Donald Tusk w orędziu: nacjonalizm gospodarczy to naprawdę nic złego
"Nie zawahamy się, by faworyzować polskie firmy. Nacjonalizm gospodarczy to naprawdę nic złego. Dokładamy do tego dyplomację ekonomiczną. Będziemy twardo i konsekwentnie walczyć o każde miejsce pracy" - zapewnił premier Donald Tusk w orędziu.
"Czasy są trudne. Do polityki światowej wraca niepewność, brutalność i egoizm. Wojna przestała być abstrakcją. Czy to znaczy, że nasze polskie marzenie zostanie nam odebrane? Czy mamy się bać? Nie. My mamy być silni" - mówił premier Donald Tusk w orędziu wygłoszonym 1 maja.
"W tym roku mija tysiąc lat od koronacji Bolesława Chrobrego. Polska to tysiącletnie państwo, z którym każdy musi się liczyć" - podkreślił. Nakreślił plan, zgodnie z którym Polska będzie "najsilniejszą gospodarką, najsilniejszą armią i najsilniejszym głosem w Europie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Od zera do miliardów złotych. Zdradza swoją żelazną zasadę
Tusk: nacjonalizm gospodarczy to naprawdę nic złego
"Rozbudujemy polski przemysł, współdziałamy z przedsiębiorcami, likwidujemy bariery. Symbolem tego skoku technologicznego będzie pierwszy po niemal pół wieku Polak w kosmosie" - mówił Donald Tusk.
Nie zawahamy się, by faworyzować polskie firmy. Nacjonalizm gospodarczy to naprawdę nic złego. Dokładamy do tego dyplomację ekonomiczną. Będziemy twardo i konsekwentnie walczyć o każde miejsce pracy - tu w Polsce. Dobra praca to największy skarb, za który należy się nie tylko dobra zapłata, ale i najwyższy szacunek i wdzięczność całej wspólnoty. Niech te dni będą znakiem budzącej się polskiej potęgi - powiedział szef rządu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Orędzie premiera:
Akcja repolonizacja. Koalicja w konsternacji
- Czas, by głośno powiedzieć, że kończy się era naiwnej globalizacji. Jeśli chcemy budować bezpieczne państwo, Polska w tym konkursie egoistów nie może być naiwnym partnerem. To czas na repolonizację, budowę narodowej gospodarki, rynku kapitałowego - obwieścił premier w połowie kwietnia.
Stwierdził, że spółki z udziałem Skarbu Państwa, również giełdowe, "niekoniecznie mają maksymalizować zysk". W koalicji rządzącej te słowa wywołały niemałą konsternację. - Myślę, że premierowi bardziej chodziło o zmianę mentalności niż twarde regulacje - mówił nam w ubiegłym tygodniu rządowy rozmówca. - Nacjonalizacja zysku nie oznacza od razu straty - dodało inne źródło z koalicji.
Z okolic premiera Donalda Tuska dobiegały wtedy głosy, że główny cel szefa rządu to właśnie zmiana zachowań i sposobu postępowania administracji i spółek Skarbu Państwa wobec polskich firm.
- Nie chodzi o to, żeby wykluczać zagraniczne firmy, czy żeby wszystko było polskie, ale żeby było miejsce dla polskich firm tam, gdzie jest możliwe. Tacy Francuzi czy Duńczycy stawiają bariery, które nie naruszają unijnych reguł - mówił jeden z naszych rozmówców.