Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|

Dostała naganę za bajkę o firmie lotniczej. Jakie są granice krytyki pracodawcy?

86
Podziel się:

Stewardessa linii PLL LOT została ukarana naganą z wpisem do akt, bo udostępniała krytyczne artykuły o pracodawcy na swoim Facebooku oraz napisała wierszyk. Nazwa firmy ani nazwisko prezesa w rymowance nie padają, ale kierownictwo LOT-u uznało, że bajka jest niedopuszczalną krytyką i naruszeniem polityki medialnej firmy. Czy przekroczyła granice krytyki? Prawnicy są podzieleni.

Dostała naganę za bajkę o firmie lotniczej. Jakie są granice krytyki pracodawcy?
Izabela Piętka pracuje obecnie na 1/2 etatu i zarabia niecałe 2 tys. zł netto miesięcznie. Zdjęcie ma charakter ilustracyjny i nie przedstawia bohaterki (PAP, Dariusz Delmanowicz)

Izabela Piętka jest stewardessą w PLL LOT od 37 lat. Do emerytury zostały jej tylko dwa lata. W ciągu swojej długiej kariery dostawała pochwały i nagrody od pracodawcy. Z dumą mówi o tym, że była szefową na pokładzie Dreamlinera, co w jej środowisku jest dużym wyróżnieniem.

Od dłuższego czasu, jako członkini związku zawodowego, Piętka udostępniała na swoim prywatnym koncie Facebooka informacje o aktualnej sytuacji w firmie. Wiele z tych postów było krytycznych w stosunku do działań zarządu firmy. Jednak nie były to - jak podkreśla - plotki czy pomówienia.

Zobacz także: "Tłuste koty" PiS. Suski: Mam dwa koty, jeden jest tłusty

Piętka miała świadomość, że jej prywatne konto jest regularnie "przeczesywane" przez kolegów z pracy, którzy donoszą na nią do przełożonych, ale uważała, że jest bezpieczna, gdyż wpisy, które udostępniała, zawierały rzetelne informacje prasowe i były dopuszczalną krytyką pracodawcy.

Również ostatni wierszyk - rymowanka, który opublikowała, nie odnosił się wprost do jej firmy, ale opisywał historię jakiejś nieokreślonej bliżej linii lotniczej.

37 lat jak 1 dzień

Za górami, za lasami, gdzie Sawa dumała

Była raz lotnicza firma - od stu lat bez mała.

Miała dużo samolotów i szczęśliwych załóg,

Co swą pracę traktowały, jak największy nałóg.

Nagle znikąd, bez przyczyny i sensu żadnego

Firma padła strasznym łupem króla okrutnego.

Skłócił ludzi do imentu ten groźny satrapa,

A z przepisów bezpieczeństwa została atrapa.

Szefostwo firmy miało jednak inne zdanie o bajce niż Piętka i rozpoznało w "królu- satrapie" prezesa spółki, a w "atrapie przepisów BHP" - poważne oskarżenie pod adresem LOT-u.

- Dzień po publikacji wierszyka, zaraz po przyjściu do pracy, przełożona poinformowała mnie, że trzy panie z działu HR już na mnie czekają - opowiada pani Izabela. - Prowadziła mnie do pokoju, w którym czekały na mnie, jakbym miała zaraz zostać stracona - mówi stewardessa.

W czasie rozmowy z pracownicami działu kadr poproszono ją, by wytłumaczyła się z każdego opublikowanego na Facebooku wpisu. Następnie po 2-3 godzinach wezwano ją ponownie i wręczono karę porządkową – naganę z wpisem do akt.

W uzasadnieniu nagany pracodawca napisał m.in., że naruszyła ona swoim zachowaniem zasady polityki medialnej PLL LOT, gdyż wpisy, które udostępniała na swoim koncie na Facebooku, godzą w dobre imię pracodawcy i są również naruszeniem Regulaminu Pracy PLL LOT.

Winna czy nie?

Według Miłosławy Strzelec-Gwóźdź, radcy prawnego i partnera w GP Kancelarii Radców Prawnych, pracodawca miał prawo ukarać stewardessę karą porządkową za wpisy na Facebooku, chociaż kary te są głównie przyporządkowane przypadkom łamania zasad BHP w firmach. - Polityka medialna i dbanie o wizerunek pracodawcy mieszczą się w pojęciu organizacji i porządku pracy - uważa prawniczka.

Według naszej rozmówczyni LOT miał podstawę do nałożenia kary dyscyplinarnej, gdyż zgodnie z przepisami Kodeksu pracy pracownik obowiązany jest dbać o wizerunek pracodawcy. - Zamieszczenie takiego wiersza z bezpośrednim opisem i nawiązaniem do LOT-u bezpośrednio na publicznym koncie na Facebooku stawia pracodawcę w złym świetle - podkreśla mec. Strzelec-Gwóźdź.

Andrzej Radzisław, radca prawny z kancelarii Goźlińska Petryk & Wspólnicy, jest jednak innego zdania. Uważa on, że reakcja pracodawcy jest objawem "przeczulicy". - Rymowanka nie wskazuje ani na konkretną firmę, ani na konkretną osobę. To utwór literacki, który może nie mieć nic wspólnego z rzeczywistością i opisywać wymyślone linie lotnicze, np. z San Escobar - uśmiecha się prawnik.

Według niego pracownica LOT-u może mieć dużą wyobraźnię i opisywać fikcję literacką, a za to karać nikogo nie można.

Mec. Radzisław dodaje, że granice dopuszczalnej krytyki pracodawcy nie zostały precyzyjnie nigdzie w przepisach pracy określone, każdy przypadek naruszenia dobrego imienia pracodawcy jest więc badany przez sądy indywidualnie.

Krytyka pracodawcy to ryzyko pracownika

- Krytyka pracodawcy powinna być ostrożna i wyważona - przestrzega jednak mec. Radzisław i dodaje, że obowiązuje niepisana zasada lojalności wobec pracodawcy.

- Nie można odbierać poprzez krytykę nikomu jego godności: obrażać go nieprzyzwoitymi słowami, podawać celowo nieprawdy, jak również publicznie ujawniać informacji objętych tajemnicą przedsiębiorstwa - wylicza prawnik.

Sąd Najwyższy orzekł, że pracownik ma prawo do konstruktywnej krytyki poczynań pracodawcy oraz stosunków panujących w zakładzie pracy. Krytyka ta musi być jednak uzasadniona, wyrażana w odpowiedniej formie i z zachowaniem określonych granic. W szczególności nie można zaakceptować postępowania pracownika polegającego na odmowie wykonywania poleceń pracodawcy i kreującego konflikt z pracodawcą. Takie zachowanie jest niedopuszczalne, nawet jeżeli stanowi wyraz niezadowolenia pracownika z powodu nieprawidłowości występujących w zakładzie pracy.

Izabela Piętka zamierza odwołać się od decyzji pracodawcy. Ma na to 7 dni od daty wręczenia jej pisma.

W odpowiedzi na nasze pytania biuro prasowe PLL LOT napisało: "Nie możemy ujawniać szczegółów dotyczących relacji pracodawcy z pracownikami. Potwierdzamy natomiast, że wszyscy pracownicy są zobowiązani do przestrzegania regulaminu pracy, w tym zasad polityki medialnej i reprezentowania firmy na zewnątrz. Ich uporczywe nieprzestrzeganie może narazić pracownika na konsekwencje dyscyplinarne. Warto też zaznaczyć, że przypadek, o który Pani pyta, był badany przez Państwową Inspekcję Pracy, której wnioski potwierdziły, że stanowisko pracodawcy było prawidłowe".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(86)
123,89
3 tyg. temu
Epoka zamordyzmu ?
FakeNews
3 lata temu
Pani naraziła wizerunek firmy na straty i się dziwi? Tak się kończy zakładanie Związków zawodowych w firmie.....
Burza
3 lata temu
Odpowiedz dla Jags i innych, którzy twierdzą, że pracodawca wszystko może a pracownik ma siedzieć cicho. A CO POWIECIE O NASZYCH PRACOWNIKACH TO ZNACZY O RZADZIE ? TO MY ICH ZATRUDNIANY, MY IM PŁACIMY I MY POWINNIŚMY OD NICH WYMAGAĆ I CO ...... UWAŻACIE ŻE ONI DOBRZE TRAKTUJĄ SWOJEGO PRACODAWCĘ CZYLI NAS????? PRZYKŁAD IDZIE Z GÓRY WIĘC NIE MOŻNA MIEĆ PRETENSJI NA JAKIEŚ SUGESTIE CZY INNE PRAWDZIWE UWAGI PRACOWNIKA O PRACODAWCY.!!!
Megi
3 lata temu
Tak sobie myślę,co bardziej zaszkodziło firmie? Jakiś tam wierszyk,który nazw nie podaje i szybciutko zniknął by w czeluściach internetu, czy histeryczna reakcja przełożonych, dzięki której wokół małej sprawy zrobiła się wielka wrzawa, a ewentualne wątpliwosci której firmy wierszyk dotyczy zostały rozwiane. Nie wiem, jak ta sprawa wpłynie na wizerunek LOTu, ale o lepszy PR wierszyka było by trudno. Pozostaje pogratulować przełożonym skuteczności.
jerzy
3 lata temu
A czy szanowna pani była by szczęśliwsza gdyby tę firmę miłosierny władca sprzedał wraz z załogą np. Rosjanom- dla dobra i kraju i załogi oczywiście.Na szczęśie nie zdążył bo dostał intratną fuchę.
...
Następna strona