuszczanych obligacji i przychodów z ich oferowania. Na zmianach zyskają inwestorzy indywidualni. Jednak stracą małe i średnie przedsiębiorstwa chcące pozyskać w ten sposób finansowanie. Wszystko jednak wskazuje na to, że zmiany jeszcze bardziej zahamują rozwój rynku prywatnych emisji obligacji i ograniczą wpływy z podstawowej działalności domów maklerskich.

Obecnie nic nie zapowiada poprawy ww. sytuacji. Brakuje ku temu stabilnego otoczenia prawnego, zaufania inwestorów do rynku kapitałowego i sprzyjającej koniunktury giełdowej. Wobec tego z rynku będą znikać kolejne podmioty, przejmowane przez większych graczy lub banki. Wzrosną koszty usług maklerskich. Ponadto zmaleje liczba giełdowych debiutów, a spółki praktycznie nie będą pozyskiwać kapitału na drodze emisji akcji lub obligacji.

Trzeba mieć również świadomość tego, że pogarszająca się rentowność ww. podmiotów ma bezpośredni wpływ na funkcjonowanie całego rynku kapitałowego. Domy i biura maklerskie pośredniczą w pozyskiwaniu finansowania dla małych i średnich przedsiębiorstw, które odgrywają ogromną rolę w rozwoju polskiej gospodarki. Wkrótce firmy z sektora MŚP mogą napotkać na trudności z pozyskiwaniem środków potrzebnych im do prowadzenia podstawowej działalności.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Autorem publikacji jest Krzysztof Michrowski,
makler papierów wartościowych, ekspert z zakresu prawa rynku kapitałowego
z Kancelarii Michrowski Bartosiak Family Office

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
MondayNews
KOMENTARZE
(3)
Dominika_Figa
4 lata temu
Cała prawda. Przepisy wszystko zabijają. Niestety.
karolek
4 lata temu
Chyba się rozpłaczę :(
Thomas
4 lata temu
Ciekawy artykuł :)