Doradzali za rządów PiS. Bank chce zwrotu milionów złotych. Rzecznik rządu komentuje
Bank Pekao SA żąda zwrotu wynagrodzenia od doradców zarządu za czasów PiS - informowała "Gazeta Wyborcza". "0 wizyt w biurze. 0 logowań w systemie. I za tę 'pracę' skasowali miliony" - tak sprawę skomentował rzecznik rządu Adam Szłapka.
Pekao SA żąda zwrotu wynagrodzenia od doradców zarządu za czasów PiS - poinformowała "Gazeta Wyborcza". "Mieliśmy do czynienia w istocie z fikcyjnym zatrudnieniem" - czytamy w liście prezesa banku, do którego dotarł dziennik.
"0 wizyt w biurze. 0 logowań w systemie. I za tę 'pracę' skasowali miliony. Wśród nich: funkcjonariusze Republiki (1,39 mln zł W ROK!) i brat Zbigniewa Ziobro (6 mln zł). A teraz chcą, żebyś płacił więcej za prąd. To jest ich Prawo i Sprawiedliwość" - tak sprawę doradców Pekao SA skomentował na platformie X rzecznik rządu Adam Szłapka.
Bank chce zwrotu pieniędzy
"'Wyborcza' dysponuje listem prezesa Pekao SA Cezarego Stypułkowskiego do pracowników, w którym opisane są skandaliczne praktyki za kadencji ministra aktywów państwowych Jacka Sasina z PiS" - poinformował w czwartek dziennik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Premier chyba nie zrozumiał". Mówi o współpracy Nawrockiego z rządem
"Wyborcza" podała, że z raportu podsumowującego kontrolę działalności firmy za lata 2017-2023 wynika, że w tym okresie Pekao SA zatrudniało w sumie 18 doradców zarządu, których zarobki pochłonęły ok. 30 mln zł.
"GW" wyjaśnia, że audyt, który zleciła rada nadzorcza banku pokazał wiele nieprawidłowości - o czym pisał w liście do pracowników prezes Stypułkowski.
"Nie tylko jeśli chodzi o zatrudnianie doradców, ale także wydatki fundacji Pekao, które wspierały kampanię PiS w 2023 roku. Pieniądze - w sumie ponad 4,6 mln zł - otrzymały trzy organizacje: Fundacja Niezależne Media, Stowarzyszenie Pokolenie oraz Fundacja Polska 360" - czytamy.
Jeden z bohaterów tekstu, Jarosław Olechowski, były szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej (z czasów Jacka Kurskiego), a obecnie pracownik Republiki, zapowiedział pozew wobec autorki opisywanego artykułu w "Gazecie Wyborczej". Został skierowany do Sądu Okręgowego w Warszawie.